"Point of no return".


25.7.08 (wieczór)

Koniec lipca, trzydzieści jeden stopni w cieniu; wilgotno i oblepiająco. Powinienem był od razu to napisać, bo o nic więcej nie chodzi (-->Koteusz). Odpoczywam trochę — nie mam nic do powiedzenia, a potem na blogu będzie prawdopodobnie nieco inaczej, choć też w ramach referatu. Mało kto zauważy zmianę.


27.7.08 (rano)

Niezmiennie polecam wystawę: "ANDRZEJ BOBKOWSKI — CHULIGAN WOLNOŚCI". Łazienki Królewskie, budynek Podchorążówki; otwarte codziennie od 9.00 do 15.30, należy zdążyć przed 31 sierpnia 2008 r. Wstęp wolny. Kto może — powinien!

Dla zachęty fragment "Szkiców piórkiem":
"Polacy i Murzyni kryli tyły uciekających Francuzów [w 1940 r. — referent], kryli tyły kultury, cywilizacji. Czy kultura, która kryje swe tyły — barbarzyńcami, czy ta kultura zdolna będzie jeszcze promieniować? Kto nie ma siły, by jej bronić, ten nie potrafi natchnąć nikogo poszanowaniem jej. Czym jest ta kultura dla tych Murzynów, dla Tadziów? Staś stał się wielki dla Kalego od momentu zastrzelenia Beduinów. Kali lubił Stasia za jego dobroć, za jego kulturę, której wyższość odczuwał, ale go nie szanował. Zaczął go szanować, gdy Staś potrafił stanąć w obronie tej swojej kultury, tych zasad (właśnie), które kazały mu traktować nawet Kalego jak człowieka. A tu chodziło przecież nie tylko o obronę tego, żeby nawet tego Murzyna uważać za człowieka, lecz o to, żeby w ogóle człowieka traktować jak człowieka. Ci Murzyni tego na pewno nie wiedzą — i Tadzio tego nie wie, ale może oni to czują? I dlatego nie mają szacunku. Na ich poziomie subtelności, finezje de la raison pure* nie liczą się."
*czystego rozumu

Wystawa jest skromna, ale działa na wyobraźnię. Rower, modele samolotów, walizka, osobiste dokumenty (szkolne świadectwa, listy, notesy podróżne), jakiś film odtwarzany z magnetowidu. Na ścianach plansze z wyimkami z tekstów Bobkowskiego; polecam je szczególnej uwadze ― niczego nie opuszczać! Nie daje się przejść obojętnie obok pamiątek po żonie, zwłaszcza tych z okresu "po śmierci męża". We mnie wszystko to budziło na przemian gniew i przygnębienie. Wolna Polska jest wiele winna Bobkowskiemu. Wstyd, że tak późno spłacamy dług.

Polecam.