Już jutro Wigilia Świąt Bożego Narodzenia. Dla tych, którzy wierzą. Czas odpoczynku i refleksji dla tych, co nie wierzą, ale szanują tradycję. Czas spokoju i radości. Bliskości rodziny i przyjaciół. Czas zadumy.
Ale są też ludzie, którym właśnie zawalił się lub wali się świat. Których opuścił ktoś bliski. Ktoś inny ciężko zachorował. Inny leży w szpitalu i czeka na operację.
Proszę Was, abyście w tych chwilach radości, składania życzeń wszystkiego dobrego poświęcili tym ludziom jedną myśl. Ta myśl, a właściwie nawet świadomość tej myśli może być dla nich wielkim pocieszeniem.
Pozdrawiam Was wszystkich
komentarze
Panie Lorenzo
Ponieważ to jest coś, jakby moja prywatna tradycja… to nie trzeba mnie szczególnie zachęcać...
Ta kolęda moja jest z wielu powodów ulubiona.
Kiedy biorę opłatek, to zanim ruszę do obecnych, zwracam się do nieobecnych. I nie ma znaczenia z jakiego powodu są nieobecni.
I przekonaj, że tak ma być
Że po głosach tych, wciąż drży powietrze…
Gretchen -- 24.12.2008 - 00:05Lorenzo
słusznie prawisz,
zasłuzyłeś na tego makowca coś go dzisiaj próbował:)
prezes,traktor,redaktor
max -- 24.12.2008 - 00:07Dzięki za to przypomnienie, Panie Lorenzo
Tę prośbę łatwo spełnić, ale jeszcze łatwiej odsunąć od siebie.
Na później.
merlot -- 24.12.2008 - 00:07Mr Lorenzo
Nie wiem dlaczego, ale akurat zawsze – odkąd tylko sięgam pamięmięcią – byłem ‘blisko’ tych opuszczonych, samotnych, chorych, tych beznadziejnie szarych ludzi…
Widać Los i mnie polubił odwdzięczył się
spoglądam w lustro/w nim odbicie puste/gdzieś za granicą marzeń/pośród bezkresu nieba/morze pragnień/najprostszych spojrzeń/dotyku bliskich rąk/delikatnych pocałunków/głosu bliskich…
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
Zamykam oczy i liczę do trzech…
MarekPl -- 24.12.2008 - 08:55Panie Lorenzo,
pamiętam. Z głębi serca… niech nikt nie czuje się opuszczony. Pamiętam.
s e r g i u s z -- 24.12.2008 - 08:54Dziękuję.
Kocham Cię tato.
Kama corka Lorenza -- 24.12.2008 - 09:17Panie Lorenzo,
siedzę sobie przy stole pod oknem, a pod krzesłem mruczy przez sen moja Fraszka.
Mruczący kawał psiego bydlęcia.
Trzy lata temu, pod koniec listopada, przyjechało do nas trzęsące się biedactwo, po drodze z Pułtuska zarzygawszy prawie cały samochód.
Nie przeżyłaby zimy. Nie miała nawet budy, a karmiono ją jakimiś pomyjami.
Teraz to jest za gruba wręcz, bo niestety do końca życia pewnie jej zostanie już ta trauma głodu.
Każdej wigilii dajemy żywinie kawałek opłatka, litewskim obyczajem.
A ona gada cały rok, swoim pieskim głosem.
pozdrawiam serdecznie
Panie Lorenzo,
tak trzeba! Właśnie tak.
Dla cudzej i naszej własnej samotności między ludźmi.
Jeśli my pomyślimy, to może i o nas ktoś pomyśli.
Pozdrawiam serdecznie
yayco -- 24.12.2008 - 10:34Panie Lorenzo
Tak tu, na Tekstowisku, pięknie i odświętnie. Aż ciepło robi się człowiekowi w sercu od serdeczności wszelkich. Dlatego też tak szczególną wydaje mi się Pańska prośba.
Zaganiani w codzienności zatrzymujemy się na chwilę w taki czas, jak ten, Świąteczny. Cieszymy się w jakiś szczególny sposób radością osób najbliższych naszemu sercu. Przede wszystkim tych, którzy siadają z nami do Wigilijnego stołu. I to jest dobre, najlepsze.
I tak sobie myślę, że kiedy dzisiaj wieczorem spojrzymy na dodatkowe nakrycie przy naszych stołach, które zwykle pozostaje czyste, to taka ciepła i dobra myśl, o tych którzy odeszli (nie tylko w sensie ostatecznym), są samotni, cierpiący, smutni czy opuszczeni, może być dobrym podarunkiem. Także dla nas samych.
Dziękuję Panu, Panie Lorenzo.
A wszystkim Państwu życzę by ten Świąteczny Czas był pełen spokojnej radości oraz tego, by trwał w Nas jak najdłużej. Najlepiej przez cały rok.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich Tekstowiczów.
Kazik -- 24.12.2008 - 12:22