ciekawi mnie też jak wygląda “dofinansowywanie rodzin patologicznych”? państwo refunduje im beczki na kapustę?
Dofinansowanie wygląda tak (oczywiście to co sama widziałam):
W szkole podstawowej pieniądze na podręczniki dostawali rodzice bezpośrednio do ręki, zamiast zakupionego towaru. Mało które dziecko z “tych” rodzin posiadało potrzebne materiały naukowe.
Z dofinansowaniem na obiady było podobnie, dopóki nie wybuchł skandal, iż głodne dzieci chodzą po szkole, a pieniędzy nie ma.
I mam wrażenie, że pieniądze przekazywane przez pomoc społeczną czy inne instytucje, to tylko uspokojony wyrzut sumienia: zrobiliśmy “coś”: więcej nas nie obchodzi.
Docencie
ciekawi mnie też jak wygląda “dofinansowywanie rodzin patologicznych”? państwo refunduje im beczki na kapustę?
Dofinansowanie wygląda tak (oczywiście to co sama widziałam):
W szkole podstawowej pieniądze na podręczniki dostawali rodzice bezpośrednio do ręki, zamiast zakupionego towaru. Mało które dziecko z “tych” rodzin posiadało potrzebne materiały naukowe.
Z dofinansowaniem na obiady było podobnie, dopóki nie wybuchł skandal, iż głodne dzieci chodzą po szkole, a pieniędzy nie ma.
I mam wrażenie, że pieniądze przekazywane przez pomoc społeczną czy inne instytucje, to tylko uspokojony wyrzut sumienia: zrobiliśmy “coś”: więcej nas nie obchodzi.
Pozdrawiam
Penelopa -- 04.06.2008 - 09:20