Nadrabiam przeoczenie i w związku z tym pierwszy komentarz dedykuję Pani :-)
Temat ożenkowy myślę w najbliższej przyszłości pociągnąć i poświecić mu jeden większy wpis, bo to bardzo ciekawy i wdzięczny temat :-)
Referent
Panie Referencie, szkoda, że usunął Pan komentarze.
Pana reakcji na mój wpis – przyznaję – nie zrozumiałem. Opisałem, jak wyglądają zmiany w Chinach związane z zakładaniem kont na serwisach mikroblogerskich. Nie napisałem, czy to dobrze, czy to źle – właśnie z tego powodu, że nie traktuje moich czytelników jak idiotów.
Ja Panu – mojemu gościowi i Czytelnikowi – zaprezentowałem pewną sprawę. Miał Pan okazję przeczytać o tym gdzie indziej? Śmiem wątpić. U nas o Chinach albo się pisze przez pryzmat komunizmu, Tybetu i czasem Ujgurów, albo przez pryzmat niesamowitego tempa wzrostu gospodarczego (zazwyczaj ograniczając się do podania kilku liczb i jakiś historyjek).
Ja staram się wyłamać z tego schematu, bo uważam go za mało interesujący (ile można o jednym i tym samym pisać?) i przedstawiam trochę inny obraz Chin – takich, jakimi żyją sami Chińczycy.
Ihsahn
“baw się dobrze. nie ma to jak urządzić się w największym łagrze na świecie”.
Wyjątkowo nieuczciwe postawienie sprawy. Rozumiem, że ja tutaj pracując miałbym być bydlakiem, Ty zaś korzystając z tego, co w Chinach jest produkowane jesteś ok?
W przeciwieństwie do Ciebie ja mam możliwość reagowania gdy np w chińskiej fabryce widzę, że np jakiś production manager pomiata swoimi pracownikami. Ty nawet o tym nie wiesz, korzystając z dóbr wyprodukowanych w tejże fabryce.
Że to mało istotne? Zacznijmy od tych mało istotnych rzeczy, a na większe przyjdzie czas później. Ja się z motyką na słońce nie porywam, zamiast tego staram się być fair i działać tam, gdzie moje działania przynoszą jakiś skutek.
“my o tym wiemy
gorzej jak taki propagandowy tekst przeczyta ktoś, kto nie ma pojęcia o tym, ze w Chinach w świetle “prawa” morduje się niewinnych ludzi. że na potęgę tego kraju, robole zapieprzają po 18 godzin w warunkach jakie są poniżej wszelkich norm. dla kogoś takiego, po lekturze tego produkcyjniaka, ChRL będzie fajnym krajem, o dynamicznym rozwoju. raj na ziemi. coś podobnego jak teksty na oficjalnej stronie KRLD. tylko, że w tamte bajki to tylko przedszkolak by uwierzył.”
Ok, czego bym nie napisał o Chinach, to będzie źle. Rozwój gospodarczy Chin jest faktem. Ale – mówi Ihsahn – ‘na potęgę tego kraju robole zapieprzają po 18 godzin w warunkach jakie są poniżej wszelkich norm’.
‘Na potęgę tego kraju’ – a iowszem, tak jak i Ty zasuwasz na potęgę Polski (jeśli pracujesz w Polsce). Przy okazji i na siebie, zarabiając pieniądze. Być może to Cię zaskoczy, ale chińscy ‘robole’ jak ich określasz, też zarabiają, tutaj się nie pracuje za miskę ryżu.
‘po 18 godzin’ – zgadza się, często tak właśnie jest. A wiesz że jak się zapieprza np tylko 12 godzin to taki ‘robol’ zmienia fabrykę, bo wychodzi z założenia, że on jest od pracy. Jak jej nie ma na 18 godzin, to trzeba pracę zmienić, bo przecież te 18 godzin przekłada się na kasę, jaką tenże ‘robol’ dostanie. I kasa ta jest większa niż za pracę 12 godzin.
‘w warunkach jakie są poniżej wszelkich norm’ – jakich norm? Unijnych? To akurat całkiem zdrowe, że się nie bawią w takie regulowanie wszystkiego.
‘chodzi o to, że potęga Chin jest budowana na ludzkim nieszczęściu. w ogromnej mierze.’
