Przyszedł mi do głowy pewien pomysł, który od razu realizuję. Jeśli znajdzie uznanie, to mam nadzieję, że znajdą się naśladowcy.
Idzie o to, że z jednej strony wszyscy mamy dużo pracy, z drugiej zaś dzieje się na świecie, a szczególnie ostatnio w Europie tyle ważnego, że trudno niekiedy (z powodu braku czasu) wyrobić sobie opinię bez wiedzy, co myślą o tym nasi unijni partnerzy (choć może nie tylko).
Z tego powodu postanowiłem przekazać Państwu przemyślenia jednego z bardziej uznanych niemieckich komentatorów politycznych, Nico Frieda, które zamieścił w dzisiejszym Sueddeutsche Zeitung (http://www.sueddeutsche.de/,tt3l2/politik/66/308014/text/
W swym komentarzu Fried stwierdza pewną oczywistość, mianowicie że autorytarnym władcom jest, z punktu widzenia efektywności władzy, lepiej niż rządom wybranym w starych demokracjach. Mogą po prostu działać szybciej. W czasie kryzysu, tak jak teraz w Gruzji, Rosja może błyskawicznie tworzyć fakty dokonane, jako że prezydent i parlament tańczą tak, jak im zagra mocny człowiek nazwiskiem Władimir Putin.
Za to demokratyczny Zachód rozpływa się w tym czasie w dyskusjach, dawaniu rad i wygłaszaniu rozlicznych apeli, sprawiając przy tym wrażenie bardzo bezradnego. I tak powstaje asymetria działań, zaś w tym czasie wzrasta oczekiwanie na to, że coś trzeba z tym zrobić. Tylko co?
Zachód, zdaniem Frieda, mimo pozorów homogeniczności, w rzeczywistości jest tworem skrajnie heterogennym: ponieważ do Zachodu należą już państwa, które przed kilkunastu jeszcze laty były jeszcze w strefie wpływów ze Wschodu, co w szczególny sposób definiuje ich punkt widzenia na wiele spraw.
“Zachód też, wbrew swoim pryncypiom (Kosowo), proteguje prezydenta Saakaszwilego, który w dużym stopniu przyczynił się do kryzysu.
Przede wszystkim jednak z gry wypadła czasowo siła przewodnia czyli Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Akcja militarna byłaby szaleństwem, politycznie zaś USA są jakby sparaliżowane: aktualny prezydent utracił już swe znaczenie, a tym samym wiarygodność. Jego potencjalni następcy zaś mogą co prawda dużo mówić, ale nie mają żadnej mocy sprawczej.
Pozostaje więc na scenie – poza Rosją – tylko jeden poważny aktor: i kto by pomyślał – jest nim Unia Europejska. 27 państw, prawie tyle samo interesów, konteksty polityki wewnętrznej, historyczne doświadczenia; szczerze mówiąc poważny aktor wygląda zdecydowanie inaczej. Jeżeli rzeczywiście potrzebny był dowód na konieczność integracji UE w kwestii wspólnej polityki międzynarodowej, to jest nim właśnie aktualny konflikt na Kaukazie.”
Zdaniem Frieda Unia prowadzi na razie grę obronną: politycznym pendant do podziału Gruzji jest rosyjska próba podzielenia państw Unii. Gdyby się udała, Putin wygrałby o wiele więcej niż tylko powstanie dwóch minirepublik na Kaukazie.
Przeszkodą w działaniu Europy nie jest tylko wspomniana różnorodność, ale szczęśliwie i konsensus, jeśli idzie o nieodpowiadanie w sposób nieograniczony środkami politycznymi i militarnymi na podobne kroki ze strony Rosji. To, co wygląda na słabość jest wartością sama w sobie. Rosyjska agresja w Gruzji jest dokładnie takim zachowaniem z dawnych czasów, od którego odejście jest podstawą egzystencji unijnej – zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz Unii.
Stąd Europa i USA mają wspólnie jedną tylko możliwość: przekonać Rosję, że wielkość szkód, jakie sama sobie przyniesie wraz z eskalacją konfliktu, zarówno na obszarze gospodarczym jak i politycznym jest zbyt duża. Instrumentami najbliższych działań jest dialog, odpowiednie zasoby cierpliwości oraz argument decydujący, mianowicie kwestia wzajemnego uzależnienia.
