Podobno w noc Wigilijną zwierzęta i ludzie (na przykład tacy, jak ja) przemawiają ludzkim głosem. Mnie też naszło na takie gadanie ale jakoś nie wyszło tamtej nocy. Może po przeczytaniu tekstu Pani Kamy? (Ja też pożegnałam w tym miesiącu swoją babcię. Już ostatnią.) A może po prostu nie chciałam psuć Wam nastroju? Co by nie było, Wigilijna noc przeminęła z nadejściem Świątecznego świtu ale mam nadzieję, że może jeszcze dam radę powiedzieć coś po ludzku.
W zasadzie to pozostanę przy metaforach, czy jak to się tam nazywa. W końcu nawet jakiś socjolog (a może to był językoznawca?) ustawił sobie metaforę w centrum komunikacji stwierdzając, że całe to opisywanie społecznego świata, jaki postrzegamy, sprowadza się do tworzenia i używania metafor. I to nie tylko językowo. Także (a może przede wszystkim? – nie pamiętam) w sposobach myślenia i działania. Czy cóś…
Oszczędzając czas (w ujęciu linearnym) Drogiego Czytelnika, własną klawiaturę oraz przestrzeń bitową sieci wszechświatowej nie będę się silić na oryginalność. Sięgnę do przedpotopowej „A Christmas Carol“ jednego Karola. To jest moim zdaniem dobra opowieść o spłacaniu długów. Z nawiązką. A jeśli Karolowi się udało, to może i babskiemu odpowiednikowi Scrooge’a się poszczęści.
Ebenezera Scrooge ( de domo Magiczna) też była kiedyś piękna, mądra i… szczodra dla ludzi. Różnych ludzi. Nawet tych, którzy nigdy jej specjalnie nie lubili. Z różnych względów, bo ludzie są różni. Ebenezera o tej różnorodności pamiętała i dlatego zawsze lubiła powracać do kancelarii panów Textovitch & Co. Wtedy pamiętała. To znaczy w Czasach Dawnych Świąt Bożego Narodzenia.
Ale Czas nie stoi w miejscu, również ten liniowy. Ten, na osi którego każdy skutek ma swoją przyczynę. Nawet taką płaską i nudną, do obrzydliwości. Taką, która powtarza się od zarania tegoż Czasu i powoduje, że what comes up must go down, jak w melodyjnym zaśpiewie niejakiego Toma Petty. (W tym miejscu pozdrawiam panią Agawę.)
Taka właśnie nudna w swej powtarzalności przyczyna wywołała określone skutki w myśleniu i działaniu Ebenezery Scrooge. Bo niby dlaczego miała nie wywołać? Czy Ebenezera nie była człowiekiem? No była, ale może takim mało cywilizowanym, jak jej protoplasta. Ten od Karola; ekstrawertyczny barbarzyńca, w rozumieniu swoich społecznych sióstr i braci, co to później (kiedy się zmienił lub wg innych opinii – odbiło mu) i siostrzeńcom potrafił powiedzieć do słuchu i sakiewkę zasznurować. Charytatywnie.
(Mała dygresja: Pino, pomyliłaś się. Wzięłaś trywialny wstęp za esencjonalne rozwinięcie. Ale początkującemu reżyserowi z dobrymi zadatkami na przyszłość można wiele odpuścić. Szczególnie jeśli tenże pamięta, że podpowiedzi suflerów mogą być mylące. Zarówno w Czasie jak i Przestrzeni. Teatru.)
Summa summarum Ebenezera “Magia” Scrooge poddała się Duchowi Obecnych Świąt dokładnie ćwierć roku temu. Zawiązała na supeł sakiewkę z życzliwością i bez litości nawsadzała niektórym siostrom i braciom z kancelarii Textovitch & Co.
I poszła sobie, precz.
Dezintegracja się dokonała.
Ale Czas nie stoi w miejscu, również ten liniowy. Ten, na osi którego każdy skutek ma swoją przyczynę. Tak, jak dziś. Ale przyczyną gadania metaforycznej Ebenezery Scrooge tu i teraz nie jest jakiś mityczny Duch Świąt Przyszłych. Nie jest nią też przerażająca wizja samotnej śmierci. Takie wizje Ebenezery nie przerażają. Są oswojone tak, że z ręki jej jedzą.
