Strona prawna nie ma tu nic, m.zd., do rzeczy. W wolnym państwie trzeba chodzić na wybory, bo to jest sprawdzian odpowiedzialności za sprawy publiczne. Kiedy nie ma nadziei, bo same kmioty są na listach, wówczas chodzę i oddaję “pusty” głos. To ostateczność. Nie wyobrażam sobie, żeby rozsądni i rozumni ludzie posadzili w domu dupy. Obrażeni, czy jak. Na co? Na swoje państwo? Państwo nie jest przecież sumą nazwisk na listach wyborczych? Kiedy będą chodzić, jak będzie lepiej? Kiedy się odgniewają? To się tak trzyma kupy jak nazywanie Traugutta zdrajcą cara. Gdyby mówili to Sowieci, to może jeszcze bym jakoś rozumiał...
-->Igła
Oddać głos nieważny, czy nie głosować?
A jak to od strony prawnej wyglada?
Strona prawna nie ma tu nic, m.zd., do rzeczy. W wolnym państwie trzeba chodzić na wybory, bo to jest sprawdzian odpowiedzialności za sprawy publiczne. Kiedy nie ma nadziei, bo same kmioty są na listach, wówczas chodzę i oddaję “pusty” głos. To ostateczność. Nie wyobrażam sobie, żeby rozsądni i rozumni ludzie posadzili w domu dupy. Obrażeni, czy jak. Na co? Na swoje państwo? Państwo nie jest przecież sumą nazwisk na listach wyborczych? Kiedy będą chodzić, jak będzie lepiej? Kiedy się odgniewają? To się tak trzyma kupy jak nazywanie Traugutta zdrajcą cara. Gdyby mówili to Sowieci, to może jeszcze bym jakoś rozumiał...
referent Bulzacki (gość) -- 18.04.2009 - 16:57