Ponieważ nikt nie wie, jak daleko może się jeszcze posunąć Rosja – na przykład na Ukrainie – ten egzamin może być bardzo ciężki. Alternatywy jednak nie ma.”
(na podstawie komentarza Nico Frieda)
komentarze
Lorenzo
Ja znowu czytałem czy tez slyszalem taka ocene sytuacji – zachód (w rozumieniu: Europa), doskonale rozgrywa pokój. W sytuacji wojny nagle uwidaczniają sie głębokie podziały i różnice, wobec których Europa jest bezradna i staje sie po prostu wyraźnie słaba.
Dlatego tez Europa bedzie dążyć do jak najszybszego uzyskania pokoju i za wszelką cene unikać eskalacji “tarabanów”.
niemniej w długiej perspektywie, dobrze byłoby jednak być przygotowanym do możliwości zareagowania jako jeden organizm. Gadanie, ze ewentualny minister spraw zagranicznych Unii moze reprezentowac poglady Francji, Hiszpani lub Włoch, a nie Polski uznaje właśnie za gadanie jedynie. Przecież juz teraz dla jednych Polaków zdrajcą jest Kaczyński, a dla innych Tusk.
Natomiast podoba mi się Pański pomysł i myślę że buszujący po obcych ale interesujących portalach mogliby częściej zamieszczać analizy z innego niz polskiego podwórka.
Pozdrawiam.
Griszeq -- 28.08.2008 - 15:41re: Poglądy w Unii na kryzys na Kaukazie.
Gra o Gruzję się już skończyła. Nie jestem pewien , czy Kreml uważa rezultat tej gry za jednoznacznie pozytywny. Nowa Gruzja ( bez Osetii i Abchazji ) bedzie krajem jednolitym narodowościowo , a po wojnie należy wątpić aby ugrupowania prorosyjskie miały szansę na uzyskanie większych wpływów politycznych.
Oznacza to, że teraz czas na grę o Ukrainę. Jednak przyjęcie,że to tylko gra w trójkącie UE-USA-Rosja to zbyt duże uproszczenie. Ukraina jest w tym przedstawieniu czwartym aktorem , a nie tylko rekwizytem. Nawet bardzo entuzjastyczne deklaracje UE i NATO o wejściu na ścieżkę włączenia Ukrainy do tych organizacji mogą byc po prostu odrzucone przez Ukrainę – co może pokierować przyszłość Europy w zupełnie inną stronę niż nam się aktualnie wydaje.
KrzysP -- 28.08.2008 - 15:54Panie Lorenzo!
Mam wrażenie, że unioniści jak zwykle mają w głębokim poważaniu zasady i rozgrywają swoje brudne interesy. Przykład argumentacji pana Griszka najlepiej pokazuje, że nie chodzi o samostanowienie narodów (Czeczenów, Osetyńców, czy Abchazów), tylko o wzięcie za twarz narodów unijnych.
Cała impreza w Gruzji jest sprawnie przeprowadzoną akcją mającą pokazać jak ważne jest zwarcie szeregów unii. A to, że panom zarządzającym krajami europejskimi brakuje drobnego elementu wyposażenia (czegoś z nabiału) i żadne super państwo im nie pomoże, to nawet dziecko widzi.
Ten super komentator niemiecki też pachnie unio-entuzjazmem…:)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 28.08.2008 - 18:56Szczerze mówiąc, Panie Jerzy,
to watpię. Bardziej mi to wygląda na akcję slużb amerykańskich sprawdzających, kto naprawdę rządzi w Rosji. Jakby byly co do tego kiedykolwiek wątpliwości. No i na ile tego nowego prezydenta można podpuścić. Rosjanie grają to samo, tyle że sa w lepszej sytuacji, bo nowego prezydenta USA jeszcze nie ma.
Moim zdaniem Amerykanie trochę przesadzili, zapominając jakby że jeszcze nie maja nowego prezydenta, a na dodatek nie jest takie pewne, kto nim zostanie. Chyba – co dość możliwe – racje ma Putin, twierdząc, że byla to przy okazji gra pod McCaina.
Politycy unijni sa natomiast dość przestraszeni, bo jakby im atutów brak ze względu na różnorodność interesów. Czemu daje wyraz cytowany przeze mnie komentator.
Ciekawy jest natomiast ten passus o uświadomieniu Rosjanom, jak wielkie moga być szkody gospodarcze dla nich, jeśli dojdzie do zwarcia. Rosjanie sa pewni swego, że kraje unijne nie ustalą wspólnego, twardego stanowiska; dowodem dość buńczuczne wypowiedzi Putina i zamrażaniu relacji z NATO oraz z WTO.
