“O co chodzi przy tym stole?” (Czesław Kiszczak)

Przed chwilą, dosłownie przed chwilą, zerknąłem na doniesienia i... stało się, co się musiało stać, jak zwykle bywa z tym, co słuszne, dobre i piękne. Mamy już "kłamstwo oświęcimskie", przez moment karaliśmy za pomówienie Narodu Polskiego o zbrodnie komunistyczne i nazistowskie, dopóki Trybunał nasz Konstytucyjny, prawda, nie zakazał karać. Teraz bierzemy się za kłamców "stołowych". Każdy, kto publicznie albo choćby prywatnie krytykuje stół okrągły, pójdzie siedzieć, a przynajmniej należy uznać go za oszusta lub durnia (najlepiej i za oszusta, i za durnia). Wersja optymistyczna: krytykujący jest pospolitym idiotą; znaczy się, hmm, poniekąd, prawda, nie wie, że gada niekomilfo, czy tak jakoś...

Inicjatorem pomysłu jest Frasyniuk nasz Władek. Znany z tego, że stanowi 100% cukru w cukrze, ma ciężarówkę, był przewodniczącym, a wcześniej czołowym opozycjonistą, czyli też wszystkim co słuszne, dobre i piękne. Poprzyjcie, dobrzy ludzie.