powiem szczerze, ze też mi się włos na głowie zajeżył... . Gdyż nie myślałem, że aż tak ludzie patrzą na to co widać oczami, a mało przywiązują wagę do tego co JEST naprawdę we Mszy Św. i w Kościele najważniejsze… .
Owszem Kościoła rolą jest przypominanie o powinnościach religijnych, ale przekroczono pewna granicę i nie jest to juz tylko przypominaniem.
Tutaj nie wiem o co Ci idzie dokładnie więc proszę abyś rozjaśnił.
Moim zdaniem brak jest pogłębienia religijnego: zarówno wiedzy jak i wiary -> porządnych rekolekcji.
Myślę, że każdy człowiek wierzący przechodzi taki proces od wiary, wyuczonej, zwyczajowej: chodzenie do Kościoła, itd do wiary osobistej -> osobista relacja z MOIMBOGIEM a nie li tylko jakimś tam nieokreślonym Kościołem definiowanym przez jednego lub innego duchownego… . Ale z Bogiem wobec którego wszyscy niedoskonali… .
Sprawa jest złożona: myślę, że to wynik po części kiepskiego duszpasterstwa jak i wynik lenistwa wiernych. Bo przecież “w tym największy jest ambaras aby dwoje chciało na raz” i nikogo nie zastąpi proboszcz czy prymas we własnym zmaganiu z własną niewiarą i kopaniem we własnym sumieniu -> wpuszczając tam Boże światło w sakramencie pokuty.
Obawiam się, że za tymi głosami kryje się chęć przykrycia własnej niedoskonałości by krytykując ludzi Kościoła wyjść na doskonalszego.. . Ale przecież każdy ochrzczony ma misję Królewską, Kapłańską i Prorocką – nie tylko Ksiądz.
Każdy ochrzczony jest cegiełką Kościoła…. . I od tego jakim jest chrześcijaniunem zależy jaka będzie cała budowla.
Może duchowni nie wymagają od siebie aż tyle aby ich sposób życia był rzeczywiście jaskrawym, czytelnym znakiem kroczenia za Jezusem? MOże jest ich zbyt mało? A może jest zbyt mało świeckich którzy dają otwarcie świadectwo życia w Kościele i w świetle Bożego światła… .
Można powiedzieć z całą pewnością, że głosy pod wpisem Igły są wyrazem napewno tęsknoty za ludźmi naprawdę uczciwie wierzącymi i będącymi wiernymi Bogu będącemu Korzeniem Kościoła.
Sajonara
powiem szczerze, ze też mi się włos na głowie zajeżył... . Gdyż nie myślałem, że aż tak ludzie patrzą na to co widać oczami, a mało przywiązują wagę do tego co JEST naprawdę we Mszy Św. i w Kościele najważniejsze… .
Owszem Kościoła rolą jest przypominanie o powinnościach religijnych, ale przekroczono pewna granicę i nie jest to juz tylko przypominaniem.
Tutaj nie wiem o co Ci idzie dokładnie więc proszę abyś rozjaśnił.
Moim zdaniem brak jest pogłębienia religijnego: zarówno wiedzy jak i wiary -> porządnych rekolekcji.
Myślę, że każdy człowiek wierzący przechodzi taki proces od wiary, wyuczonej, zwyczajowej: chodzenie do Kościoła, itd do wiary osobistej -> osobista relacja z MOIM BOGIEM a nie li tylko jakimś tam nieokreślonym Kościołem definiowanym przez jednego lub innego duchownego… . Ale z Bogiem wobec którego wszyscy niedoskonali… .
Sprawa jest złożona: myślę, że to wynik po części kiepskiego duszpasterstwa jak i wynik lenistwa wiernych. Bo przecież “w tym największy jest ambaras aby dwoje chciało na raz” i nikogo nie zastąpi proboszcz czy prymas we własnym zmaganiu z własną niewiarą i kopaniem we własnym sumieniu -> wpuszczając tam Boże światło w sakramencie pokuty.
Obawiam się, że za tymi głosami kryje się chęć przykrycia własnej niedoskonałości by krytykując ludzi Kościoła wyjść na doskonalszego.. . Ale przecież każdy ochrzczony ma misję Królewską, Kapłańską i Prorocką – nie tylko Ksiądz.
Każdy ochrzczony jest cegiełką Kościoła…. . I od tego jakim jest chrześcijaniunem zależy jaka będzie cała budowla.
Może duchowni nie wymagają od siebie aż tyle aby ich sposób życia był rzeczywiście jaskrawym, czytelnym znakiem kroczenia za Jezusem? MOże jest ich zbyt mało? A może jest zbyt mało świeckich którzy dają otwarcie świadectwo życia w Kościele i w świetle Bożego światła… .
Można powiedzieć z całą pewnością, że głosy pod wpisem Igły są wyrazem napewno tęsknoty za ludźmi naprawdę uczciwie wierzącymi i będącymi wiernymi Bogu będącemu Korzeniem Kościoła.
Pozdrawiam
poldek34 -- 27.12.2007 - 14:46