ZSRR, zwane obecnie dla niepoznaki Rosją, wcale nie ma zamiaru się zatrzymać. Papierowo-medialny rozejm może szybko okazać się całkowitą fikcją.
Europejczykom chyba nie mieści się w głowie, że z tego może zrobić się wojna na większą skalę. Pajacom z Brukseli zapewne brak koncepcji na taką okoliczność. Fajny misiu, kumpel od bałtyckiej nieopłacalnej rury, intensywnie zabiegający o zwiększanie swoich wpływów wśród cywilizowanych mięczaków bez jaj i bez armii, może zechcieć zabrać sobie Gruzję, choćby po kawałku, do swojej jamy. Nieprawdopodobne!
Tymczasem służby specjalne ZSRR, formalnie i nieformalnie sprawujące rządy w Rosji, testują reakcje Europy i USA.
W końcu w Europie zdarzyła się całkiem niedawno wojna na Bałkanach, a o Czeczenii nawet zaczyna się mówić w czasie przeszłym. I jakoś to euro-mięczaki przeżyły, prawda?
To musi być przypadek, że armia ZSRR przerzuca teraz swoich sprawdzonych żołnierzy z Czeczenii do Gruzji. To pewnie turystyczna wycieczka weekendowa. Podobnie jak czołgi jadące na Tbilisi. Pewnie na paradę pokojową.
Co musi się wydarzyć, by do euro-matołów dotarło, że to nie żarty ani manewry wojsk sprzymierzonych? Że to nie czas na dyplomatyczne ważenie słów?
To wojna!
komentarze
sergiusz,
sowiety to nie jest trup i to nie jest reanimacja, to tylko fragment tego samego procesu.
Gdzieś w 97 lub 98 czytałem esej/analizę pewnego amerykańskiego(?) politologa/historyka, który postawił tezę, że imperium sowieckie się jeszcze nie rozpadło, a przemiany przełomu lat 80/90 były fragmentem procesu rozpadu, który będzie trwał jeszcze wiele lat, łącznie z próbami scalania na powrót części układu, różnych gwałtownych ruchów na scenie międzynarodowej mających za zadanie powstrzymanie rozkładu. Pierwszym etapem było oderwanie sie krajów satelickich, potem “obwarzanek” republik nadbałtyckich, wojna w Czeczenii trzymająca caly Kaukaz, znastępnie (to juz po tym eseju) pomarańczowa rewolucja w Kijowie i róż w Tbilisi, do której mamy teraz kontrofensywę imperium. Tu nic sie nie dzieje nagle i chwała bogu, bo to jest pierwsze w dziejach świata imperium, które rozpadając się nie topi wszystkich we krwi (a może jeszcze utopi, skoro zawsze tak bywało?)
pozdrawiam
kułak i spekulant
Bloxer -- 14.08.2008 - 00:05Bloxer
Imperium akurat się wcale nie rozpadło, jedynie zmieniło strukturę. Oczywiście korozja oraz woda ognista zeżarła im większość dawnej potęgi militarnej, ale za to są dziś potęgą surowcową w tej części świata. I grają na tym coraz odważniej.
Tymczasem światli europejczycy gadają, żeby nie denerwować misia. Bo co? Jak będziemy siedzieć cicho to będziemy bezpieczni? O głupoto ludzka! Gdzież twe granice!
Mam wrażenie, że ludziom od oglądania telewizora fałdy mózgowe się całkiem wyprostowały. I patrzą na to co robi ZSRR jak na mecz. Do przerwy tyle a tyle. Później ewentualnie dogrywka. A może będą też rzuty karne!
Misiaczek dobrze wybrał moment. Kontrowersyjna olimpiada cyborgów w dalekich Chinach oderwie publikę od rzeczywistości. Kaukaz? A gdzie to jest? Tam, gdzie była ta Czeczenia?
Do tego popatrz jak wielu ludzi jest zadowolonych ze swoich wyważonych ocen i opinii wygłaszanych z pokladu biurkowego komputera.
A później się dziwimy, że durnie nami rządzą. Sami im pozwalamy.
To może trzeba przestać pozwalać?
pozdrawiam
s e r g i u s z -- 14.08.2008 - 00:39Pozdrawiam Sergiuszu,
przelecialam sie galopem po twoich tekstach i nie… nie zamierzam komentowac,
mam tylko skromne pytanie : dlugo ci zajelo wchodzenie na ta gore i gdzie ona jest?