Przyczyna jest trywialna, płaska i nudna w swej powtarzalności. Dokładnie taka, jak Ebenezera “Magia” Scrooge. Przyczyną jest wstyd. Wstyd za formę; barbarzyńską i prymitywną,. Wstyd za to, że Ebenezera nie sprostała wyobrażeniom o niej. Wstyd za to, że okazała się być człowiekiem. Wstyd, że Ebenezera Scrooge ( de domo Magiczna) nie dorosła do swojej awatarowej pozycji w kancelarii Textovitch & Co.
I za to właśnie Ebenezera „Magia“ Scrooge chce przeprosić wszystkich Kancelistów.
I przeprasza niniejszym, szczerze żałując swoich występków wobec bratanków i siostrzenic, siostrzeńców i bratanic, kuzynek i kuzynów z Kancelarii.
Nadto obiecuję poprawę. Formalną. Ale o przyczynę tego postanowienia już mnie Państwo nie pytajcie.
Teraz mam tylko nadzieję, że mogę tę przeszłą dezintegrację nazwać (za Andrzejem Kleiną, którego pozdrawiam serdecznie) pozytywną.
Tym, którzy potrafią i zechcą wybaczyć dziękuję z głębi swojego barbarzyńskiego serca. Tych, którzy nie chcą i/lub nie potrafią zdobyć się na przebaczenie pocieszę, że ten „metaforyczny“ tekst jest tylko wypadkiem przy świątecznej pracy. Na szczęście liczba dni odświętnych nie przerosła jeszcze liczby dni w roku ogółem. Chyba…
Wszystkim Kancelistom z Kancelarii Textovitch & Co. składam odświętne wyrazy uszanowania.
Trzymajcie się ciepło, Textowicze.
p.s. To miał być komentarz pod świątecznym tekstem Sergiusza. Ale urósł, jak na drożdżach i wylał się poza ramki brytfanki życzeniowej. Może to i lepiej…
komentarze
Ha,
a coś Mad się ostatnio douszkiwał ciebie gdzieś w odmętach TXT.
A tu proszę, jesteś:)
Ja ze swej strony poproszę tylko o trochę więcej wypadków, z wpadkami mogą być i niedostosowane do oczekiwań i wyobrażeń avatarowych innych.
Ale za to z życiem i magiczne.
No.
No i pozdrawiam te piesy twoje, bo o ile dobrze pamiętam, to były i to cudne.
No bo roślinki ogrodowe to chyba wegetują i się zimowo ukrywają.
A no i mam nadzieję, że zdążyłem przed Maxem:)
Dola komentatora na TXT; zdążyć przed Maxem:)
pzd
grześ -- 26.12.2008 - 18:29nawet Serwer TXT
nie zdąży przed Grzesiem :-)
Witaj Magio!
Maszyna mruga mocno wszystkimi diodami.
Maszyna TXT -- 26.12.2008 - 18:32Powiedzmy Magio, żem usatysfakcjonowany, żeś jest
Ale nie dawaj więcej dyla, ok?
Tak naprawdę bardzo się cieszę, że znowu jesteś:-)))
Happy Holidays, co by Referencikowi nie podpaść:
...
Mad Dog -- 26.12.2008 - 18:40Cześć Magio,
przeczuwam pułapkę. I to nie na hohonie…
merlot -- 26.12.2008 - 18:43Magio,
jakem Marsjanin z Wenusa powiem krótko i na temat:
Dobrze Cię widzieć.
Bardzo dobrze.
Zostań z nami.
Serdeczności i Bożych Błogosławieństw!
P.S. śmierć to tylko krótka przerwa w życiu. Podobno konieczna, no ale ja tego nie projektowałem, więc się nie znam. Kazimierz Dąbrowski to dość przekonująco objaśnił, w pewnym sensie.
s e r g i u s z -- 26.12.2008 - 19:03Grzesiu
nie każdego dnia święto, czy cóś.
Ale jakby co to i tak na Maxa możesz zwalić. Zdecydowałam się coś tam napisać, bo to On się do mnie pierwszy świątecznie odezwał i coś tam marudził, całkiem w Twoim stylu zresztą. :)
Piesy dziękują za zainteresowanie. Psia rodzina się powiększyła nieopatrznie. Pewnie ze względu na brak zinstytucjonalizowanej edukacji seksualnej. Malusińska psina po wielu sporach i dyskusjach dostała ostatecznie na imię Gaja. Ale że dalej jest malusińska, wołamy na nią Gajowinka. Sprzeciwu nie zgłasza, to chyba się jej podoba.
