Wahałem się, czy napisać ostrzej, czy raczej ugodowo, bo wkurzyłem się dziś megamocno na te wasze usprawnienia techniczne i system pomocy. Ale niech tam, macie szczęście, że referentowa jest ode mnie bystrzejsza i pomogła mi ten obrazek wkleić. Zatem do rzeczy.

Szanowni salonowi właściciele i zarządzający,

weźcie wy w końcu, że tak powiem, zdecydujcie, ile jest tych salonów i po co są dwa. Ewentualnie, niech ktoś jasno poda do wiadomości, że kierunek rozwoju przedsięwzięcia to multiplikacja, i że to jest dobre. Po co multiplikacja nie trzeba nawet wyjaśniać, ważne żeby jasno i konkretnie zadeklarować w czym rzecz. Jeszcze inne "ewentualnie", to określenie przez was daty salonowej integracji, ze wskazaniem, czy nowy salon wchłonie stary, czy będzie odwrotnie. Teoretycznie oba ruchy są możliwe.

Teraz, przepraszam za porównanie, jesteśmy jak te wielbłądy, które wyglądają co zrobi pastuch. A pastuch patrzy na nas (te wielbłądy) i nie dość, że nie pofatyguje się po wiadro wody, to nawet nie kwapi się, żeby któremuś z nas przyłożyć przez łeb kijem. Tak dalej być nie może!; stado się rozprzęgnie, zbiesi, zbalzuje.

 

 

Proszę zerknąć, tylko jeden wielbłąd w stadzie spokojnie skubie trawę, inny zastanawia się, czy nie pójść w jego ślady, a cały wielbłądzi środek klnie i zanosi modły do nieba. No, naprawdę...

Liczę na określenie zasad gry, bo nie można grać bez zasad. Wówczas nie mamy do czynienia z grą.

referent