Choc na polityce sie nie znam to widzi mi sie ze z twojej gory roztacza sie panoramiczny widok.
ps.
Bianka -- 14.08.2008 - 11:24z twoich tekstow znamienny dla mnie jest ten pod tytulem Hallelujah :)
Ktos tak ladnie kiedys powiedzial ze zmartwychwstawac trzeba codziennie,
majac w pamieci takie zyczenia, jest latwiej.
DZIEKI
Muzyka łagodzi?
Hymn Gruzji…
jotesz -- 14.08.2008 - 12:51Sergiuszu
tak sobie myślę...: jeśli zachodni europejczycy nauczyli się tolerancji do zasad niemoralnych dlaczego mają nie tolerować polityki niemoralnej Rosji… ?
Nie piszę, że zasad moralnych nie znają ale nauczyli się, że zasady
moralne nie są ostatecznym kryterium tolerancji. A moralność w polityce to ważka sprawa gdyż jedną decyzją można skrzywdzić miliony istnień ludzkich.
Ot, europejczycy zachodni bywają bardzo tolerancyjni: no cóż Rosja słowo “misja pokojowa” rozumie inaczej. Tak jak my rozumiemy inaczej słowo rodzina, matka i ojciec.
Pozdr.
************************
poldek34 -- 14.08.2008 - 13:00Remont się skończył i rodzina się powiększa.. – czy to nie piękny zbieg okoliczności?
Bianko
dzięki, ale ja nie mam pojęcia jak to jest z tą moją górą. Całkiem możliwe, że się na niej urodziłem, bo tak widzę rzeczywistość, odkąd pamiętam. Tylko czy to coś wyjaśnia, to nie wiem ;)
A życzeniami z “Hallelujah” częstuj się o każdej porze. Dzięki za dobre słowo.
Pozdrawiam.
s e r g i u s z -- 14.08.2008 - 12:58Joteszu
jest czas łagodzenia i czas wojny. Niestety.
Pozdrawiam.
s e r g i u s z -- 14.08.2008 - 13:01Wkleiłem...
...bo ładny i pokazuje, że im bliżej do Europy niż do Azji, jak się u nas niekiedy słyszy…
jotesz -- 14.08.2008 - 13:18:)
Poldku
moralność w polityce? Co Ty mówisz? Kiedy tak było? Może w czasach przed Adamem i Ewą?
Tolerancja dla poczynań Rosji ma swoje źródło raczej w tym, że Zachód przyzwyczaił się już do dobrobytu i pokoju, oraz uważa swój status za coś oczywistego i niezagrożonego. Przyzwyczaił się do robienia problemów z głupstw oraz do niedostrzegania znaczenia etyki w ogóle, w życiu, nie w polityce przecież.
Zachód juź zapomniał co to jest wojna. Najwyraźniej. A przynajmniej jak jest wojna, to pewnie w jakiejś Afryce czy innej dziczy. Bałkany też leżą pewnie na Księżycu, czyli poza zasięgiem wyobraźni.
Tyle o obojętności “obywatelskiej” wobec tego, co robi Rosja. Natomiast stosunek decydentów w Europie do Rosji jest raczej aż nadto czytelny.
To jest ślepe wyznawanie “pragmatyzmu wolnego od etycznych wahań”.
Gdyby było inaczej, były prezydent Francji nie podejmowałby na czerwonym dywanie afrykańskiego zbrodniarza, mającego oficjalny zakaz wjazdu do Unii Europejskiej.
Byznes is byznes. A etyka? Co to takiego?
Oczywiście nie oczekuję od polityków nawrócenia na jakiekolwiek wartości, ale poza etyką jest jeszcze coś takiego jak przyzwoitość ludzka.
I ta zwykła ludzka przyzwoitość wymaga, by nazywać rzeczy po imieniu, także wtedy, gdy “nie wypada”. Zwłaszcza wtedy.
Pozdrawiam
s e r g i u s z -- 14.08.2008 - 13:22Joteszu
co racja, to racja, dzięki :)
s e r g i u s z -- 14.08.2008 - 13:20Prawdopodobnie?
Chodzi tu o górę Synaj.
