Anatomia klęski

Niemiecki Związek Wypędzonych ogłosił rezygnację z nominowania swojej szefowej,Eriki Steinbach do rady fundacji poświęconej wysiedleniom. Można przypuszczać, że zarówno otwarte, jak i zakulisowe starania rządu polskiego, w tym zabiegi Władysława Bartoszewskiego, miały pewien wpływ na te decyzję. Jednakże sprawa pozostaje niedomknięta
W 13-osobowej radzie fundacji “Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie” jedno z trzech miejsc przeznaczonych dla BdV pozostanie nieobsadzone –i to z powodu braku nominacji Steinbach.

U mnie ta sprawa pani Eriki uczucia budzi raczej letnie, jak i sama sprawa Muzeum.
Interesująca jest jednak reakcja przedstawicieli największej partii opozycyjnej na owo zdarzenie. O tyle ciekawa, że wyznacza nowy sposób działania w polityce, charakteryzujący się poza otwartością właściwą argumentacjom słownym przy przepychankach na osiedlowej ławce, także zbieżnym do nich poziomem merytorycznej dyskusji.

Pani Dorota Irvina Arciszewska-Mielewczyk, przewodnicząca Powiernictwa Polskiego, możliwy sukces rządu nazywa „pyrrusowym” zwycięstwem, przekonując, że pani Erika będzie nadal wywierać wpływ na radę fundacji i „kierować centrum z tylnego siedzenia”
Paweł Kowal idzie nawet dalej tym tropem: „Przecież, jeżeli zabraknie Steinbach może zdarzyć się, że miejsce jej zajmie ktoś jeszcze gorszy. Ktoś, kogo jeszcze nie znamy”
Nasuwają się dwa interesujące spostrzeżenia: po pierwsze- członkowie Prawa i Sprawiedliwości schemat sprawowania władzy poprzez podstawionych figurantów mają zaimpregnowany w mózgach jako naturalny i właściwy sposób uprawiania polityki. Ale to ich zmartwienie, ich osobista trauma.
Drugi wniosek jest o tyle nieprzyjemny, że wypowiadany jest boleśnie szczerze: otóż każdy sukces przeciwnika politycznego można łatwo przedstawić jako niepowodzenie, czy wręcz klęskę, odważnie traktując przy tym adresata tych złotych myśli jak stado bezmyślnych baranów. Niepowodzenie skwitować łatwo, tym nie się co zajmować. Ale negowanie sukcesu w taki sposób, jak czynią to posłowie PiS, to już klasyczny zamach na rozum.
Mógłbym rozwinąć moją myśl w przykłady, ale to by było skakanie po leżącym.
( Cóż, po incydencie na Jeziorze Galilejskim faryzeusze rozgłaszali po Judei, że Jeszua abn Nazareth łazi po wodzie, bo nie umie plywać )

Pani Arciszewska jaka jest, każdy widzi, ale po panu Kowalu spodziewałem się czegoś więcej.
Wreszcie głos zajmuje arcymistrz. „Za naszych rządów nie doszło by w ogóle do takiej sytuacji, ponieważ nie dopuścilibyśmy do budowy centrum!” To już curiosum, bowiem to przecież za rządów PiS nie udało się doprowadzić do zamknięcia TAGESZEITUNG i aresztowania redaktorskiego składu. I Kaczyńscy się jeszcze z tego nie wytłumaczyli.
Tak więc wypowiedź Prezesa jest nieco na wyrost.
Ja bym się nie ośmielił wypowiadać tak ostatecznych sądów, których z oburzeniem musiałem wysłuchać dzisiaj w krakowskiej kawiarni :”Arciszewska sugeruje fizyczną eliminację Steinbach, bo dopiero wówczas ustaną knowania tej diabolicznej baby, inaczej nigdy nie będziemy pewni czy zza kolejnego członka BdV w radzie nie wyziera jej nienawistna gęba. (.............)
-Dla Kowala uzdrowieniem sytuacji byłaby pewnie dezintegracja Niemieckiego Związku Wypędzonych. A Kaczyński? Tu już słów brakuje, a po krzyżu przebiegają ciarki!”
Ano, istotnie!

Pozorny sukces rządu krytykuje bezlitośnie Jan Ołdakowski : “ Spięcie Eriki Steinbach z tym problemem było błędem. Jego następstwem będzie opinia, że uznajemy samą instytucję, która będzie w sposób fałszywy przedstawiała historię i przez to będziemy wobec niej bezradni
( Według niego w perspektywie długofalowej przegraliśmy sprawę Centrum Przeciwko Wypędzeniom, ponieważ “ono po prostu powstanie .) Czyli klęska.

Ale jest nadzieja. Akcja na granicy gruzińsko osetyńskiej pokazała, że Kaczyńscy zdolni są do czynów wielkich. Niech no tylko nasi wrogowie zaczną to centrum budować!

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Trzy teksty obok siebie

Tak właściwie każdy z innej mańki.

A wszystkie o jednym są.

A takiej, kurwa (nie bójmy się tego słowa), nudzie, niemożności, sił & pomysłów wyczerpaniu, głupocie zwykłej, oczekiwaniu, że aż się rzygać chce.
Potencjału marnowania.

Idzie wojna?


Igła

Piekniej to by nawet na S24 tego nie ujeli!
A prywatnie to pewnie kochasz caly świat.

tarantula


tarantula

A czy my na ten Znak będziemy mieli jakiś wpływ? Może tak zamiast Steinbach wszedłby ktoś od nas? Bo umówmy się, że niemieckie wypędzenia przy naszych to małe piwo.


Wprost przeciwnie

Prywatnie to ja mało kochliwy jestem.
A z saloniku to mnie wyrzucili, za mało patriotyczną postawę.


No i mamy sukces

Bartoszewski na pomnik a Sikorski na NATO.
Wiekopomne zwycięstwo.
Chociaż to tylko blondynka i na dodatek, jak pisze Krzemiński, bez znaczenia.
Godny opisania w GW i Polityce.
Ciekawe tylko na której stronie?


Subskrybuj zawartość