“Odmówiliśmy klęczenia przed kolonializmem. Dlatego Sudan stał się celem, bo klękamy tylko przed Bogiem” – wykrzykiwał w Chartumie oskarżony o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości prezydent Sudanu Omar al Bashir po tym, jak Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał nakaz jego aresztowania.
Bashir czuje się bardzo mocny, poparły go Chiny, Unia Afrykańska oraz kraje arabskie, wzywając MTK do odwołania nakazu aresztowania bodaj najkrwawszego tyrana rządzącego obecnie na Czarnym Lądzie. Mając tak szerokie wsparcie prezydent Sudanu nie musi się niczego obawiać, a jedną z jego decyzji, w reakcji na działania sądu w Hadze, było wyrzucenie z kraju dziesięciu największych organizacji pozarządowych, zapewniających mieszkańcom Darfuru minimalne warunki bytowe.
Pekin krytykuje MTK mówiąc, że decyzja trybunału może negatywnie wpłynąć na proces pokojowy, który powoli toczy się w Darfurze. W podobnym tonie wypowiadają się kraje arabskie i afrykańskie. Za pełnymi oburzenia słowami kryją się jednak niskie pobudki: Chiny troszczą się o swojego pupila, który sprzedaje im ropę i kupuje od nich broń; liderzy afrykańscy obawiają się, że i na nich przyjdzie czas i MTK zgłosi się po nich; kraje arabskie dbają po prostu o jednego ze swoich.
Na blogu Sudan Watch znalazłem nawet wytłumaczenie naukowca z Bangladeszu, który twierdzi, że za kryzys w Darfurze nie odpowiada Bashir a sąsiadujący z Sudanem od zachodu Czad a sytuacja jest analogiczna do wewnętrznego zamieszania w Somalii, gdzie miesza Etiopia. Analogia moim zdaniem mocno naciągana i niezbyt uprawniona. Czad miesza w Sudanie, Sudan miesza w Czadzie – taka już afrykańska specyfika, że wystarczy nająć kilkuset ludzi i można narobić zamieszania u sąsiadów; i często się z tego korzysta.
Nie przyjmuję tego wytłumaczenia głównie dlatego, że rządy Bashira są bardzo silne i ugruntowane. Co prawda nie wygrał on wojny z rebeliantami na południu kraju, którzy wywalczyli sobie autonomię (i prawo do zadecydowania w referendum w 2011 roku o ewentualnej niepodległości), ale za jego czasów arabska część Sudanu kwitnie. Chartum stał się czołowym placem budowy na kontynencie, a napływ petrodolarów jest widoczny niemal na każdym kroku w stolicy Sudanu.
Najbliżej prawdy, choć takie zeznania i wypowiedzi zawsze można dyskredytować, jest jeden z uczestników (najniższego szczebla) zbrodni dokonywanych w Darfurze. Zbrodni dokonywanych nie tylko przez paramilitarne jednostki dżandżawidów, ale także przez oddziały sudańskiej armii (podlegającej Bashirowi). Chalid (imię zmienione) opowiada o rzeziach i gwałtach, których dopuszczał się wraz z innymi żołnierzami i dżandżawidami oraz o tym, że nie miał wyjścia – kto się nie podporządkował, dostawał kulę w łeb.
Czystki etniczne i zbrodnie dokonywane na cywilach, w imię “walki z rebeliantami” – oto darfurska rzeczywistość. O wszystkim co najmniej wiedział, jeśli nie bezpośrednio dowodził, prezydent Omar al Bashir. Prezydent, którego władza jest niemalże nieograniczona i który twardą ręką rządzi już od 1989 roku. Prezydent, który będąc wojskowym został wyniesiony do władzy przez zamach stanu. Trudno więc udowodnić, że Bashir o mordach i gwałtach w Darfurze nic nie wie i że nie mógł im zapobiec lub co najmniej powstrzymać.
Niestety, jak to w życiu bywa, sprawiedliwość jest nierychliwa. Jest bardzo mało prawdopodobne, aby Bashir kiedykolwiek trafił do Hagi i stanął przed trybunałem. Zbrodnie, jakich dopuścili się jego ludzie w Darfurze pozostaną nie osądzone, ale historia z pewnością wystawi mu właściwą ocenę. Bashir może klękać tylko przed Bogiem, ale i przed Bogiem jest odpowiedzialny za swoje czyny. Nie czeka go za nie nagroda.
Piotr Wołejko
Wcześniejsze wpisy o Sudanie i Afryce:
* MTK oskarża Bashira – sylwetka prezydenta Sudanu
* Podjazdowa wojenka Czadu z Sudanem
* Afryka powinna się pozbyć Mugabe
* Chiński neokolonializm w Afryce?
komentarze
Dziwnym przypadkiem
W Sudanie są wielkie i nie eksploatowane złoża gazu.
Scenariusz jest więc tradycyjny.
Rozpętanie wojny domowej.