Oraz pejsy.
;)
Wiadomo, swój, swego wywęszy nawet przez monitor.
Igła -- 14.08.2008 - 13:54Sergiuszu
skoro bez etyki i moralności to prawo dżungli -> pokazowa misja pokojowa w Gruzji.
Skoro tego typu misje pokojowe jednak to nie norma, to oznacza, że jednak w polityce jest co nieco moralności i etyki.
Więc Twoje zdziwienie “moralność w polityce”? Jest zdźiebko nie_teges.
Pozdr.
************************
poldek34 -- 14.08.2008 - 14:04Remont się skończył i rodzina się powiększa.. – czy to nie piękny zbieg okoliczności?
Jeszcze zdanie.
Zaraz mnie ktoś pewnie uświadomi, że żadnej etyki i moralne nie ma tylko pragmatyka.
Oczywiście, że pragmatyka, gdyż zachowywać przyzwoicie się opłaci a czasem bardzo stąd są ludzie którzy są kulturalni nie z przekonania ale gdyż inaczej być nie mogłoby być – gdyż w interesach by stracili.
Jednak to tylko potwierdza, że etyka w społeczeństwach demokratycznych jest konieczna i niezbędna dla podtrzymania demokracji. Wiedzą o tym zarówno ci którzy uważają, że to rozsądne jak i Ci którzy się nie zabardzo zgadzają ale muszą gdyż przeliczyłoby się to na pieniądze.
Im mniej moralności i etyki w polityce tym gorzej dla samej polityki – patrz ubiegły wiek.
pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 14.08.2008 - 14:11Remont się skończył i rodzina się powiększa.. – czy to nie piękny zbieg okoliczności?
Poldku
no nie wiem, dla mnie etyka “bo się opłaca być uczciwym”, to żadna etyka, tylko zwykła kalkulacja. Etyka to jest wtedy, gdy człowiek coś dobrego robi, bo uważa, że tak trzeba, choć ani mu się to nie opłaca, ani nie musi być przyjemne. Wszystko poza tym nawet nie stało przy etyce. Dlatego w polityce etyki nie ma i być nie może. Jest tylko kalkulacja, wymuszana obyczajem. Samo w sobie to nie jest złe, bo hamulce kalkulacyjne ograniczają ekspansję praw dżungli. Tylko, że moralność i etyka są pojęciami ze znacznie wyższej półki. To chyba dobrze?
Pozdrawiam
s e r g i u s z -- 14.08.2008 - 15:04Dla mnie to po prostu trupia czacha Rosji
ZSRR to była tylko kolejna odsłona tego samego zjawiska, tj. uzależnienia od podboju.
TNM -- 14.08.2008 - 15:13Sergiuszu
Się nie znasz wcale.
Rosja to demokratyczny kraj miłujący pokój. I to z tej miłości do demokracji i pokoju ona, Rosja znaczy, musi o ten pokój i demokrację walczyć gdzie popadnie. A najbardziej, to Rosja kocha pomagać sąsiednim krajom i/lub narodom w utrzymywaniu niepodległości i demokracji.
Jak możesz nie pamiętać, że już szanowna caryca Katarzyna II tak bardzo martwiła się stanem demokracji państwa polskiego, że postanowiła nas objąć swoją opieką? No jak można nie pamiętać o faktach Sergiuszu? Wstyd po prostu.
No popatrz… Dziś na przykład car Dymitr powiedział, że on jest gwarantem niepodległości Abchazji i Osetii Płd. I mało tego. Będzie gwarantem uzyskania niepodległości każdego narodu, bo Rosja teraz będzie wszystkich wyzwalać.
Ty tu jakieś te, głupoty wypisujesz, a tu się radować trzeba! Krym w końcu zostanie wyzwolony. I Naddniestrze. I Górski Karabach. A później trzeba będzie dalej iść, płomień wolności nieść. Dosłownie płomień.
Ciekawe kiedy przyjdą wyzwalać nas od Śląska? Bo swoje zainteresowanie ciężkim losem uciśnionego narodu śląskiego, to nawet ostatnio wyrażali… Hm…
Magia -- 14.08.2008 - 15:38Tępicielu
Na tej zasadzie to trzebaby za podboje wciąż robić wyrzuty Anglikom, tudzież innym posiadaczom zamorskich kolonii, dzięki którym mogą być dziś zasobnymi krajami, w których kwitnie(?) demokracja. Tamte czasy były takie, że chętnych do podbojów nie brakło i nikt nie robił z tego problemu (poza podbijanymi, chyba).
