Doświadczenie uczy, że S24 akceptuje blogi tematyczne, w całości poświęcone twórczości innego blogera. Zwykle są one miejscem do komentowania wypowiedzi bohatera bloga, glosowania ważniejszych tekstów oraz rozwijania i syntetyzowania jego dorobku. Dobrym przykładem może być blog arystoteles2, poświęcony twórczości Pawła Paliwody. Nieco gorszym – nieistniejący już blog Zesraela. Pamiętam, że jedyny komentarz, jaki napisałem na blogu Zesraela, brzmiał mniej więcej tak: Dno, poniżej pasa, takich rzeczy nie należy robić, trolling. Mam satysfakcję, bo Zesrael został administracyjnie zamknięty. Do niedawna żyłem w poczuciu, że jestem w awangardzie, dobrze rozpoznałem znaki czasu, trafiłem w punkt. Dzisiaj zacząłem się wahać. Dopuszczam myśl, że to jednak Zesrael miał rację, a ja się myliłem. W ferworze salonowych dyskusji umknęło mi, że świat się zmienia. Nauka wymyśla szczepionki, architekci projektują domy bez cegieł, w Zielonej Górze zaczęli robić wino. Słowem – ciągle coś się rusza, a ja nadal "króliczkiem". Nieważne. Wątki osobiste zostawiam na boku.

Zainteresował mnie blog Pomiotu Zbiorowego. Blogerzy, którzy pod tą nazwą zamieszczają teksty, są mi – mam nadzieję, że nie wzbudzi to kontrowersji – światopoglądowo odlegli. Przy czym, odległość ta jest z rodzaju tych, które gładko przechodzą w solidną barierę cywilizacyjną. Najzwyczajniej, pewnych rzeczy nie jestem w stanie zrozumieć, choć mniej więcej pojmuję o co chodzi. Podziwiam ich rewolucyjną żarliwość, zwłaszcza że od żaru odgradza mnie monitor i infrastruktura telekomunikacyjna. Przede wszystkim jednak, nie odmawiam Pomiotowi Zbiorowemu wiedzy, inteligencji, oczytania i orientacji w nowych trendach. Innymi słowy, zainteresowałem się kolegami blogerami, bo są tego warci. Zacząłem się zastanawiać – co ich pasjonuje?; czego bonią?; co ich boli i irytuje?; co chcieliby zmienić?; co nam mogą dać? I przede wszystkim – co twierdzą, a czemu przeczą? Spróbuję "odsączyć" ich bloga. Zamiar raczej z tych ambitnych, ale niech tam, nie poskąpię czasu.

Pozwalam sobie na ten tekst także dlatego, bo powoli będę się z kolegami blogerami S24 żegnał. Nasyciłem się internetowo za dwóch albo nawet trzech. Nie chciałbym jednak, aby Pomiot Zbiorowy został bez należytej oprawy; aby przeszedł do historii bez słowa recenzji. Zachęcam, żeby mój projekt kontynuować. Przejście do etapu dyskusji zawsze powinno być poprzedzone rzetelną analizą materii. Jeżeli okazałoby się, że po owym "odsączeniu", materii brak... Cóż zrobić, komentatorzy i glosatorzy mogą pomóc, nic jednak nie zastąpi problemu. Problem musi być! Zapewne odkryli już państwo ukryte założenie tego akapitu. Tak, właśnie tak! Rozmowa nie zawsze i nie z każdym ma sens.

Od razu pragnę wytłumaczyć się z ostatniego zdania, w którym zakwestionowałem dogmat debatowania i kompromisu. Prawdziwa wolność – jestem przekonany, że każdy sąd przyzna mi rację – to również wolność od rozmowy. Taka postawa nie jest rejteradą, bądź zamknięciem na argumenty. Rozmawia się o tym, co ma sens i co jest polemiczne. Ci co mają czas do zmarnowania, mogą się jeszcze podroczyć albo obłożyć cepami. Poza tym, nie ma obowiązku rozmowy.

