Nie wiem, dlaczego mi Pan to zadedykował, to oczywiście prowokacja ;), ale muszę powiedzieć, że szura Pan po dnie. Nie w sensie politycznym, ale w sensie braku elementarnych związków przyczynowo-skutkowych w Pana konstrukcji. Zatem pragnę wyjaśnić, że jedno absolutnie nie wyklucza drugiego. Prawdziwa może być (krytyczna) ocena A.Rz. jako sędziego i prawnika, i prawdziwa może być jego (pozytywna) ocena jako prezesa, który starał się chronić TK przed dobrą zmianą w konkretnym momencie (2015-2016). Nawet zły sędzia i niekompetentny prawnik może zasłużyć na szacunek za postawę w warunkach naruszania konstytucyjnej pozycji TK przez większość parlamentarną. A.Rz. przejdzie do historii i jako jeden, i jako drugi. Nie ma żadnej sprzeczności. Zakładając oczywiście, że te oceny są prawdziwe. Wyjaśniam to na poziomie elementarnym, czyli nieco powyżej PiSowskiej propagandy. I już tylko odnotuję, że zrównuje Pan anonimowe wpisy pod tekstem w GW (kto pisał, dlaczego, kim był, jakie miał racje, i czy rzeczywiście reprezentował stanowisko GW?) z w miarę prawdziwą i rzetelną oceną działań A.Rz. w czasie tzw. kryzysu konstytucyjnego, którą – jak się domyślam – podzielali ludzie z obrazka. W ostatnim zdaniu zawarta jest także moja ocena.
Takie wpisy odbierają chęć zaglądania do blogosfery. Dno niegodne ludzi myślących. No, w najlepszym razie słabe. Pozdrowienia!
>Yassa
Nie wiem, dlaczego mi Pan to zadedykował, to oczywiście prowokacja ;), ale muszę powiedzieć, że szura Pan po dnie. Nie w sensie politycznym, ale w sensie braku elementarnych związków przyczynowo-skutkowych w Pana konstrukcji. Zatem pragnę wyjaśnić, że jedno absolutnie nie wyklucza drugiego. Prawdziwa może być (krytyczna) ocena A.Rz. jako sędziego i prawnika, i prawdziwa może być jego (pozytywna) ocena jako prezesa, który starał się chronić TK przed dobrą zmianą w konkretnym momencie (2015-2016). Nawet zły sędzia i niekompetentny prawnik może zasłużyć na szacunek za postawę w warunkach naruszania konstytucyjnej pozycji TK przez większość parlamentarną. A.Rz. przejdzie do historii i jako jeden, i jako drugi. Nie ma żadnej sprzeczności. Zakładając oczywiście, że te oceny są prawdziwe. Wyjaśniam to na poziomie elementarnym, czyli nieco powyżej PiSowskiej propagandy. I już tylko odnotuję, że zrównuje Pan anonimowe wpisy pod tekstem w GW (kto pisał, dlaczego, kim był, jakie miał racje, i czy rzeczywiście reprezentował stanowisko GW?) z w miarę prawdziwą i rzetelną oceną działań A.Rz. w czasie tzw. kryzysu konstytucyjnego, którą – jak się domyślam – podzielali ludzie z obrazka. W ostatnim zdaniu zawarta jest także moja ocena.
referent -- 09.02.2017 - 17:58Takie wpisy odbierają chęć zaglądania do blogosfery. Dno niegodne ludzi myślących. No, w najlepszym razie słabe. Pozdrowienia!