Jak Pan chcesz poważnie Panie Igło, to powiem tak: myślę, więcej nawet, mam nadzieję, że by mi to nie przeszkadzało.
Tak jak fajnie się bawiłem w kościele, jak młody ksiądz Wietnamczyk, dla praktyki mszę otrzymał. Męczył się strasznie, ale jak kazanie zakończył, to spontaniczne dostał brawa.
A przeszkadzanie jest męczące. Niedaleko ode mnie budują teraz budowlańcy dom. Hałas od szóstej rano do szóstej wieczór. Kurz i dojazd utrudniony.
Czy Pana zdaniem takie przeszkadzanie czymś się różni? Bo mnie się nie wydaje. Hałas jest hałas.
Kiedyś w młodości w hotelu obok zakonnego kościoła tydzień mieszkałem. Dzwony, dzwonki i inne takie budziły mnie co i raz. A jakoś od wiary nie odszedłem.
Nie wiem czy o to Panu chodzi, ale za Panem nie dojdzie…
A co do Polesia, to nie wiem. Czasem z historii dziadka wynosiłem wrażenie, że oni tam jacyś tacy Swoi byli, choć czasem akcenty mieli inne.
Inaczej niż w S. przed wojną, co od drugiego dziadka wiem, choć o tym nie mówił.
re: Pan Y i tajemnice historii: Galileusz.
Jak Pan chcesz poważnie Panie Igło, to powiem tak: myślę, więcej nawet, mam nadzieję, że by mi to nie przeszkadzało.
Tak jak fajnie się bawiłem w kościele, jak młody ksiądz Wietnamczyk, dla praktyki mszę otrzymał. Męczył się strasznie, ale jak kazanie zakończył, to spontaniczne dostał brawa.
A przeszkadzanie jest męczące. Niedaleko ode mnie budują teraz budowlańcy dom. Hałas od szóstej rano do szóstej wieczór. Kurz i dojazd utrudniony.
Czy Pana zdaniem takie przeszkadzanie czymś się różni? Bo mnie się nie wydaje. Hałas jest hałas.
Kiedyś w młodości w hotelu obok zakonnego kościoła tydzień mieszkałem. Dzwony, dzwonki i inne takie budziły mnie co i raz. A jakoś od wiary nie odszedłem.
Nie wiem czy o to Panu chodzi, ale za Panem nie dojdzie…
A co do Polesia, to nie wiem. Czasem z historii dziadka wynosiłem wrażenie, że oni tam jacyś tacy Swoi byli, choć czasem akcenty mieli inne.
Inaczej niż w S. przed wojną, co od drugiego dziadka wiem, choć o tym nie mówił.
yayco -- 18.01.2008 - 17:25