już miałem iść spać ale widzę Twój wpis więc jeszcze się odniosę aby mi się lepiej spało, :-)))
““Pisanie niechlujne z błędami nie ma nic wspólnego z literówkami, to dwie różne rzeczy, sam, szczególnie w komentarzach robię literówek mnóstwo i nikomu ich nie wytykam.”“’
Twoja opinia. Ja – nie wiem jak TY- piszę w międzyczasie. teraz np. wieczorem popijając wodę mineralną z dodatkiem soku żurawinowego(polecam), mogę sobie tekst przeczytać i kilka razy poprawić, itd. W ciągu dnia odbieram dużą ilośc maili, telefonów, piszę notatki, załatwiam sprawy – jestem w pracy. Więc to widać w moim pisaniu w dzień. Tylko tyle tytułem wyjaśnienia.
Że nie zawsze to co Ty nazywasz niechlujstwem jest niechlujstwem… ale wynika z innych – także uwarunkować, które dla mnie są usprawiedliwieniem – co nie znaczy, że dla Ciebie muszą one takie być. Więc nie obiecuję i nie stawiam sobie tego za cel aby pisać zawsze bez literówek a czasem może bez ortografów.
Lubienie wyborców
W mojej rodzinie w której mieszkam mieszkają wyborcy PO – moi teściowie, w ogóle mi to nie przeszkadza na co dzień. Gadamy, śmiejemy się, biesiadujemy przy kolacji przy winie, itd.
Powiem szczerze, że nie ma to dla mnie znaczenia. W mojej pracy(jeszcze obecnej) mam szefów ateistów – lubimy ze sobą rozmawiać na poważnie i żartem, także o sprawach religii, teologii jak i zawodowych i ogólnoludzkich.
Nie należę do osób które szufladkują sobie rozmówców – przykład z txt: Kleina, Jerzy Maciejowski czy Ty.
Jednak to co rzeczywiście mnie razi to pewien styl pisania. Jak skrytykuję za konkreta RRK to wylecisz Marylą, jak skrytykuję Tuska, to Kaczyńskim, itd. Albo Rydzykiem.
Nie lubię tego sposobu dyskusji i rzeczywiście to mnie blokuje i zniechęca trwale do rozmów.
Więc nie poglądy polityczne ale sposób ich obrony są dla mnie wyznacznikiem tego co nazywane jest wykształciuchowatością lub lemingowaniem. Myślę, że i po stronie zwolenników innych partii też znajdują się osoby które ujawniają cechy zaliczone do tych określeń – to akurat nie jest własnością sympatyków jednej i jedynej partii… .
KOńcząc ten watek – to, że się ze mną nie zgadzasz Ty lub kto inny nie oznacza, że jest wykształciuchem ale to w jaki sposób prezentuje swoje argumenty.
‘Marichuanę” poprawię – po wklejeniu tego posta, nie starczyło czasu i pamięci.
Na męczennika się zgrywać nie zamierzam ale wtedy gdy ktoś pod moimi wpisami rozwodzi się na temat tego czy jestem jednym poldkiem albo wieloma poldkami po tym nickiem zamiast odnieść do mojego wpisu odbieram coraz częściej jako właśnie “metodę” a nie spontaniczny komentarz.
Co do Pana Igły, dziś poprosiłem go otwarcie jakie mam oczekiwania do niego – dał mi satysfakcję przepraszając mnie co przyjąłem.
Co do Lorenzo – tak odebrałem jego odniesienie się do komentarza MAłgorzaty- JEDYNEGO Komentarza który odniósł się do treści wpisu sugerując prowokację z mojej strony.
Jedynego komentarza który nie zatrzymał się na literówce w słowie Marihuana.
Mój ostatni akapit odnoszący się do TXT jest pewnego rodzaju spontaniczną refleksją co do textowiska.
Powiem wprost, że gdyby nie dzisiejsze przeprosiny Igły z całą pewnością mógłbym powiedzieć, że osoby które krytycznie odnoszą się do tego forum wymiany poglądów w ten sposób, że jest ono jeśli idzie o charakter światopoglądowo-polityczny bardziej “mono” niż “poli” mieli rację. Gdyż trollowanie jednego z jego założycieli jest bardzo niekorzystną wpadką wizerunkową dla tego miejsca(moje zdanie). Jego przeprosiny pozwalają mi mieć nadzieję do txt, że to nie tylko klub “mono-poglądowy”.