Ok, ciężko doprawdy polemizować z takim stwierdzeniem – nie wiem, jak zmierzyć to ‘w ogromnej mierze’
Na koniec dyskusji, jaka się wywiązała w czasie mojej nieobecności raczyłeś mi przyznać prawo do pisania o czym chcę. Cieszę się, dzięki! :-)
Sergiusz
O restauracji ‘Szanghaj’ w Gdyni pamiętam i prędzej czy później tam trafię, żeby samemu ocenić prawdziwość serwowanych dań :-) Zacznę pewnie od łososia, za którego dzięki!
Jotesz
Nie ma za co dziękować. Jeśli dzięku mojemu wpisowi dowiedział się Pan czegoś nowego o Chinach, to cieszę się :-)
Zawsze może też Pan powiedzieć znajomym, że na Tekstowisku można przeczytać ciekawe (bo inne niż serwowane w naszych mediach) rzeczy o Chinach ;-)
Co do następnej relacji/notki z Państwa Środka – nic nie obiecuję, bo masa obowiązków, ale proszę się nie obawiać – prędzej czy później kolejny wpis będzie.
Magia
Droga Magio, ja też nie rozumiem zasadność stawianego zarzutu, że piszę o tym, o czym mam ochotę i co uważam za ciekawe i warte wzmianki. Ale ok – moje prawo pisać o czym mam ochotę, prawo zaś komentujących twierdzić, że powinienem pisać coś innego :-)
Merlot
Panie Merlocie, Mac spisał się na medal (no ok, bez przesady, w końcu to nie mecyje), krzaki w jak najlepszym porządku.
Co do Pana rady – proszę się nie obawiać, ja jestem wyluzowany i spokojny. Róźne rzeczy o sobie słyszałem przy okazji mojego pobytu w Chinach, więc jestem już na nie uodporniony. Pan Docent czy Pan Referent mają własne zdanie – i świetnie, nikt nie musi się zgadzać z moimi wpisami. Jeśli dowiedzieli się czegoś nowego o Chinach – cieszę się. Zrobią z tą wiedzę na co mają ochotę. Ja im nie każę się zachwycać Chinami.
Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za komentarze. Tak prawdę mówiąc, to nie spodziewałem się takiej liczby komentarzy pod moją notką – ale jak widać zainteresowanie Chinami rośnie ;-)
Komentarze
Dorcia Blee
Nadrabiam przeoczenie i w związku z tym pierwszy komentarz dedykuję Pani :-)
Temat ożenkowy myślę w najbliższej przyszłości pociągnąć i poświecić mu jeden większy wpis, bo to bardzo ciekawy i wdzięczny temat :-)
Referent
Panie Referencie, szkoda, że usunął Pan komentarze.
Pana reakcji na mój wpis – przyznaję – nie zrozumiałem. Opisałem, jak wyglądają zmiany w Chinach związane z zakładaniem kont na serwisach mikroblogerskich. Nie napisałem, czy to dobrze, czy to źle – właśnie z tego powodu, że nie traktuje moich czytelników jak idiotów.
Ja Panu – mojemu gościowi i Czytelnikowi – zaprezentowałem pewną sprawę. Miał Pan okazję przeczytać o tym gdzie indziej? Śmiem wątpić. U nas o Chinach albo się pisze przez pryzmat komunizmu, Tybetu i czasem Ujgurów, albo przez pryzmat niesamowitego tempa wzrostu gospodarczego (zazwyczaj ograniczając się do podania kilku liczb i jakiś historyjek).
Ja staram się wyłamać z tego schematu, bo uważam go za mało interesujący (ile można o jednym i tym samym pisać?) i przedstawiam trochę inny obraz Chin – takich, jakimi żyją sami Chińczycy.
Ihsahn
“baw się dobrze. nie ma to jak urządzić się w największym łagrze na świecie”.
Wyjątkowo nieuczciwe postawienie sprawy. Rozumiem, że ja tutaj pracując miałbym być bydlakiem, Ty zaś korzystając z tego, co w Chinach jest produkowane jesteś ok?
W przeciwieństwie do Ciebie ja mam możliwość reagowania gdy np w chińskiej fabryce widzę, że np jakiś production manager pomiata swoimi pracownikami. Ty nawet o tym nie wiesz, korzystając z dóbr wyprodukowanych w tejże fabryce.
Że to mało istotne? Zacznijmy od tych mało istotnych rzeczy, a na większe przyjdzie czas później. Ja się z motyką na słońce nie porywam, zamiast tego staram się być fair i działać tam, gdzie moje działania przynoszą jakiś skutek.