Dlatego mi bardziej pasuje ta czacha do zombie ZSRR jakoś. Przeraźliwie współczesna jednak. Mniejsza, ważne nie przegapić, że ten demon odżywa.
Pozdrawiam
s e r g i u s z -- 14.08.2008 - 17:27Magio,
o to właśnie chodzi, że ten apetyt może się wcale tak szybko nie skończyć. Jak jeszcze reszta świata będzie patrzeć na te poczynania jak na film kostiumowy, to może być gorzej niż wygląda teraz. Oby nie.
Pozdrawiam
s e r g i u s z -- 14.08.2008 - 17:31Sergiuszu
dla Ciebie tak a dla kogoś nie. Gdyż dla kogoś przemawia język korzyści a nie miłości i miłosierdzia. Taki jest świat i tacy ludzie. A jeszcze do innego język bólu – czyli kalkulacja by – jak Pascal załozył – na wszelki wypadek warto wierzyć gdyż nic się nie traci.
Nie gorsz się rzeczystością jaka jest.
Kojarzysz takie zdanie:
«Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków».
Jezus przypomina, że świat jest jedynie naszym tymczasowym mieszkaniem, a wszystko to, co posiadamy mamy jakby w zarządzaniu. Będzie ono mądre, jeśli nie stracimy z oczy celu ostatecznego. A więc w sposobie zarządzania mamoną leży nasze ocalenie. A Ty mówisz, że nie zawsze moralne zarządzanie mamoną jest dobre… .
Pozdr.
************************
poldek34 -- 14.08.2008 - 20:11Remont się skończył i rodzina się powiększa.. – czy to nie piękny zbieg okoliczności?
Sergiuszu
Ano wyzwalanie posuwa się. Samozwańcze władze Naddniestrza już zerwały wszelkie kontakty z Mołdawią.
Magia -- 15.08.2008 - 08:18Czy ja muszę dodawać, że na terenach Naddniestrza znajdują się rosyjskie “siły pokojowe”? :)
Uuuurrraaaa!
Ciekawe,
że sąsiedztwo rozszerza im się od zdobycia Kazania, to już z 500 lat będzie.
Igła -- 15.08.2008 - 08:24A ponieważ sąsiadów ciągle przybywało to musieli ich łykać.
Poldku,
to nieporozumienie, bo ja nigdzie nie wyrażam poglądu, który mi przypisujesz. Nie odbieram przecież nikomu prawa do etycznego uprawiania polityki, etycznego prowadzenia biznesu, czy etycznego postępowania z bliźnimi.
Uważam jedynie, że o ile etyczne prowadzenie biznesu jest możliwe, podobnie jak etyczne postępowanie z bliźnimi jest możliwe, to już etyczne uprawianie polityki nie jest możliwe, ponieważ polityka jest z innego świata.
Polityka i etyka to dwa światy, których nic nie łączy, i wcale się na to nie oburzam. Tak już jest. Bo dlaczego Jezus twierdził, że jego Królestwo nie jest “z tego świata”? Dlaczego potępił używanie miecza w jego obronie? Całe jego nauczanie było pełne takich symbolicznych demonstracji “inności”, odrębności od porządku świata, którym rządzi wiele reguł, poza etycznymi wszakże.
Uważam też, że zakład Pascala, jak sama nazwa wskazuje, jest czystą kalkulacją, której nie należy mylić z etyką – tak jak ja rozumiem etykę. Oczywiście nikomu nie zabraniam rozumieć etyki szerzej. Dlatego jeśli chcesz, możesz motywowane “etyczną kalkulacją” postawy nazywać etycznymi. Ja je nazywam pseudo-etycznymi.
To coś jak kalkulator na baterie zamiast 10 przykazań. O to mi chodziło.
Pozdrawiam.
s e r g i u s z -- 15.08.2008 - 11:34Magio,
no właśnie. A teraz pytanie za 5 zł: gdzie w mediach przeciętny zjadacz chleba może się dowiedzieć choćby tego, gdzie leży Mołdawia?