Podsumowując – straciwszy z oczu szlak niemylnej drogi, w głębi ciemnego znalazłem się lasu, jak ciężko słowem opisać ten srogi bór, owe stromych puszcz pustynne dzicze, co mię dziś jeszcze nabawiają trwogi; gorzko – śmierć chyba większe zna gorycze, lecz dla korzyści, dobytych z przeprawy, opowiem lasu rzeczy tajemnicze. Przechodzę do rzeczy.

O czym pisze Pomiot Zbiorowy? Jakie problemy są jego zdaniem ważne, ważkie, doniosłe?

1. Pomiot zbiorowy posługuje się rozróżnieniem na lewactwo i prawactwo. Zdaje się, że sam identyfikuje się bardziej z lewactwem niż prawactwem, choć trudno to wiążąco stwierdzić, ponieważ tekst Pomiotu nie zawiera definicji tych pojęć. Intuicja podpowiada mi jednak, że jednak bardziej z lewactwem. Autoprezentacja Pomiotu opiera się na fragmentach Pisma Świętego – Księgi Rodzaju, Ewangeliach... Nie wiem, czy był powód, aby wstępniak poszedł w takim kształcie. W każdym razie, jego lektura była dla mnie przygnębiająca. Ktoś kiedyś musiał zrobić Pomiotowi krzywdę. Może nawet osobistą. Poza tym, że w ten sposób Pomiot się ujawnił, nie sposób ustalić, co w tekście twierdzi lub czemu przeczy. Podejrzewam, że Pomiot czuje się jakoś poniewierany, postponowany, szczuty. Jest mu źle. Od wieków. W zasadzie cały czas.

2. W drugim tekście Pomiot przeprowadza dowód, że S24 nie jest obiektywnym i zrównoważonym forum w internecie. Chodzi o przechył prawicowy i dyskryminowanie przez właścicieli platformy hostingowej S24 publicystów lewicowych (jest to jednoznaczne z faworyzowaniem opcji prawicowo-tradycjonalistycznej). Zarzuty odnoszą się m.in. do: zamierzonego braku kontroli nad prawicowymi pióropałkarzami (ciekawy problem badawczy); technicznego niedomagania portalu (zgadzam się); upajania się przez właścicieli S24 klikalnością (nie wiem; ciekawy problem badawczy); wadach regulaminu (zgadzam się). Słowem – Pomiot krytycznie odnosi się do miejsca, w którym ma pełną swobodę zamieszczania swoich tekstów i jest skłonny twierdzić, że S24 sekuje blogerów myślących jak Pomiot. Najgorszy jest – tak zrozumiałem – Paweł Paliwoda. Warto zaznaczyć, że chodzi nie o samego Pawła Paliwodę, ale o teksty i seanse nienawiści odgrywane na jego blogu. Sprawozdawczo odnotuję, że czytanie tekstów Pawła Paliwody nie jest obowiązkowe; dozwolone jest jednak podawanie ich do publicznej wiadomości. Na koniec Pomiot zwraca uwagę, że: Innym symptomem jest powstanie tekstowiska, platformy blogowej, której personalny trzon tworzy grupka najstarszych stażem blogerów salonu24. Takich odśrodkowych ruchów było wszakże więcej. Tekst jest bogato udokumentowany w przypisach.

3. Kolejny tekst porusza zagadnienie złej atmosfery dla ateizmu w Polsce. Pomiot wymienia siedem powinności ateisty, sugerując istnienie nieprzychylnych warunków społecznych dla rozwoju ateizmu i deficyt swobody wypowiedzi tychże ateistów. Uwagę zwraca dyskryminacja ateistów w kontekście ich prawa do mówienia o religii, moralności, wierze, chwaleniu Pana, Narodzie, Bogu, Kościele. Wydaje mi się, że chodzi głównie o wyżej wymienione problemy.

4. Kolejne dwa teksty (pierwszy i drugi) omawiają katofundamentalizm. W oparciu o wypowiedzi polityków, dziennikarzy i blogerów S24, Pomiot zdiagnozował i ustalił na czym polega katofundamentalizm. Ciekawym elementem są definicje pojęć. Na przykład (cytuję): Mianem konserwatyzmu określa się dość szerokie spektrum poglądów i społeczno-polityczno-medialnych ruchawek, w związku z czym do tej kategorii zalicza się ludzi o różnych przekonaniach i mentalności. Wśród nich na szczególną uwagę moim zdaniem zasługuje grupa, którą pozwolę sobie określić mianem katolickich fundamentalistów (choć powszechnie przynajmniej część przedstawicieli tej grupy - między innymi "markojurkowców" oraz publicystów i "myślicieli mocnych" skupionych wokół kwartalnika "Fronda" - określa się innym terminem: integrystów). Grupa ta jest interesująca chociażby z tego powodu, że ma ambicje kształtowania rzeczywistości prawno-ustrojowej w Polsce, a chce tego dokonywać realizując podszyte teokratycznym imperatywem postulaty, które jawią się mi jako szczególnie odstręczające i groźne. A że szanse przynajmniej częściowej realizacji przynajmniej części owych postulatów są niezerowe, warto im się przyjrzeć nie tylko w celu zaspokojenia ciekawości badacza folkloru ludzkiego umysłu... Próbka jest reprezentatywna. Jedyna okazja, w żadnym innym miejscu nie znajdziecie czegoś podobnego.

5. W piątym tekście Pomiot prezentuje swoje stanowisko na temat Święta Narodowego Trzeciego Maja, obchodzonego w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Jak czytamy: To radosne, polskie, narodowe święto, jak słusznie trysnął wiwatem sam Igor Janke, może służyć za pewien probierz wzorowego patrioty maryloPolaka. […] Dalej idąc, radosne uniesienie, powinny w naszych patriotycznych lędźwiach, wzbudzić osoby odpowiedzialne za Konstytucji spisanie i uchwalenie. A więc przede wszystkim znany katolik i niezależny umysł Stanisław August Poniatowski oraz nie mniej wielbiony rusofob, ówczesny herbertowski Pan Cogito, niejaki ksiądz Hugon Kołłątaj. Domyślam się, że Pomiot ma generalnie krytyczny stosunek do Święta Narodowego Trzeciego Maja i samej konstytucji majowej. Powody są złożone.

6. Szósty tekst rozpoczyna się nawiązaniem do makabrycznej postaci Josefa Fritzla. Potem jest oskarżenie heteroseksualistów i katolików, że nie przyznają się do Josefa Fritzla. Gdyby rzecz dotyczyła homoseksualisty i ateisty – próbuję jakoś racjonalizować tekst Pomiotu – S24 ukrzyżowałby Josefa Fritzla na blogach. Żałuję, ale tym razem niewiele zrozumiałem. Akceptuję ripostę, że to moja wina.

7. Dalej idzie tekst o telewizyjnym wystąpieniu Donalda Tuska. Rzecz osadzona jest w realiach wypowiedzi poprzednich premierów. Pomiot koncentruje się na obietnicach bez pokrycia, rzucanych przez polityków. Porusza również temat przesłania do Polski kości samego Jana Pawła II. Interesujący jest ten fragment: Pytanie jakie się wobec tego nam rodzi, brzmi: co kto dostanie? Komu przypadnie piszczel, komu palec serdeczny, a komu żuchwa? Problem jest dość poważny, bo jednak co innego pielgrzymować do biodra, a co innego do kości śródstopia. Papieski kościec może nam, dosyć brutalnie, kościelny krajobraz przeorać. Żuchwa pewnie nadawała by się dla lubiącego lać w gardziel metropolity gdańskiego, palec serdeczny dla ojca Tadeusza, zaś poszczególne kręgi dla księdza Jankowskiego, co by je Instytut prałata, wystawić mógł na Allegro. Albo dodać jako gadżet do wina. Ale to tylko są przypuszczenia, ktoś powagą swego autorytetu powinien sprawę ostatecznie rozstrzygnąć.

Pomiot Zbiorowy nie zamieścił więcej tekstów.

Powodzenia,
referent