“my o tym wiemy
gorzej jak taki propagandowy tekst przeczyta ktoś, kto nie ma pojęcia o tym, ze w Chinach w świetle “prawa” morduje się niewinnych ludzi. że na potęgę tego kraju, robole zapieprzają po 18 godzin w warunkach jakie są poniżej wszelkich norm. dla kogoś takiego, po lekturze tego produkcyjniaka, ChRL będzie fajnym krajem, o dynamicznym rozwoju. raj na ziemi. coś podobnego jak teksty na oficjalnej stronie KRLD. tylko, że w tamte bajki to tylko przedszkolak by uwierzył.”
Ok, czego bym nie napisał o Chinach, to będzie źle. Rozwój gospodarczy Chin jest faktem. Ale – mówi Ihsahn – ‘na potęgę tego kraju robole zapieprzają po 18 godzin w warunkach jakie są poniżej wszelkich norm’.
‘Na potęgę tego kraju’ – a iowszem, tak jak i Ty zasuwasz na potęgę Polski (jeśli pracujesz w Polsce). Przy okazji i na siebie, zarabiając pieniądze. Być może to Cię zaskoczy, ale chińscy ‘robole’ jak ich określasz, też zarabiają, tutaj się nie pracuje za miskę ryżu.
‘po 18 godzin’ – zgadza się, często tak właśnie jest. A wiesz że jak się zapieprza np tylko 12 godzin to taki ‘robol’ zmienia fabrykę, bo wychodzi z założenia, że on jest od pracy. Jak jej nie ma na 18 godzin, to trzeba pracę zmienić, bo przecież te 18 godzin przekłada się na kasę, jaką tenże ‘robol’ dostanie. I kasa ta jest większa niż za pracę 12 godzin.
‘w warunkach jakie są poniżej wszelkich norm’ – jakich norm? Unijnych? To akurat całkiem zdrowe, że się nie bawią w takie regulowanie wszystkiego.
‘chodzi o to, że potęga Chin jest budowana na ludzkim nieszczęściu. w ogromnej mierze.’
Ok, ciężko doprawdy polemizować z takim stwierdzeniem – nie wiem, jak zmierzyć to ‘w ogromnej mierze’
Na koniec dyskusji, jaka się wywiązała w czasie mojej nieobecności raczyłeś mi przyznać prawo do pisania o czym chcę. Cieszę się, dzięki! :-)
Sergiusz
O restauracji ‘Szanghaj’ w Gdyni pamiętam i prędzej czy później tam trafię, żeby samemu ocenić prawdziwość serwowanych dań :-) Zacznę pewnie od łososia, za którego dzięki!
Jotesz
Nie ma za co dziękować. Jeśli dzięku mojemu wpisowi dowiedział się Pan czegoś nowego o Chinach, to cieszę się :-)
Zawsze może też Pan powiedzieć znajomym, że na Tekstowisku można przeczytać ciekawe (bo inne niż serwowane w naszych mediach) rzeczy o Chinach ;-)
Co do następnej relacji/notki z Państwa Środka – nic nie obiecuję, bo masa obowiązków, ale proszę się nie obawiać – prędzej czy później kolejny wpis będzie.
Magia
Droga Magio, ja też nie rozumiem zasadność stawianego zarzutu, że piszę o tym, o czym mam ochotę i co uważam za ciekawe i warte wzmianki. Ale ok – moje prawo pisać o czym mam ochotę, prawo zaś komentujących twierdzić, że powinienem pisać coś innego :-)
Merlot
Panie Merlocie, Mac spisał się na medal (no ok, bez przesady, w końcu to nie mecyje), krzaki w jak najlepszym porządku.
Co do Pana rady – proszę się nie obawiać, ja jestem wyluzowany i spokojny. Róźne rzeczy o sobie słyszałem przy okazji mojego pobytu w Chinach, więc jestem już na nie uodporniony. Pan Docent czy Pan Referent mają własne zdanie – i świetnie, nikt nie musi się zgadzać z moimi wpisami. Jeśli dowiedzieli się czegoś nowego o Chinach – cieszę się. Zrobią z tą wiedzę na co mają ochotę. Ja im nie każę się zachwycać Chinami.
Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za komentarze. Tak prawdę mówiąc, to nie spodziewałem się takiej liczby komentarzy pod moją notką – ale jak widać zainteresowanie Chinami rośnie ;-)
Wojtek/Zapiskowicz
Zapiski z Państwa Środka -- 08.01.2012 - 09:14