Roślinki nie odzywają się ostatnio. Może być, że śpią snem zimowym.
Wszystkiego Dobrego, Grzesiu.
Magia -- 26.12.2008 - 19:13Serwerze
Ściskam serdecznie wszystkie Twoje diody.
Dzięki. :)
Magia -- 26.12.2008 - 19:14Szalony Piesie
Jak by Ci to powiedzieć... Cieszę się, że się cieszysz.
Dyla będę dawać notorycznie. W krew mi to weszło już na stałe. Uczę się od najlepszych w tym fachu.
Ale wiesz co? Jeśli pozwolisz mi zaprosić się do siebie na imprezę sylwestrową, to urządzimy sobie sobie tak dobrą gadułę, jak rok temu. Albo lepszą. Co?
Magia -- 26.12.2008 - 19:22Ha, wiedziałem,
wywołując Maxa z lasu, że on w tym palcze maczał cuś.
No.
Zdolny i przewidujący ja widać jestem.
I widzący, niczym Igła prawie, który pewnie tu wpadnie i zacznie gadać językiem zrozumiałym tylko dla siebie.
pzdr
grześ -- 26.12.2008 - 19:23Merlocie
Nie biorę odpowiedzialności za Twoje przeczucia.
Co to są “hohonie”?
Magia -- 26.12.2008 - 19:24Pani Magio
Bardzo sie ciesze!
I zaczynają spełniać się życzenia:))))
Agawa -- 19.01.2009 - 20:45
No nie wiem, nie wiem...
Muszę troszkę pokokietować, bo w końcu w każdym psie jest jakiś kobiecy pierwiastek:-)))
A w ogóle to przydałoby się jakieś zapisy zrobić, na imprezę znaczy.
...
Mad Dog -- 26.12.2008 - 19:27Magio
pułapkę na hohonia wykopał niejaki Prosiaczek. W zamyśle, to była Pułapka na Słonia. Ale się złapał hohoń...
merlot -- 26.12.2008 - 19:31Sergiuszu
Jako Wenusjanka z Marsa powiem też krótko ale niekoniecznie na temat:
Dobrze Cię spotkać... po latach. :)
Więcej niż dobrze.
Będę zaglądać.
Odwzajemniam Twoje serdeczne życzenia.
p.s. Ja to wiem. I dlatego się nie boję. Ani o bliskich, którzy przechodzą na drugą stronę ani o siebie.
Magia -- 26.12.2008 - 19:34Pani Agawo
Miło Panią powitać w ebenezerowych niskich progach. :)
I fakt, niektóre marzenia się spełniają, Choćby te magnoliowe.
Przynajmniej raz w roku.
Pozdrawiam Panią serdecznie i z całego serce życzę pomyślności wszelkiej.
Magia -- 26.12.2008 - 19:49Grzesiu
Nigdy nie wątpiłam, że jesteś zdolny. W przewidywaniu też. A nawet widzący… Maxa palce umoczone… :)
Jak tam Ci się wiedzie w dzikich ostępach puszczańskich? Jeśli Cię mogę przeczytać to zdaje się, że wieszczenia Griszkowe o spotkaniach III stopnia z niedźwiedzicami miejscowymi nie były bardzo… no… wyczerpujące.
Magia -- 26.12.2008 - 19:55:)
Eeee,
z tymi niedzwiedziami to ja się dopiero na sylwestra widzieć będę no.
grześ -- 26.12.2008 - 19:59Teraz to się zajmuję tylko objadaniem i opijaniem.
Piesie Szalony
Jeśli chodzi o te pierwiastki, to mnie kiedyś w szkole mówili o jakichś kwadratowych. O kobiecych, na dodatek pieskich chyba mi nie mówili. Ale to dawno temu było i mogę coś źle pamiętać.
Ale kokietuj ile wlezie. :) Póki co zapisuję się na listę rezerwowych. Mogę chociaż na tę?
Magia -- 26.12.2008 - 20:07Jakby co, to moje pewne miejsce
(he, he, ale megaloman ze mnie) na imprezie u Mada odstępuję Magii, bo ja w tym czasie będę, no z tymi niedźwiedzieami i wilcy wyjącymi pił czy cuś podobnego.
Znaczy w tych ostępach prawiebieszczadzkich.
pzdr
grześ -- 26.12.2008 - 20:02No wiesz, nie wiem, nie wiem
...
