Jeszcze wtedy mnie na tym etapie nie było na tekstowisku. Zresztą, nigdy nie rozbiłem tu za personę i nie mam w zwyczaju obrażać się na Internet, bo to zwyczajnie niemądre.
Do rzeczy. Wydaje mi się, że dla osoby zaangażowanej w tworzenie czegoś i wiedzącej, że ma coś do zaoferowania, forma tego pożegnania jest wystacająco ascetyczna, konkretna i odpowiednia. A jak cholera się cieszę, że wtedy Pan nie odszeł Panie Yayco, bo inaczej nie miałbym pewnie okazji zamienić z Panem ani słowa. A uważam, że na – drobnej przecież, by zachować skalę – wymianie myśli jaka między nami zaszła kilkakroć, sporo zyskałem. Ego, Pan starcił chyba i za to ewentualnie przepraszam :)
Halo witam
Jeszcze wtedy mnie na tym etapie nie było na tekstowisku. Zresztą, nigdy nie rozbiłem tu za personę i nie mam w zwyczaju obrażać się na Internet, bo to zwyczajnie niemądre.
Do rzeczy. Wydaje mi się, że dla osoby zaangażowanej w tworzenie czegoś i wiedzącej, że ma coś do zaoferowania, forma tego pożegnania jest wystacająco ascetyczna, konkretna i odpowiednia. A jak cholera się cieszę, że wtedy Pan nie odszeł Panie Yayco, bo inaczej nie miałbym pewnie okazji zamienić z Panem ani słowa. A uważam, że na – drobnej przecież, by zachować skalę – wymianie myśli jaka między nami zaszła kilkakroć, sporo zyskałem. Ego, Pan starcił chyba i za to ewentualnie przepraszam :)
mindrunner -- 21.10.2008 - 18:12