Sprawa jest dość jasna i klarowna usankcjonowana w prawie polskim. Problem polega na ogólnym przyzwoleniu, które faktycznie z rodzicielskiego opiekuństwa przeradza się w patologiczną formę. Ne trzeba zapisów, dyrektyw, ustaw a rozsądnego spojrzenia i wyczucia oraz obserwacji sytuacji codziennych poprzez opiekunów, szkołę itp. Czy to naprawdę takie trudne? Nie wiem, aż sam nie wierzę, że takowe sytuacje się pod okiem zdarzają. Jednakże wypowiedz rzecznika jak dla mnie, co wspomniałem, wysoce niefortunna zważywszy na problem omawianej sprawy.
max
Sprawa jest dość jasna i klarowna usankcjonowana w prawie polskim. Problem polega na ogólnym przyzwoleniu, które faktycznie z rodzicielskiego opiekuństwa przeradza się w patologiczną formę. Ne trzeba zapisów, dyrektyw, ustaw a rozsądnego spojrzenia i wyczucia oraz obserwacji sytuacji codziennych poprzez opiekunów, szkołę itp. Czy to naprawdę takie trudne? Nie wiem, aż sam nie wierzę, że takowe sytuacje się pod okiem zdarzają. Jednakże wypowiedz rzecznika jak dla mnie, co wspomniałem, wysoce niefortunna zważywszy na problem omawianej sprawy.
Pozdrawiam
Mireks -- 03.06.2008 - 22:45