(...) Mnie chodzi o to, że Pańska ocena adresata zdarzenia wpływa na to, czy uznaje Pan to zdarzenie za dobre czy złe. Tu nie chodzi o dodawanie czegoś do zdarzenia – dachówka spada jak spadała, zatem to nie sól czy cukier dodawany do potrawy, ale rozmowa przy stole ma wpływać na smak.
Tu się różnimy – konkretne przyprawy (elementy dobre lub złe) zostały do potrawy dodane. Niezależnie od tego, co się mówi przy stole w czasie konsumpcji..
Zgadza się. Tu się różnimy. Moim zdaniem dachówka spada niezależnie od tego, co wiemy o człowieku, w jakiego trafia. Pan widocznie uważa, że dachówka w złego człowieka „uderza bardziej”… Co ja mogę na takie dictvm?
Świadomie nie użyłem terminu „kara śmierci”. Śmierć nie jest karą, tylko kresem życia w tej formie jakiej doświadczamy tutaj. Mówienie zatem o „karze śmierci” nie ma sensu. Choćby dlatego, iż kara zakłada odkupienie win i rehabilitację. Śmierć to wyklucza.
Koncepcja uznawana przez Pana, nie jest jedyną. Zakreślił Pan raczej dość powszechnie przyjęte warunki przebaczenia.
Nie będę się spierał o nazwy, niemniej trudno jest uznać zabicie bandyty podczas pościgu za karę. Zatem obstaję przy swoim zdaniu.
Nie wiem, w jakim charakterze Pan się udziela, niemniej miesza Pan zmiany w zachowaniu, wiedzę o normach i strukturę norm, będącą trzecim elementem psychiki.
Nie mieszam, gdyż nic o tym nie wspomniałem :) Nie chodzi o to, czy ktoś inny niż rodzice jest dla dziecka wzorem, tylko o to, czy jest to wzór pozytywny.
Pozdrawiam.
Z tego, że Pan o czymś nie pisze, nie wynika, że nie miesza Pan. Niestety nie ma takiego logicznego połączenia pomiędzy tymi czynnościami.
Wzorzec jakim jest to z rodziców, które jest tej samej płci jest wzorcem niezależnie od tego jak jest oceniane przez dziecko i przez innych. Nawet najbardziej patologiczni rodzice są wzorcem norm dla dziecka. To jest rzeczywistość. Pan może ją kontestować, co nie znaczy, że może ją Pan zmienić. Jak dotąd, wymyślono jedyną skuteczną metodę wychowawczą, która sprowadza się do stwierdzenia postępuj tak jak chcesz, by postępowali twoi wychowankowie. Jeśli zna Pan tę metodę i wie skąd ona się wzięła, kto jest jej autorem, to witam w klubie. Natomiast prędzej czy później zobaczy Pan, że nawet ona ma ograniczenia. :) Ja też wiele lat udzielałem się na niwie wychowawczej. Nie tylko teoretycznie rozpracowywałem to zagadnienie. :)
Panie Foxksie!
Panie Jerzy
(...) Mnie chodzi o to, że Pańska ocena adresata zdarzenia wpływa na to, czy uznaje Pan to zdarzenie za dobre czy złe. Tu nie chodzi o dodawanie czegoś do zdarzenia – dachówka spada jak spadała, zatem to nie sól czy cukier dodawany do potrawy, ale rozmowa przy stole ma wpływać na smak.
Tu się różnimy – konkretne przyprawy (elementy dobre lub złe) zostały do potrawy dodane. Niezależnie od tego, co się mówi przy stole w czasie konsumpcji..
Zgadza się. Tu się różnimy. Moim zdaniem dachówka spada niezależnie od tego, co wiemy o człowieku, w jakiego trafia. Pan widocznie uważa, że dachówka w złego człowieka „uderza bardziej”… Co ja mogę na takie dictvm?
Świadomie nie użyłem terminu „kara śmierci”. Śmierć nie jest karą, tylko kresem życia w tej formie jakiej doświadczamy tutaj. Mówienie zatem o „karze śmierci” nie ma sensu. Choćby dlatego, iż kara zakłada odkupienie win i rehabilitację. Śmierć to wyklucza.
Koncepcja uznawana przez Pana, nie jest jedyną. Zakreślił Pan raczej dość powszechnie przyjęte warunki przebaczenia.
Nie będę się spierał o nazwy, niemniej trudno jest uznać zabicie bandyty podczas pościgu za karę. Zatem obstaję przy swoim zdaniu.
Nie wiem, w jakim charakterze Pan się udziela, niemniej miesza Pan zmiany w zachowaniu, wiedzę o normach i strukturę norm, będącą trzecim elementem psychiki.
Nie mieszam, gdyż nic o tym nie wspomniałem :) Nie chodzi o to, czy ktoś inny niż rodzice jest dla dziecka wzorem, tylko o to, czy jest to wzór pozytywny.
Pozdrawiam.
Z tego, że Pan o czymś nie pisze, nie wynika, że nie miesza Pan. Niestety nie ma takiego logicznego połączenia pomiędzy tymi czynnościami.
Wzorzec jakim jest to z rodziców, które jest tej samej płci jest wzorcem niezależnie od tego jak jest oceniane przez dziecko i przez innych. Nawet najbardziej patologiczni rodzice są wzorcem norm dla dziecka. To jest rzeczywistość. Pan może ją kontestować, co nie znaczy, że może ją Pan zmienić. Jak dotąd, wymyślono jedyną skuteczną metodę wychowawczą, która sprowadza się do stwierdzenia postępuj tak jak chcesz, by postępowali twoi wychowankowie. Jeśli zna Pan tę metodę i wie skąd ona się wzięła, kto jest jej autorem, to witam w klubie. Natomiast prędzej czy później zobaczy Pan, że nawet ona ma ograniczenia. :) Ja też wiele lat udzielałem się na niwie wychowawczej. Nie tylko teoretycznie rozpracowywałem to zagadnienie. :)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 04.02.2012 - 21:26