A cóż to za śmiechy? Żartowanie z Jego Ekscelenecji wywołać może reakcje o dość przewidywalnych skutkach. Reakcją może być, dla przykładu, konieczność wygłoszenia przez Ekscelencję kolejnego kazania na górze, co – w rzeczy samej – jest zabawne.
Zabawność wynika ze stosowania tych samych, ogranych sztuczek, wobec grupki autorytarnych wyznawców (“potęgi” XIX-wiecznego umysłu tego niby samca alfa), której Jego Ekscelencja przewodzi.
Przypomina to nieco relacje między kataryniarzem a stadem wytresowanych przez niego małp. Im małpy głupsze lepiej wytresowane, tym lepiej, na ich tle, prezentuje się kataryniarz.
Wygrywając bez przerwy te same melodie, kataryniarz utrwala w małpach pożądane zachowania. Aby utrzymywać stadko w nieustającym zainteresowaniu, od czasu do czasu wprowadza pewne modyfikacje: a to zróżnicuje tempo kręcenia korbką czy też zmieni kolejność wygrywanych melodii. Byle tylko interes się kręcił...
W nielicznych przypadkach musi jednak wprowadzić do repertuaru nowe elementy, co, o zgrozo!, potrafi wytrącić go z leniwego błogostanu. [Pamiętać należy, że Jego Ekscelencja Kataryniarz posiada “papier” jedynie na Quantum of Knowledge oraz powiązane z tym “papierem” stanowisko, które pozwala mu być zarówno beneficjentem, jak i obrońcą, patologicznego Systemu, który go stworzył i utrzymuje.]
Wprowadzane do programu tresury małp “nowości” muszą sprawiać wrażenie zawierać w sobie przekaz o nieomylności i niezwykłej erudycji Jego Ekscelencji Kataryniarza. Dla osiągnięcia tego celu, potrafi on dokonać naprawdę karkołomnych ewolucji, łącząc (przykładowo) jeden z artykułów gospodarstwa domowego z demografią, osobliwości różniczkowe z solipsyzmem, czy też psychopatię z padliną jakiegoś zwierzęcia wodnego.
Małpy, jak to małpy, znów otoczą Jego Ekscelencję wianuszkiem, rozdziawiając w zachwycie gęby, zaś on, moszcząc swoje kadawerycznie nalane ciało na tronie w fotelu, rzeknie w zadowoleniu: “I tak ma być. No.”
Zatem, pani Pino, proszę się nie naśmiewać. Ekscelencje, (wszelkiego miotu) tego nie lubią. Naśmiewanie się wprowadza w tresowanym stadzie bałagan, który trzeba uporządkować. Porządkowanie zaś wymaga wysiłku, a ten ostatni zaburza stan błogiego lenistwa Jego Ekscelencji. Same niedogodności. Fuj!
Pino
A cóż to za śmiechy? Żartowanie z Jego Ekscelenecji wywołać może reakcje o dość przewidywalnych skutkach. Reakcją może być, dla przykładu, konieczność wygłoszenia przez Ekscelencję kolejnego kazania na górze, co – w rzeczy samej – jest zabawne.
Zabawność wynika ze stosowania tych samych, ogranych sztuczek, wobec grupki autorytarnych wyznawców (“potęgi” XIX-wiecznego umysłu tego niby samca alfa), której Jego Ekscelencja przewodzi.
Przypomina to nieco relacje między kataryniarzem a stadem wytresowanych przez niego małp. Im małpy
głupszelepiej wytresowane, tym lepiej, na ich tle, prezentuje się kataryniarz.Wygrywając bez przerwy te same melodie, kataryniarz utrwala w małpach pożądane zachowania. Aby utrzymywać stadko w nieustającym zainteresowaniu, od czasu do czasu wprowadza pewne modyfikacje: a to zróżnicuje tempo kręcenia korbką czy też zmieni kolejność wygrywanych melodii. Byle tylko interes się kręcił...
W nielicznych przypadkach musi jednak wprowadzić do repertuaru nowe elementy, co, o zgrozo!, potrafi wytrącić go z leniwego błogostanu. [Pamiętać należy, że Jego Ekscelencja Kataryniarz posiada “papier” jedynie na Quantum of Knowledge oraz powiązane z tym “papierem” stanowisko, które pozwala mu być zarówno beneficjentem, jak i obrońcą, patologicznego Systemu, który go stworzył i utrzymuje.]
Wprowadzane do programu tresury małp “nowości”
muszą sprawiać wrażeniezawierać w sobie przekaz o nieomylności i niezwykłej erudycji Jego Ekscelencji Kataryniarza. Dla osiągnięcia tego celu, potrafi on dokonać naprawdę karkołomnych ewolucji, łącząc (przykładowo) jeden z artykułów gospodarstwa domowego z demografią, osobliwości różniczkowe z solipsyzmem, czy też psychopatię z padliną jakiegoś zwierzęcia wodnego.Małpy, jak to małpy, znów otoczą Jego Ekscelencję wianuszkiem, rozdziawiając w zachwycie gęby, zaś on, moszcząc swoje kadawerycznie nalane ciało
na troniew fotelu, rzeknie w zadowoleniu: “I tak ma być. No.”Zatem, pani Pino, proszę się nie naśmiewać. Ekscelencje, (wszelkiego miotu) tego nie lubią. Naśmiewanie się wprowadza w tresowanym stadzie bałagan, który trzeba uporządkować. Porządkowanie zaś wymaga wysiłku, a ten ostatni zaburza stan błogiego lenistwa Jego Ekscelencji. Same niedogodności. Fuj!
Magia -- 25.02.2012 - 13:41