połączenie Pańskich wspomnień z nurtem maksowym, spowodowało, że przypomniałem sobie coś, co nazywaliśmy w czasach dawnych alparetką.
Ale chyba tego nie opiszę, bo do sporządzenia pomienionej używane były wyroby niejakie z Krakowa, których nie wypada mi dzisiaj nadmiernie propagować.
Choć akurat mam wrażenie, że ten, jak raz, użytek nie był grzesznym.
Więc może rzeczywiście popełnię, już wkrótce, cjoć nie dziś, zapis wspomnieniowy o rozmaitych pożytkach z owocowego wina.
Czasy są niepewne, więc na razie o głupotach lepiej pisać....
Panie Lorenzo
połączenie Pańskich wspomnień z nurtem maksowym, spowodowało, że przypomniałem sobie coś, co nazywaliśmy w czasach dawnych alparetką.
Ale chyba tego nie opiszę, bo do sporządzenia pomienionej używane były wyroby niejakie z Krakowa, których nie wypada mi dzisiaj nadmiernie propagować.
Choć akurat mam wrażenie, że ten, jak raz, użytek nie był grzesznym.
Więc może rzeczywiście popełnię, już wkrótce, cjoć nie dziś, zapis wspomnieniowy o rozmaitych pożytkach z owocowego wina.
Czasy są niepewne, więc na razie o głupotach lepiej pisać....
yayco -- 31.03.2008 - 16:42