Zmieniający się u władzy watażkowie, którzy dziwnym trafem nie maja kłopotów z nabyciem broni.
Masowe mordy i tragedia humanitarna.
Międzynarodowe siły pokojowe & rozjemcze.
Jeden morderca i bandyta zostaje prezydentem ( patrz Kosowo ) inny dostaje list gończy.
Igła -- 05.03.2009 - 17:36Potem siły pokojowe wkraczają do akcji a za nimi idą koncerny narodowe.
W tym wypadku idę o zakład, że np francuskie, angielskie i jankeskie. ( Czy znamy inne?)
I jeszcze tylko zagadka, dla autora, czy w miejsce polskiego kontyngentu w Czadzie wyląduje tam Orlen?
Igła
Nie wyląduje. Jeśli nie przebiją nas silniejsi, więksi i bogatsi, to my (Orlen) i tak nie wykorzystamy okazji.
Pański komentarz odbieram jakby uważał Pan, że jestem agentem interesów obcych mocarstw i Big Oil. Nie jestem. I nie mam nic przeciwko temu, że Sudan sprzedaje ropę Chinom a nie Ameryce czy Francji. Szkoda, że ceną za ropę jest życie setek tysięcy ludzi. Dobrze opisał Pan mechanizm (Kosowo), tak to zwykle wygląda. Jednak Chiny czy Indie nie są w ciemię bite i potrafią pojawić się przed zachodnimi koncernami.
Piotr Wołejko -- 06.03.2009 - 00:42Panie Piotrze
Z przykrością zawiadamiam, że znowu :) nie spodoba się Panu mój komentarz.
To, co wykrzykiwał Omar al Bashir, to prawda.
To, co napisał Pan Igła, to prawda. Dorzucę jeszcze bogate złoża ropy naftowej.
Ze swojej strony mogę tylko pochylić się w uznaniu dla skuteczności Propagandy, która tumani i przestrasza. Miliony. Nie tylko Pana.
To, co dzieje się w Sudanie jest kolejnym powtórzeniem tych samych schematów.
Schematów, które przyniosły już owoce na Haiti, Bałkanach, Rwandzie; są w fazie zaawansowanej w Iraku, Afganistanie, Czadzie, Palestynie, Zimbabwe; lub tylko w fazie początkowej – jak w Kongu czy Pakistanie.
Rozrzuconych kawałków układanki jest wiele. Żeby zacząć widzieć trzeba je zbierać i układać w odpowiednim miejscu. Nie jest to proste zadanie. Propagandyści dbają o to, żeby poza “wolnością”, “demokracją”, “prawami człowieka” było widać jak najmniej.
Jak mogłam się po raz kolejny przekonać (tym razem czytając Pański tekst), Propaganda swoją robotę wykonuje perfekcyjnie.
Ukłony.
Magia -- 06.03.2009 - 14:20Magia
“Jak mogłam się po raz kolejny przekonać (tym razem czytając Pański tekst), Propaganda swoją robotę wykonuje perfekcyjnie.”
Po takim komentarzu serdecznie dziękuję za dotychczasową wymianę uwag i komentarzy i jednocześnie zawiadamiam, że nie mam przyjemności dłużej z Pani dyskutować. Nie mam zamiaru znosić obrażania mnie w sposób bezczelny i kłamliwy, a do tego zupełnie nieuzasadniony. Żegnam.
Piotr Wołejko -- 06.03.2009 - 19:41Panie Piotrze
Obawiałam się, że utożsami się Pan z Propagandą. Ja Pana z nią nie utożsamiałam. Pan sam to zrobił.
Ze swojej strony mogę tylko pochylić się w uznaniu dla skuteczności Propagandy, która tumani i przestrasza. Miliony. Nie tylko Pana.
Ja mówię, że mam wrażenie, że Pan podąża drogą, którą Propaganda wyznacza.
Tylko tyle.
Ale, jak Pan sobie życzy, zastosuję się do Pańskich zaleceń. Nie będę też prosić by podał Pan przykłady na moją “kłamliwość” i “bezczelność” oraz wskazanie, w którym to miejscu Pana obraziłam. Gdybym o to poprosiła, znalazłby się Pan w dość niezręcznej sytuacji, prawda? Dlatego nie proszę.
Przywykłam do tego, że niektórzy ludzie nie są w stanie przyjąć żadnej krytyki. Nie jest Pan pierwszym i nie jest ostatnim. Dołączył Pan do miejscowego “klubu”.
To, jak wieść gminna niesie, podobno zaszczytna przynależność.
Ze smutkiem, pozdrawiam.
p.s. I jeszcze jedno, tak na pożegnanie. Nie zwykłam się odzywać pod tekstami, które uważam za nieważne.