Patrząc na komentarze pod moimi wpisami – symptomatyczne, gdyż tam gdzie jest coś cytowanego – nie ma odniesienia poza najczęściej komentarza od personam lub ad “ortografiam” pomijając treść rzeczywiście mam takie wrażenie, że txt się zbytnio nie różni od salonu w tej warstwie.
Ponieważ ilość obecnych oscyluje w liczbie 20-45 -> mamy jego zaledwie rozcieńczenie. Gdyby była – jak sądzę – taka liczba klikających, byłoby podobnie.
Jednak niewystarczająco odróżniający się styl dyskusji o polityce pod kreską jest wg mnie przyczyną bezbarwności txt. i odejścia ludzi którzy na te tematy lubili pisać.
Nie chcę abyś odebrał powyższy akapit jako szukanie winnego – wydaje mi się, że każdy piszący odpowiada za poziom a więc jest w jakiś sposób winny. I od pilnowania się każdego z piszących wychodzi lepsza lub gorsza całość.
W jakiś sposób czuję się w txt jako strona…. – z natury, gdyż reprezentuję poglądy inne niż większość piszących. Ale to nie musi być wada ale może być zaletą. Wszystko zależy.. .
Co do słabości moich tekstów. No cóż, mam lepsze i gorsze dni.
teksty są związane z moją pracą. Im jej więcej, tym mniej na czasu na głębszą refleksję... – wiele tekstów dotyczy spraw “kameralnych”.
Ostatnio na kameralne mniej nastroju i czasu.. więc trochę w politykę.
Ale mówiąc o moim pisaniu, nie profiluję się na jedną tematykę. Jeśli rzucisz okiem na mój dorobek tekstowy na salonie – bo tam jestem długo – to jest i polityka i religia i duchowość i inne tematy.
Ich dobór zależy od tego czym aktualnie żyję i co mnie “trapi”. Taki jest mój punkt wyjścia do pisania i wieszania notek na blogu.
Więc trochę mnie zaskakują komentarze, że zmieniłem profil, albo co…. ???
NIe którzy odbierają mnie jako misjonarza, a ja piszę o sobie: o swoich przekonaniach, postrzeganiu wiary, religii, polityki…. . NIe roszczę sobie takich ambicji.
Chociaż umieszczanie cytatów na dziś z Pisma św. jest celowe. Ale wynikające też z własnego egoizmu.
Mam za sobą czasy gdy całą młodość woziłem ze sobą Biblię w plecaku. Lubiłem ją sobie otwierać spontanicznie w pociągu, w samochodzie, w domu, na dobranoc i w ciągu dnia. BYło to dla mnie wartościowe i w jakiś sposób rozwijające gdyż pamiętając o tym otwieraniu przypomina mi się pewien rodzaj ciepła jaki rodził się podczas tego czytania. MOgę powiedzieć, że Biblia jest dla mnie pewnego rodzaju przyjaciółką która “doradza” mi w życiu.
Pewnie myślisz sobie, że bardzo “świątobliwy” musiałem być w młodości. NIe, nie byłem i mam za sobą ciemny okres swojego życia – pomimo, że z Biblią w plecaku.
Ale wracając do zawieszania. Wieszam sobie – dla siebie, aby było to formą tego co kiedyś. Jest to forma “Biblii w plecaku” dla mnie. Gdyż zaglądam kilka razu dziennie na swój blog i mogę przeczytać ten tekst kilka razy dziennie. Czy to nie dobry pomysł? :-))) Bardzo mi sie on spodobał – gdyż to połączenie 2 w jednym.
Wiem, że to może być odbierane różnie – staram się na to nie zwracać uwagi gdyż każdy ma prawo do swojej refleksji również do mojego wklejania. Byle ta refleksja nie była pozbawiona dobrej woli – zwłaszcza w krytyce.
Wyszło mi długo – ale może to lepsze niż dzisiejszy wpis.