Jednakże Rosjanie nadziali się dzisiaj na dzidę, bowiem nie otrzymali oczekiwanego wsparcia ze stronu państw-czlonków ukladu szanghajskiego. Jest to dla Rosjan sygnal, że mogą mieć klopoty w negocjacjach z Chinami na temat dostaw ropy i gazu w sytuacji, gdyby Arabowie wsparli Unię i Stany swą produkcją, a te przeszly w stan wyczekiwania wobec Rosjan, patrząc jak się Rosja zaczyna gotować.
Najlepiej wyjda na tym Chiny, bo będą mogli brać ropę i gaz na swych warunkach od Rosji. A także od Kazachstanu i Iranu, jednocześnie znowu trochę szachując państwa OPEC. Na razie Chiny biorą ropę i produkty skąd się da i bez przerwy szukają nowych źródel dostaw, nawet na bazie spotowej.
Klopoty państw cywilizacji zachodniej na tzw. linii bialego czlowieka mogą zacząć się więc zdecydowanie wcześniej niz sądzilem.
Pozdrawiam wieczornie
PS. Jednocześnie Amerykanie pokazują Unii jej bezsilność oraz ustalają hierarchię wagii decyzji. UE nie ma więc specjalnie szerokiego pola dzialania. A to z kolei może przymusić kraje czlonkowskie do podporządkowania się dyktatowi propagatorów TL.
Lorenzo -- 28.08.2008 - 19:38.
.
Magia -- 03.09.2008 - 16:48W polityce nie wszystko da się zaplanować
Moim zdaniem, Saakaszwili swojego ataku w dniu rozpoczęcia igrzysk z nikim nie konsultował. Grał na zaskoczenie i się przeliczył. I to on został jedynym gupim w tym całym bałaganie.
Rosyjska akcja była naturalnie od lat zaplanowana i w najdrobniejszych szczegółach przygotowana. Teraz Putin po prostu skorzystał z okazji. Tu żadnego przypadkowego ruchu nie było. Aczkolwiek Putin się chyba przeliczył, sądząc, że wszystko się uspokoi tak, jak po wojnie w Czeczenii i po ogłoszeniu niepodległości przez Kosowo.
Reakcja UE (o inicjatywach poszczególnych przywódców przez litość nie wspominając) była niestety jedną wielką improwizacją.
Co gorsza do dzisiaj nie wiemy o co właściwie UE, jako podmiotowi polityki międzynarodowej, chodzi. Czy UE chce prowadzić jednolitą politykę zagraniczną. Czy w ogóle jest w stanie?
Nie sądzę, by w poniedziałek UE wypracowała jakieś jednolite stanowisko. A jeśli nawet, to pojawią się zdania odrębne. Co najmniej Berlusconiego i Kaczyńskiego.
Obserwując, podobnie, jak Szanowny Autor, reakcję w Niemczech, dochodzę do wniosku, że już jedynie SPD-owski “beton” pozostaje wobec Putina bezkrytyczny (odurzenie gazem z Nordstream?). A pani kanclerz Merkel w tej chwili wykonuje bardzo pożyteczną robotę, z której i Polska (pod nieobecność rodzimych mężów stanu) wiele skorzysta. Zobaczymy w poniedziałek, czy się nie mylę.
PS. SPD bym się nie przejmował. Oni dzisiaj mają sami z sobą problemy.
oszust1 -- 29.08.2008 - 08:19PS2. Obiecałem sobie, że w dyskusjach na temat Gruzji będę stosował tryb read-only. I co?
Magio
A ja bym sie przekomarzał z tym stanowiskiem. Zważywszy na gwałtowny wzrost notować McCaina oraz niezaprzeczalny fakt, ze Gruzja dla USA ma dla Amerykanów znaczenie bezwzględnie mniejsze niż to, kto będzie ichnim Prezydentem… Teza o testowaniu Rosji wydaje sie być cześciowo uzasadniona.
1. USA nie zamierzały bronić militarnie Gruzji. Nie zamierzały nawet reagować na bombardowanie amerykanskiej bazy pod Tibilisi. Zreszta doskonale wiesz, że Amerykanie maja limity tonażowe zwiazane z Morzem Czarnym i VI Flota na nim pojawić się nie może. Jej wpłynięcie przed zawieruchą Gruzińska wskazywałaby jednoznacznie, że są albo zamieszani albo powiadomieni o zamiarach Saakaszwilego.