Znam genialnego gitarzystę i nauczyciela muzyki z Mołdawii. Poznałem go lata temu na Jarmarku Dominikańskim, gdy wieczorami dawał koncerty dla bardziej wymagającej publiczności, na schodach kamieniczek na Mariackiej. Często gadaliśmy do późnej nocy. Do dziś mam w pamięci jego “obrazki z Mołdawii”. I genialną interpretację “Fragile” Stinga. Lepszą 100 razy od oryginału. Tylko gitara akustyczna. Mołdawia, której nie ma w mediach.
Pozdrawiam
s e r g i u s z -- 15.08.2008 - 11:48Sergiuszu
Już czego, jak czego, ale geografii politycznej to u nas w szkołach uczą nieźle. Poza tym przeciętny zjadacz chleba nad Wisłą jest zakochany w Sienkiewiczu i się na Mołdawię natknął parę razy.
TNM -- 15.08.2008 - 12:59Tępicielu,
to był taki skrót myślowy. Nie chodziło mi o atlas geograficzny ani literaturę. Raczej o to, że w mediach sprzedaje się zwykle wiadomości bez żadnego kontekstu, a nawet gorzej, bo te wiadomości redagują zwykle ludzie, którzy może słyszeli o Mołdawii, ale o co tam chodzi, to już nie mają zielonego pojęcia. Chyba, że doczytają w, pożal się Boże, Wikipedii. Sorry jeśli skrót okazał się nadmiernie skrótowy i nieczytelny.
Pozdrawiam.
s e r g i u s z -- 15.08.2008 - 13:10Sergiuszu
uż etyczne uprawianie polityki nie jest możliwe, ponieważ polityka jest z innego świata.
Polityka i etyka to dwa światy, których nic nie łączy, i wcale się na to nie oburzam. Tak już jest. Bo dlaczego Jezus twierdził, że jego Królestwo nie jest “z tego świata”? Dlaczego potępił używanie miecza w jego obronie? Całe jego nauczanie było pełne takich symbolicznych demonstracji “inności”, odrębności od porządku świata, którym rządzi wiele reguł, poza etycznymi wszakże.
Uważam, że świat dzieli się na tych którzy uważają, że przestrzeganie zasad moralnych umacnia demokrację i Państwo, buduje także pokój i bezpieczeństwo na świecie oraz tych którzy jeszcze tego nie wiedzą.
Polityka jest tylko narzędziem i sama w sobie nie jest ani zła ani dobra. Wszystko zależy w czyich rękach jako narzędzie się znajduje.
Uważam też, że zakład Pascala, jak sama nazwa wskazuje, jest czystą kalkulacją, której nie należy mylić z etyką – tak jak ja rozumiem etykę. Oczywiście nikomu nie zabraniam rozumieć etyki szerzej. Dlatego jeśli chcesz, możesz motywowane “etyczną kalkulacją” postawy nazywać etycznymi. Ja je nazywam pseudo-etycznymi.
Zakład Pascala jest objawem roztropności. Kalkulacja dokonuje się zawsze. Kalkuluję: – w moim interesie lepiej jest mi zachowywać się godnie, etycznie postępować gdyż mogę spokojnie spać i spokojnie prowadzić działalność gospodarczą.
Polityka jest też sposobem prowadzenia działalności gospodarczej gdzie “podmiotem jest Państwo”.
Kalkulacja nie jest moralnie ani etycznie złą ani dobra – jest to narządzie do podejmowania rozsądnego wyboru. Jeśli ktoś więc za pomocą “kalkulatora” wyciąga wniosek, że szeroko pojęte postępowanie etyczne jest rozsądniejsze co w tym niewłaściwego?
To o czym mówisz dotyczy kategorii Miłości. Gdyż nie można mówić, że kocha ten kto kalkuluje – czyli jest interesowny.
Jednak etyka i jej stosowanie nie musi być objawem Miłości ale roztropności i wybieranie lepszego wyjścia, sposobu działania.
Ta przynajmniej to rozumiem.
Pozdr.
To coś jak kalkulator na baterie zamiast 10 przykazań. O to mi chodziło.
************************
poldek34 -- 15.08.2008 - 14:00Remont się skończył i rodzina się powiększa.. – czy to nie piękny zbieg okoliczności?