daje ludziom iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa, tak sądzę i sądzę, że o to głównie chodzi.
Pozwala określić kto jest kim a kim nie jest, albo kim jestem a kim nie. I przecież nie dotyczy to tylko obszarów zawodowych. Uporczywe przepychanki kto lewak, kto prawak, kto tak, kto śmak, ma męża czy stara pannucha, żonaty czy pedał – to wszystko jest to samo.
Etykiety są wielu ludziom potrzebne jako drogowskazy. Czy tam coś w tym rodzaju.
Z innej beczki: zaufanie ludzi do tego co wiedzą, czy też głębokie przekonanie, że wiem prowadzi do usztywnienia, często odbiera ciekawość sprawdzania i poszukiwania.
Obu tych rzeczy, czyli poczucia bezpieczeństwa w świecie, w którym nikt o zdrowych zmysłach mieć go nie może i przekonania o sensie zaufania we własne wiem w świecie, o którym wiadomo coraz mniej… Obu tych rzeczy ludzie potrzebują.
Jedni wyjdą poza bezpieczną norkę, inni nie.
Jedni mają odwagę do działania samemu, inni potrzebują towarzyszy, jeszcze inni z miejsca się nie ruszą, gdyż strach okrutny czy inny bezsens.
W każdym razie tak sobie myślę, widocznie mnie naszło. :)
Poszatkowanie rzeczywistości
daje ludziom iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa, tak sądzę i sądzę, że o to głównie chodzi.
Pozwala określić kto jest kim a kim nie jest, albo kim jestem a kim nie. I przecież nie dotyczy to tylko obszarów zawodowych. Uporczywe przepychanki kto lewak, kto prawak, kto tak, kto śmak, ma męża czy stara pannucha, żonaty czy pedał – to wszystko jest to samo.
Etykiety są wielu ludziom potrzebne jako drogowskazy. Czy tam coś w tym rodzaju.
Z innej beczki: zaufanie ludzi do tego co wiedzą, czy też głębokie przekonanie, że wiem prowadzi do usztywnienia, często odbiera ciekawość sprawdzania i poszukiwania.
Obu tych rzeczy, czyli poczucia bezpieczeństwa w świecie, w którym nikt o zdrowych zmysłach mieć go nie może i przekonania o sensie zaufania we własne wiem w świecie, o którym wiadomo coraz mniej… Obu tych rzeczy ludzie potrzebują.
Jedni wyjdą poza bezpieczną norkę, inni nie.
Jedni mają odwagę do działania samemu, inni potrzebują towarzyszy, jeszcze inni z miejsca się nie ruszą, gdyż strach okrutny czy inny bezsens.
W każdym razie tak sobie myślę, widocznie mnie naszło. :)
Gretchen -- 11.02.2012 - 21:48