2. Saakaszwili nie został usunięty, rządy nie zostały zmienione. Czym innym jest wspieranie antySaakaszwilowskiej opozycji, a czym innym obalanie go siłą. Rosjanie sie do tego drugiego nie posunęli.
3. Skromny potencjał militarny Gruzji bezie do natychmiastowego odbudowania. W skali wydatków Pentagonu to sa grosze, a oczywiscie Gruzja za ten sprzet zapłaci. Po prostu się dodatkowo zadłuży w USA. To samo dotyczy Poti. Tak sie robi po prostu biznesy.
4. Jasne, że było do przewidzenia. Tylko teraz jest to uznanie siłowe i cały zachodni świat ma świetny pretekst do nieuznawania tej niepodleglosci, wskazujac ze analogie z Kosowem są całkowicie nieuzasadnione. Hipokryzja? Ano, ale czym innym jest polityka.
5. Jak sama pisałaś – wydłużenie tej granicy było juz faktem dokonanym. Majac w perspektywie fakty dokonane, nalezy starać sie z nich maksymalnie dużo wyciągnąć.
6. Podstawowe pytanie – czy nie bardziej zaszkodziłoby Gruzji, gdyby doszło do rozruchów wewnętrznych inspirowanych przez Rosję, osłabienie Saakaszwilego przez faktyczne oderwanie Abchazjii i Osetii i w konsekwencji starcie opozycji sterowanej prze FSB z Saakaszwilim, które bez względu na wynik i zastosowane metody byłoby dla Saakaszwilego klęską? MEP dla Gruzji jeszcze w Bukareszcie był czymś absolutnie odległym i praktycznie nierealnym. Teeraz mówi się o nim dość poważnie – przez osiem czy dziewięć krajów NATO. Może więc ta zawierucha przybliżyła uczestnictwo Gruzji?
To, że Putin również to zauważył, nie jest niczego przyczyną – jedynie świadczy o tym, że nie jest on skończonym idiotą.
Pozdrawiam Magio również porannie.
Griszeq -- 29.08.2008 - 08:39Panie Lorenzo
Rola USA
Polecam artykuł we francuskim ‘Libération’. Wywiad z Charles Kupchan, specjalistą od spraw miedzynarodowych.
Uważa on, że USA w pewnym sensie wzbudzały ‘arogancję’ prezydenta Gruzji.
Błąd administracji amerykańskiej polegał na lekceważeniu a wręcz ignorowaniu narastającego konfliktu. Aspiracje Saakachviliego nie były moderowane, a on sam zinterpretował to jako poparcie bezwarunkowe.
http://www.liberation.fr/actualite/monde/georgie_ossetie_russie/343872.F...
Jakże łatwo sterować niezrównoważonymi politykami.
Agawa -- 29.08.2008 - 10:22Zaniechanie czy stymulacja? Oto jest pytanie.
Czy informacja??
o tym, że Chiny dostaną ropę z Iraku nie wpisuje się w globalnego pokera??
Jaką rolę odgrywa UE? Sadząc po ruchach unii to wygląda na zupełnie marginalną. Na razie jest równie nieporadna jak w ’38.
sajonara -- 29.08.2008 - 11:23Pani Magio Szanowna
Analizując jakies wydarzenia winno sie brac pod uwage wszystkie potencjalne możliwości i aspekty, nawet te najbardziej nieprawdopodobne. Bo czasami się zdarza, że o czymś zapomnieliśmy.
Tak więc i gupota Amerykanów winna być brana pod uwagę, a przynajmniej ich części. Chyba jednak nie jesteśmy pod tym względem wyjątkiem. Czasami zdarza się też sytuacja, kiedy to nie wie prawica co czyni lewica.
Chcialbym tylko nieśmiało przypomnieć, że służby amerykańskie (i nie tylko) nie zareagowały na jakieś sygnały, bo nie brały ich poważnie. A potem doszło do nieszczęścia.
Częściowo kilka argumentów do mojej tezy przedstawił Pan Griszeq.
A jak było naprawdę to się dopiero okaże. Kiedyś.
Ważne jest, co będzie.