Magia -- 06.03.2009 - 21:13Magia
Sama Pani sobie zaprzecza, jakaś schizofrenia Panią dopadła. Jak tekst może być ważny, skoro to Propaganda. Wszędzie widzi Pani układy, szare sieci itp., a mnie ma Pani za, co najmniej, agenta wpływu. Niech więc Pani nie wyrządza sobie więcej przykrości i nie czyta i nie komentuje mojego bloga. Nie mam przyjemności z Panią rozmawiać, bo zaczęła mnie Pani dość nieładnie obrażać. Proszę nie rżnąć głupa i nie udawać osoby niepoważnej, że nie wie Pani, w którym miejscu mnie Pani obraziła. Proszę poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem Pani pierwszego komentarza pod tym wpisem. Po którymś razie nawet osoba “nieczytata-niepisata” jest w stanie to zrozumieć.
Żegnam i proszę więcej nie komentować u mnie. Sprawiła mi Pani wielką przykrość i nie chcę Pani tu więcej widzieć.
Piotr Wołejko -- 06.03.2009 - 21:49PS.
Krytyka tak, obrażanie, insynuacje i manipulowanie – zdecydowanie NIE. Jak nie umie Pani rozróżnić co jest co, proszę sobie otworzyć słownik i poczytać definicje, a potem dokonać przyporządkowania Pani wypowiedzi do wskazanych wyżej pojęć.
Żegnam.
Piotr Wołejko -- 06.03.2009 - 21:50Panie Piotrze!
Czy nie jest Pan przewrażliwiony? Nie podzielam poglądów pani Magii, ale nie widzę powodu, żeby się na nią obrażać. Może lepiej by było poprosić ją o przedstawienie jej wersji wydarzeń? Mogło by się okazać, że reprezentuje ona tę drugą propagandę mówiącą o biednych muzułmanach mordujących innych z powodu przeszłości kolonialnej…
Proponuję mniej koncentrować się na sobie a bardziej na problemie. :)
Pozdraweiam
Jerzy Maciejowski -- 06.03.2009 - 23:45Panie Jerzy
Dziękuję za komentarz. Niestety, z Panią Magią nie można dyskutować, bo pojmuje ona świat na zasadzie: my jesteśmy tam gdzie wtedy, oni tam, gdzie stało ZOMO. Wg Pani Magii stoję tam, gdzie stało ZOMO, jestem uległym sługusem propagandy, agentem wpływu opłacanym przez wrogie siły. Ja na takim poziomie dyskutować nie umiem, nie chcę i nie mam zamiaru. Publikuję po to, aby dyskutować i spierać się, ale jest pewien poziom, poniżej którego mogą pobić cię doświadczeniem. Przykro mi, ale z Panią Magią nie ma już o czym rozmawiać.
Jak mam udowodnić, że nie jestem wielbłądem? Kwadratura koła, szkoda mi na to czasu, bo nie przekonam już przekonanych.
pozdrawiam serdecznie,
Piotr Wołejko -- 07.03.2009 - 00:09PW
Magio, a mogłabyś rozwinąć swój komentarz pierwszy?
Jak nie tu, bo autor chyba się na ciebie denerwuje:), to u siebie?
Bo szczerze mówiąc nie rozumiem za bardzo.
No i ciekawiłoby mnie co konkretnie zarzucasz tekstowi temu?
Bo spór na ogólniki to trochę nie teges jest i nie za bardzo dla czytelników innych rozwijający:)
Piotr Wołejko, eeee luzu trochę, gadać czasem warto, nawet jak się kogoś nie lubi czy cuś, takie wrażenie mam.
Mnie by np. twoja dyskusja z Magią, podejrzewam, bardzo zainteresowała, tylko by nie dotyczyła wzajemnego oskarżania się o propagandę/schizofrenię/chamstwo, tylko konkretnych aspektów tego tematu.
Znaczy Sudanu
pzdr
grześ -- 07.03.2009 - 22:53grześ
Jestem zawsze i w każdej chwili otwarty na merytoryczną dyskusję, ale Pani Magia zamiast tego woli uznawać mnie za Propagandzistę i sługusa wrogich sił, sprzedajnego publicystę itp. Jak pisałem, na tym poziomie muszę przegrać, więc nie będę próbował zaczynać dyskutować w tej tonacji. Kiedy tylko pojawią się argumenty, z którymi można polemizować (bądź zgadzać się) na pewno odpowiem.
Ciekawą dyskusję prowadziłem na PSZ.PL, z autorką tekstu o Sudanie, link poniżej:
http://www.psz.pl/tekst-18077/Aleksandra-Amal-El-Maaytah-Do-zobaczenia-w...
łączę pozdrowienia,
PW
PS. Jestem na ogół bardzo wyluzowany i uśmiechnięty, ale jeśli ktoś na moim blogu zaczyna mnie w dość mało wybredny sposób obrażać, wtedy mam prawo zareagować. U siebie nie muszę znosić takiego zachowania i nie mam takiego zamiaru. Są pewne granice, których w dyskusji nie można przekraczać, i tyle.
Piotr Wołejko -- 08.03.2009 - 23:49