Mad Dog -- 26.12.2008 - 20:03Grzesiu
...
Mad Dog -- 26.12.2008 - 20:04Grzesiu
I bardzo dobrze. Albo niedobrze… No bo jak to jest, że znany lewak w czas świąteczny zajmuje się objadaniem i opijaniem, jak jakiś prawak. No…
Magia -- 26.12.2008 - 20:05:)
Pozdrowienia rozbawione i serdeczne.
No ale ja to jestem taki konserwatywny i tradycyjny
ten lewak.
Znaczy na barykady się nie wybieram:)
Zresztą na zewnątrz zimno i takie tam.
Mad, et tu Brutalu contre me?Spadówa więc:)
A i uważaj, by ci nikt konkurencji w w imprezowaniu nie zrobił, jak ty tak gościom czekać do ostatniej chwili każesz. jeszczo się zbuntują i np. se swoją remizę postawią:)
grześ -- 26.12.2008 - 20:08Merlocie
Kurka wodna, wystarczył rok od ostatniego zapoznania z mieszkańcami Stumilowego Lasu żeby skleroza zwyciężyła.
Ale wtopa…
Z kłopouchym pozdrowieniem…
Magia -- 26.12.2008 - 20:10To wtedy zrobię czary mary
i zaloguję się jako psica- lisica!
...
Mad Dog -- 26.12.2008 - 20:11Piesie
Żadne tam czary mary. Od tych tam to ja jestem. Albo byłam.
A Ty się Grzesia słuchaj, bo jak nie to On gotów na barykadę jakąś prawacką wleźć i niedźwiedzicę przez nią przerzucić. Chcesz?
Magia -- 26.12.2008 - 20:15(Jasne, że chcesz. :)
Spoko
Mad się właśnie zamyka w sobie. U konkurencji.
merlot -- 26.12.2008 - 20:15Merlocie
Nie wiem co to za konkurencję masz na myśli. Ale nie szkoduję sobie z powodu takiej niewiedzy Jakoś tak się porobiło, że zewnętrzne oznaki życia mało mnie interesowały ostatnio. W zasadzie to jeszcze mniej niż zwykle. Może to źle, nie wiem.
Magia -- 26.12.2008 - 20:45Magio,
luzik, tak sobie powiedziałem, w nawiązaniu do blogu Anu. Ale to tylko zbitka dwóch Madów na różnych blogach. Zerknij życzliwie na zewnętrzne oznaki bo to dobrze robi na wnętrze.
merlot -- 26.12.2008 - 20:53Merlocie
Postaram się. Anu to nowy byt/nick w mojej świadomości. Zajrzę przy najbliższej sposobności.
Do przeczytania… kiedyś.
Magia -- 26.12.2008 - 21:00Magio
było ‘magicznie’ przestało i mam taką nadzieję, że znów będzie
serdecznie bardzo, bardzo :)
MarekPl -- 26.12.2008 - 23:19Grzesio i niedźwiedzica????
No tak. Miłość to uczucie przełamujące wszelkie bariery i konwenanse.
...
Mad Dog -- 27.12.2008 - 12:57Magio
Miło Cię widzieć.
Nawet się zastanawiałem ostatnio gdzie jesteś i czy tu zaglądasz ;-)
No i przepraszam, że tak do końca Cię nie skasowałem jak mnie prosiłaś.
Z resztą takie kasowanie i tak nic nie daje. Jak awatar znika, to nie znaczy ze osoba za nim stojąca znika ;-)
pozdrawiam więc serdecznie
Jacek Ka. -- 27.12.2008 - 15:49Marku
Dziękuję ale raczej nie.
Coś tam, coś tam kołacze się po głowie o jakiejś rzece i włażeniu do niej więcej niż raz.
Fajnie, że zajrzałeś. :)
Magia -- 27.12.2008 - 16:37Magio Magiczna
uszanuję każdą Twoją decyzję.
3maj się :)
Na wszelki wypadek już tu i teraz składam Ci życzenia na Nowy Rok,
MarekPl -- 27.12.2008 - 16:44a w Sylwestra się upij byleby na wesoło :)
Jacku
Ciebie też, jak najbardziej.
W zasadzie to nawet nie chce mi się ani trochę zeźlić, że nie powycinałeś. To z lenistwa wielkiego zapewne.