Pozdrawiam miłego nastroju życząc
PS. Moja teza mówi o tym, że są to gry wielkich graczy, gdzie losy pionków nie są najważniejszymi. A w tych grach wszelkie chwyty są dozwolone.
Lorenzo -- 29.08.2008 - 11:57Prognozy
Grozba sankcji dla Rosji oddala sie jak podaje AFP (Agence France Presse).
Agawa -- 29.08.2008 - 13:47Komisja Europejska nie powinna ustanawiac sankcji dla Rosji, ktore moga byc rownie szkodliwe dla obu stron (zrodlo Palac Elizejski).
‘Nie dajmy sie poniesc emocjom’.
.
.
Magia -- 03.09.2008 - 16:49Pani Magio Szanowna
A o informacjach, jakie różne służby bezpieczeństwa USA otrzymywały nt potencjalnego zamachu przed 11 września, a które to sygnały zostały schowane do szuflad Pani nie słyszała? Nawet sami Amerykanie się do tego przyznali, tworząc bodaj nową agencję, która zaczęła koordynować działania służļ i zbierać taką wiedzę.
Podobnie było i w Wielkiej Brytanii (przed Lockerby). Nie pamietam, czy przypadkiem Hiszpanie nie byli ostrzegani przez bodaj służby izraelskie.
O tym dość szeroko pisano, więc dostęp do źródeł szczególnych nie jest raczej konieczny.
Zaś co do tej zazdrości, Pani Magio, to czasami naprawdę nie ma czego, tym bardziej, że zazwyczaj jest się dość bezsilnym.
Miłego popołudnia życzę
Lorenzo -- 29.08.2008 - 14:16.
.
Magia -- 03.09.2008 - 16:49Czy ja coś pisałem o roku, Pani Magio?
A który miałem na myśli, to Pani, jako chodzący almanach (czego Pani zazdroszczę) pewnie wie.
Nur mit Ruhe, Gnaedige Frau. Kuss’ die Hand’, Gnaedigste
Lorenzo -- 29.08.2008 - 14:39.
.
Magia -- 03.09.2008 - 16:50I tu nieco się zgubiłem, Pani Magio.
Bo z tym uczeniem na własnych błędach różnie bywa. Szczególnie, że z jednej strony niektórzy politycy lub znawcy tematu (komentatorzy w Europie) twierdzą, że problem kaukaski został zlekceważony na rzecz Bliskiego Wschodu i w ogóle zakończenia kadencji prezydenta Busha.
Z drugiej USA miało trochę ludzi w Gruzji, i to niekoniecznie turystów. Izraelici też tam byli, a wywiad niezły mają. Trochę to więc dziurawe.
Więc albo wiedzieli i nic nie zrobili z powodów dwóch: a) bo nie chcieli i b) bo tak im było na rękę.
Albo zgupieli. No i pozostaje jeszcze wewnętrzna konkurencja pośród amerykańskich służb rozlicznych oraz politycznych ugrupowań dwóch.
No i pozostaje teza o próbowaniu przeciwnika metodą boju rozpoznawczego.
Nie bardzo więc widzę powód do przytyku i czepliwości. Byłbym wdzięczny za wskazanie mi ewentualnego błędu w rozumowaniu.
Pozdrawiam serdecznie udając się wreszcie do domu
Lorenzo -- 29.08.2008 - 16:12.
.
Magia -- 03.09.2008 - 16:50A czy ja jestem wszystkowiedzący, Pani Magio?
niech i dla innych cos zostanie:-)
Pozdrawiam z lekka zaniepokojony, bo za oknem deszcz straszny, a tu z piesem wyjść trzeba
Lorenzo -- 29.08.2008 - 20:20.
.
Magia -- 03.09.2008 - 16:51Panie Oszuście Jeden!
I się nie da! (Chodzi o tryb read only.)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 04.09.2008 - 20:31Panie Lorenzo!
Co się stało z Magią?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 04.09.2008 - 20:37Nie mam bladego pojęcia, Panie Jerzy.
Zapewne coś dziwnego. Może stracila glos?
Pozdrawiam serdecznie z samego, slonecznego, choć nieco zamglonego Krakowa
Lorenzo -- 05.09.2008 - 06:55Panie Lorenzo!
Może uda nam się spotkać w okolicy świąt? Bo zamierzam być w Krakowie.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 05.09.2008 - 13:41Podtrzymuję Panie Jerzy
Będziemy w kontakcie:-))
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 05.09.2008 - 14:07