ja miałem trochę gorzej, ale za to wychowawczo, bo jechałem, lat temu kilka nazad, przez Polskę i mnie jak raz stacja w radioodbiorniku zanikła. Wrzuciłem jemu na samowyszukiwanie, a jak raz, w ta pora, wyleciał na mnie chory na głowę, co wyprzedzał pod górę.
Jakoś się udało, choć musiałem potem wymienić opony, a to dla ich spalenia. A jak już się ustabilizowałem, to zorientowałem się, że radio z Torunia też się mi ustabilizowało w odbiorniku. I usłyszałem modlitwę za konających. Bardzo to było na czasie.
Przez jakiś czas wolniej jeździlem samochodem, a to zdrowe bodajże.
Panie Jacku Jarecki,
ja miałem trochę gorzej, ale za to wychowawczo, bo jechałem, lat temu kilka nazad, przez Polskę i mnie jak raz stacja w radioodbiorniku zanikła. Wrzuciłem jemu na samowyszukiwanie, a jak raz, w ta pora, wyleciał na mnie chory na głowę, co wyprzedzał pod górę.
Jakoś się udało, choć musiałem potem wymienić opony, a to dla ich spalenia. A jak już się ustabilizowałem, to zorientowałem się, że radio z Torunia też się mi ustabilizowało w odbiorniku. I usłyszałem modlitwę za konających. Bardzo to było na czasie.
Przez jakiś czas wolniej jeździlem samochodem, a to zdrowe bodajże.
yayco -- 02.03.2008 - 13:26