Ministerstwo Prawdy i Sprawiedliwości

Są trzy najsławniejsze książki na Ziemi. Pierwsza z nich to Biblia, druga to „O duchu praw” Monteskiusza, a trzecia „Rok 1984” Georga Orwella Czym się one różnią? Monteskiusza się częściej cytuje niż czyta. Podobnie Biblię. Orwella się często czyta i cytuje. „Rok 1984” to książka uniwersalna. Dla każdego coś miłego. Książka ta jest jak zwierciadło. Przeglądają się w nim kolejne pokolenia i kolejne rzesze ideologów z prawa, środka i z lewa. Część ludzi widzi w Orwellu antysocjalistę, choć on sam był dzieckiem państwowego garnuszka. Orwelowskie dzieło samo się wydziedziczyło i zaczęło żyć swoim nowym własnym, zwierciadłowym życiem.

Przyszłość. Ta przyszłość z najczarniejszych wizji naćpanych hollywoodzkich reżyserów i scenarzystów. Nie jakiś tam powrót do stanu natury po superkatastrofie cywilizacyjnej. Nie żaden Mad Max, nie Wodny Świat. Tu nie ma miejsca na hobbsowskiego wesołego dzikusa. Nie ma nadziei. Fundamentem Orwellowskiego świata jest totalitaryzm. Byt przechodząc stadia od złotego, przez brązowy, żelazny osiągnął stan gówniany. Na świecie pozostało tylko kilka najsilniejszych hipermocarstw. Glob jest trójpolarny. Albo jest się częścią któregoś z gigantycznych organizmów, albo się nie istnieje. There is no alternative. Jeśli żyjesz, jesteś częścią jednej z machin, której paliwem jest niekończąca się wojna. W opisywanym przez Orwella hiperpaństwie sercem polityki społecznej jest ministerstwo Prawdy i Sprawiedliwości. Każda wiadomość tam ma swój początek, tam ma swoje trwanie, archiwum i tam znajduje swój koniec. Jeśli rzeczywistość polityczna ulega rekonfiguracji, rekonfiguracji ulegają archiwa. Znika z nich to-co-było i w miejsce tego pojawia się to-co-jest Jedynym śladem przeszłości pozostaje ludzka pamięć. Była wojana – nie ma wojny – wojny nigdy nie było. Kazimierz jest najlepszym premierem niepodległej Polsce – Nie ma Kazimierza – Kazimierz był naprawdę fe.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm, szczerze mówiąc

to nie rozumiem…
No, ale to w sumie norma u mnie.

A Orwell socjalistą raczej był, więc uważanie go za antysocjalistę to jakaś ściema, był antykomunistą.
Jak to wielu socjalistów.

Hm, ale co ma do tego Marcinkiewicz.

W ogóle to sorry za bez sensu komentarz.

pzdr


Do mnie akurat trafia przesłanie

‘ezekiela’ Jest przygotowane jak tabletka od bólu głowy
lub inna pigułka, która ma ten ból wywołać – jak tabletki wczesnoporonne, na ten przykład.
Dodałbym tutaj, że “Rok 1984” powinien być podparty “Procesem” Kafki jako “ściąga” dla Ministerstwa Prawdy i Sprawiedliwości

Zresztą nie trzeba szukać daleko – nasz wymiar (nie)sprawiedliwości – ugrupowania polityczne osadzone w twardych regułach gry – sterowanie światem


A Marcinkiewicz

dodam tylko
jest dobitnym dowodem głupoty medialnej kreacji w której nie on jest głupcem a ci co zabawiają się w tworzenie tego wizerunku.
Oczywiście Marcinkiewicz, jako pusty nadęty w sobie bufon, nie jest tu niczemu winny, gdyż ON jest tylko przedmiotem/kukiełką w sztuce manipulacji społeczeństwem (manipulacja tłumem), która w innej sytuacji posłuży do czego innego


Panie Grzesiu!

Pan Ezekiel podał przykład działania zgodnie ze schematem opisanym w „Roku 1984.”. Gdyby w czasie sprawowania przez Kazimierza Marcinkiewicza funkcji premiera, Platforma Obywatelska chwaliła go powściągliwie, to późniejsze zaproszenie go do Platformy byłoby zrozumiałe. Gdyby PiS mówił o świetnym polityku, który niestety opuścił PiS, też można by to uznać za utrzymywanie jednej linii. Natomiast tak jak jest, okazuje się że jesteśmy bandą durni, która nie pamięta co politycy mówili jakiś czas temu.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość