Przerywnik. Ale taki na poważnie. Jeśli ktoś ma ochotę się awanturować, polecam stronę wcześniej albo gdzieś indziej.



Oglądam właśnie film. Sporo się dzieje. Dwóch mężczyzn rozmawiało w hotelowym pokoju:
"― Nic do pana nie mam. Robię to dla pieniędzy.
― Wiem.
― Ale proszę pamiętać o jednym, jeśli ruszy pan w moja stronę wygarnę z obu luf.
[…]
― Ile zarabiasz? Niewiele prawda.
― To pana interesuje?
― Tak.
― Skąd pan wie?
― Potrzebujesz pieniędzy.
― Może.
― Ile ci zapłacą?
― 200 dolarów.
― 200... to majątek,
― Chcesz zarobić dwa razy tyle?
― Jak?
― Rzuć broń i pozwól mi odejść. Dostaniesz cztery setki.
― Był pan pewien, że jego ludzie go odbiją.
― Odbiją! Przyjadą na pewno. Ale wolałbym uniknąć strzelaniny.
[…]
― Ty jesteś rozsądny.
― Tak. Dlatego pozwolę panu stąd wyjść. Przed 15:10. Będę za panem ze śrutówką.
― Bystry z ciebie facet. I bardzo uczciwy.
― Dziękuję.
[…]
― Nie zabijam bez potrzeby. Jestem spokojny. Taki jak ty.
― Jeśli naprawdę jest pan spokojny, proszę się zamknąć."

Łestern, rzecz jasna. Strzelają i jeżdżą na koniach.


22.7.08 (dawniej E. Wedel)

Znikam; na razie zostawiam was samych. Od czasu do czasu tylko wpadnę i przetrę kurze. Wrócę z tekstem rozrachunkowym, pewnie o boczku i fasoli. Wszystkim zainteresowanym polecam wystawę: "ANDRZEJ BOBKOWSKI — CHULIGAN WOLNOŚCI". Łazienki Królewskie, budynek Podchorążówki; otwarte codziennie od 9.00 do 15.30, należy zdążyć przed 31 sierpnia 2008 r. Wstęp wolny. Warto pójść. Kto może — powinien. Trzeba.