Zdarza mi się pełnić funkcję modertora dyskusji – w realu. Staram się wtedy, żeby na sali istniała grupa recenzentów – tych, których zadaniem jest ocenienie siły argumentów, używanych przez poszczególnych uczestników, języka, jakim się posługują itd. Obserwatorzy mają specjalny formularz, który ułatwia im wykonanie zadania. Tego formularza nie znają dyskutanci. Temat wybieram na zasadzie dwóch przeciwnych opcji, najlepiej, jeśli wywołuje emocje(np. o karze śmierci). Po zakończeniu debaty obserwatorzy odczytują swoje opinie. Warto zobaczyć zdumione twarze ocenianych. Kiedy słyszą, że “nie wniósł nic nowego”, “nie słuchał oponentów”, “stosował ataki personalne”, “przemawiał, zamiast mówić”, “powtarzał się”, “był niekomunikatywny”, “popełniał błędy językowe(tu lista)” itd. Najbardziej zdziwieni są zwykle ci, którzy byli wyraźnie przeświadczeni, że mówią najlepiej, wsłuchani z lubością w siebie samych. Zdumiewało ich, że ataki personalne mogą być odbierane negatywnie, że argumenty wykorzystujące emocje nie są cenione. Czy nie przydałoby się takie ćwiczenie naszym politykom? I uczestnikom debat telewizyjnych?
Pospieszalski to moderator-curiosum. Tak kuriozalny, że kuryjny, a nawet kurzy, bo gdacze na jedną nutę. Jeszcze kilka słów na “kur-” mi się ciśnie… Nie wiem, jakim jest człowiekiem. Ale marnym moderatorem, bo ujawniającym własną opcję, przekonanym o jej słuszności. Uniemożliwia sensowną rozmowę, bo tak nią steruje, żeby nie dać szans zwolennikom opcji przeciwnej(nie tylko manewry z mikrofonem, ale manipulowanie czasem, jaki otrzymują obie strony).
re: Miałkość, czyli brawo Ufka!
Zdarza mi się pełnić funkcję modertora dyskusji – w realu. Staram się wtedy, żeby na sali istniała grupa recenzentów – tych, których zadaniem jest ocenienie siły argumentów, używanych przez poszczególnych uczestników, języka, jakim się posługują itd. Obserwatorzy mają specjalny formularz, który ułatwia im wykonanie zadania. Tego formularza nie znają dyskutanci. Temat wybieram na zasadzie dwóch przeciwnych opcji, najlepiej, jeśli wywołuje emocje(np. o karze śmierci). Po zakończeniu debaty obserwatorzy odczytują swoje opinie. Warto zobaczyć zdumione twarze ocenianych. Kiedy słyszą, że “nie wniósł nic nowego”, “nie słuchał oponentów”, “stosował ataki personalne”, “przemawiał, zamiast mówić”, “powtarzał się”, “był niekomunikatywny”, “popełniał błędy językowe(tu lista)” itd. Najbardziej zdziwieni są zwykle ci, którzy byli wyraźnie przeświadczeni, że mówią najlepiej, wsłuchani z lubością w siebie samych. Zdumiewało ich, że ataki personalne mogą być odbierane negatywnie, że argumenty wykorzystujące emocje nie są cenione. Czy nie przydałoby się takie ćwiczenie naszym politykom? I uczestnikom debat telewizyjnych?
Pospieszalski to moderator-curiosum. Tak kuriozalny, że kuryjny, a nawet kurzy, bo gdacze na jedną nutę. Jeszcze kilka słów na “kur-” mi się ciśnie… Nie wiem, jakim jest człowiekiem. Ale marnym moderatorem, bo ujawniającym własną opcję, przekonanym o jej słuszności. Uniemożliwia sensowną rozmowę, bo tak nią steruje, żeby nie dać szans zwolennikom opcji przeciwnej(nie tylko manewry z mikrofonem, ale manipulowanie czasem, jaki otrzymują obie strony).
Defendo
defendo -- 18.04.2008 - 23:21