Z drugiej strony to strasznie fajnie popatrzeć, jaka zmiana się w człowieku może dokonać przez niespełna dwa lata. I pośmiać się serdecznie z głupot, które się wypisywało.
Pozdrawiam ciepło.
Magia -- 27.12.2008 - 16:46Marku
Co tak poważnie? ;)
Wprosiłam się imprezę do Mada więc nawalenie się na smutno, to raczej niegrożący przypadeczek.
Trzym się ciepło. :)
Magia -- 27.12.2008 - 16:49Magio
to dobra nowina :)
ciepło i serdecznie :)
MarekPl -- 27.12.2008 - 16:50Magio
hi, hi tylko się witam bo jeszcze karzą mi świętować:)
później się odezwę
prezes,traktor,redaktor
max -- 28.12.2008 - 16:12Max
Mam wyrazić współczucie z powodu tej dotkliwej kary jaka Cię spotyka? Ni! – jakem rycerz Ni.
Odzywaj się kiedy zechcesz.
Magia -- 28.12.2008 - 16:21Wstępnie zaś zapisuję się na imprezę
juz się wypisałem ze świętowania,
Ni to moje drugie imię :)
prezes,traktor,redaktor
max -- 28.12.2008 - 22:03Magio
Ufff… no jak zobaczyłem że jesteś, to od razu lepiej się zrobiło, jakby tekstowisko zazieleniło sie w środku zimy (choć co to za zima).
Co do tego onego czy tez onej, przez nijakiego Karola opisanej, to o ile sobie to jakoś w głowie składam w miare dobrze, to on się zmienił na stałe. Czy też mu “odbiło na dobre”, jak stwierdzili inni. Nie godzi sie Magio zmieniac ducha tejże zacnej książki, oj nie godzi się.
Ja sie na tych metaforach, prafrazach, parabolach i innych słabo znam, czyli w ogóle – ale pragnę zauważyć, że niby spalone mosty wcale takie być się nie okazały, a co tej całej rzeki – to tak do końca nie wiadomo co ten cały Heraklit chciał przez to powiedzieć... Cokolwiek chciał zresztą, to ta rzeka jest juz zdecydowanie inna, wiec właź do niej i nie spodziewaj się zastać znajomych nurtów, głazów i szczupaków.
Ech, dobrze że jesteś...
Griszeq -- 29.12.2008 - 09:33Maxie
No i bardzo dobrze. Jeśli Mad zdecyduje się nas na tę imprezę wpuścić. :)
Magia -- 29.12.2008 - 11:04Griszqu
I uff i ech? Bez przesadyzmu proszę.
Nic nie zmieniam, w nic nie wchodzę.
Na świątecznym tournee jestem.
p.s. Fajnie u Grzesia napisałeś. Zgadzam się. No kurde, koniec świata! :)
Magia -- 29.12.2008 - 11:09Mam nadzieje że wpuści,
plan mam taki żeby właśnie poudawać że się cieszę z NR, nich goście baluja w tle, nich ida sobie na Rynek a ja cichaczem położe laptopa w okolicach choinki i tam sobie przycupnę :)
takie są założenia,
teraz do architekta trzeba zakolędować
prezes,traktor,redaktor
max -- 29.12.2008 - 11:10Magio
Łatwo jest fajnie pisać, jak nie ma kto za uszy wytarmosić i zauważyć: “co to za głupoty powypisywałeś”. Wiesz jak jest – kota nie ma, myszy harcują. Niby dobrze tak sobie poharcować, no ale kota brak, oj brak…
A wiesz, że Święta to powinny trwać cały rok? Jako że jesteś zwolenniczką nieliniowego traktowanmia czasu, to Święta moga się dla Ciebie nigdy nie kończyć... ?????
Griszeq -- 29.12.2008 - 11:27Maxie
Zazdroszczę, bo ja się razem z łóżkiem pod choinką nie zmieszczę. Zagrypiłam się straszliwie. Całe szczęście, że kiedy się czyta literki, to nie słychać skrzypienia, bo wszystkich by stąd wywiało.
Pozdrawiam pijąc mleko z miodem i czosnkiem. Bleee…
Magia -- 29.12.2008 - 12:11Griszqu
To niby ja za kota? Coś Ty pił, hę?
Ja tam bardzo za myszami jestem.
A gdyby święta miały być przez cały rok, to by nie były świętami.
No.
To spać idę, pozdrawiając skrzypiąco.
Magia -- 29.12.2008 - 12:16