Nota-bene – wywołama temat taki, że lecą na mnie gromy i wory gnoju. Zauważ, jakim tonem niektórzy zaczęli się do mnie zwracać – taki Igła, taki Referent…
Sądzę, że to jest niestety bardzo charakterystyczne wśród Polaków – tak wielka identyfikacja wielu ludzi z narodowymi świętościami, że w ogóle wykluczająca racjonalną debatę. Następuje momentalna stygmatyzacja “wrogów ludu” i ich ekspulsja z grupy “prawdziwych pateriotów”. I już jest po wszystkim, temat został zamiecony pod dywan, nic się nie zmienia, wszystko zostaje po staremu. Żadnych wnisoków tu się nie wyciąga.
O Powstaniu Warszawskim – całkowicie w narodzie zmitologizowanym – juz prawie w cale nie mówi się prawdy. Nikt nie chce pamiętać słów Okulickiego na naradzie Komendy Głównej AK w lipcu 1944:
Musimy się zdobyć na czyn, który wstrząśnie sumieniem świata. W Warszawie mury się będą walić i krew poleje się strumieniami, aż opinia światowa zmusi rządy 3 mocarstw do zmiany decyzji z Teheranu
Słów, z których wynika, że jedynym celem Powstania, w którym zginęło 200 tys. ludzi miało być poruszenie opinii światowej… Ech, nie wiadomo nawet, czy w całym okresie powojennym tyle ludzi zginęło z rąk sowieckich – nie znam danych, lecz śmiem wątpić... wszak nie wiadomo nic o tym, żeby Rosjanie imali się masowych egzekucji mieszkańców Krakowa…
Ale zacznij Pan tylko o tym gadać a nasi rodzimi hurrapatrioci zaraz Cię oplują.
Dodatkową trudnością w ocenie Powstania jest, że Powstańcy, jak i ich rodzice czy ich dzieci, nigdy nie chcieli i nadal nie chcą pogodzić się z myślą, że zostali wmanewrowani w walkę z góry zaplanowaną jako przegraną, jako całopalenie, jako ofiarę na Ołtarzu Ojczyzny.
@MAW
Masz rację – dzięki.
Nota-bene – wywołama temat taki, że lecą na mnie gromy i wory gnoju. Zauważ, jakim tonem niektórzy zaczęli się do mnie zwracać – taki Igła, taki Referent…
Sądzę, że to jest niestety bardzo charakterystyczne wśród Polaków – tak wielka identyfikacja wielu ludzi z narodowymi świętościami, że w ogóle wykluczająca racjonalną debatę. Następuje momentalna stygmatyzacja “wrogów ludu” i ich ekspulsja z grupy “prawdziwych pateriotów”. I już jest po wszystkim, temat został zamiecony pod dywan, nic się nie zmienia, wszystko zostaje po staremu. Żadnych wnisoków tu się nie wyciąga.
O Powstaniu Warszawskim – całkowicie w narodzie zmitologizowanym – juz prawie w cale nie mówi się prawdy. Nikt nie chce pamiętać słów Okulickiego na naradzie Komendy Głównej AK w lipcu 1944:
Musimy się zdobyć na czyn, który wstrząśnie sumieniem świata. W Warszawie mury się będą walić i krew poleje się strumieniami, aż opinia światowa zmusi rządy 3 mocarstw do zmiany decyzji z Teheranu
Słów, z których wynika, że jedynym celem Powstania, w którym zginęło 200 tys. ludzi miało być poruszenie opinii światowej… Ech, nie wiadomo nawet, czy w całym okresie powojennym tyle ludzi zginęło z rąk sowieckich – nie znam danych, lecz śmiem wątpić... wszak nie wiadomo nic o tym, żeby Rosjanie imali się masowych egzekucji mieszkańców Krakowa…
Ale zacznij Pan tylko o tym gadać a nasi rodzimi hurrapatrioci zaraz Cię oplują.
Dodatkową trudnością w ocenie Powstania jest, że Powstańcy, jak i ich rodzice czy ich dzieci, nigdy nie chcieli i nadal nie chcą pogodzić się z myślą, że zostali wmanewrowani w walkę z góry zaplanowaną jako przegraną, jako całopalenie, jako ofiarę na Ołtarzu Ojczyzny.
Zbigniew P. Szczęsny -- 31.07.2009 - 13:26