Lepsze – znaczy wg Ciebie lepsze. Gdyż mi się mój wpis podoba – poza tym błędem w pisowni który idę poprawić. Lepiej późno niż wcale.
Grześ
już miałem iść spać ale widzę Twój wpis więc jeszcze się odniosę aby mi się lepiej spało, :-)))
““Pisanie niechlujne z błędami nie ma nic wspólnego z literówkami, to dwie różne rzeczy, sam, szczególnie w komentarzach robię literówek mnóstwo i nikomu ich nie wytykam.”“’
Twoja opinia. Ja – nie wiem jak TY- piszę w międzyczasie. teraz np. wieczorem popijając wodę mineralną z dodatkiem soku żurawinowego(polecam), mogę sobie tekst przeczytać i kilka razy poprawić, itd. W ciągu dnia odbieram dużą ilośc maili, telefonów, piszę notatki, załatwiam sprawy – jestem w pracy. Więc to widać w moim pisaniu w dzień. Tylko tyle tytułem wyjaśnienia.
Że nie zawsze to co Ty nazywasz niechlujstwem jest niechlujstwem… ale wynika z innych – także uwarunkować, które dla mnie są usprawiedliwieniem – co nie znaczy, że dla Ciebie muszą one takie być. Więc nie obiecuję i nie stawiam sobie tego za cel aby pisać zawsze bez literówek a czasem może bez ortografów.
Lubienie wyborców
W mojej rodzinie w której mieszkam mieszkają wyborcy PO – moi teściowie, w ogóle mi to nie przeszkadza na co dzień. Gadamy, śmiejemy się, biesiadujemy przy kolacji przy winie, itd.
Powiem szczerze, że nie ma to dla mnie znaczenia. W mojej pracy(jeszcze obecnej) mam szefów ateistów – lubimy ze sobą rozmawiać na poważnie i żartem, także o sprawach religii, teologii jak i zawodowych i ogólnoludzkich.
Nie należę do osób które szufladkują sobie rozmówców – przykład z txt: Kleina, Jerzy Maciejowski czy Ty.
Jednak to co rzeczywiście mnie razi to pewien styl pisania. Jak skrytykuję za konkreta RRK to wylecisz Marylą, jak skrytykuję Tuska, to Kaczyńskim, itd. Albo Rydzykiem.
Nie lubię tego sposobu dyskusji i rzeczywiście to mnie blokuje i zniechęca trwale do rozmów.
Więc nie poglądy polityczne ale sposób ich obrony są dla mnie wyznacznikiem tego co nazywane jest wykształciuchowatością lub lemingowaniem. Myślę, że i po stronie zwolenników innych partii też znajdują się osoby które ujawniają cechy zaliczone do tych określeń – to akurat nie jest własnością sympatyków jednej i jedynej partii… .
KOńcząc ten watek – to, że się ze mną nie zgadzasz Ty lub kto inny nie oznacza, że jest wykształciuchem ale to w jaki sposób prezentuje swoje argumenty.
‘Marichuanę” poprawię – po wklejeniu tego posta, nie starczyło czasu i pamięci.
Na męczennika się zgrywać nie zamierzam ale wtedy gdy ktoś pod moimi wpisami rozwodzi się na temat tego czy jestem jednym poldkiem albo wieloma poldkami po tym nickiem zamiast odnieść do mojego wpisu odbieram coraz częściej jako właśnie “metodę” a nie spontaniczny komentarz.
Co do Pana Igły, dziś poprosiłem go otwarcie jakie mam oczekiwania do niego – dał mi satysfakcję przepraszając mnie co przyjąłem.
Co do Lorenzo – tak odebrałem jego odniesienie się do komentarza MAłgorzaty-
JEDYNEGO Komentarza który odniósł się do treści wpisu sugerując prowokację z mojej strony.
Jedynego komentarza który nie zatrzymał się na literówce w słowie Marihuana.
Mój ostatni akapit odnoszący się do TXT jest pewnego rodzaju spontaniczną refleksją co do textowiska.
Powiem wprost, że gdyby nie dzisiejsze przeprosiny Igły z całą pewnością mógłbym powiedzieć, że osoby które krytycznie odnoszą się do tego forum wymiany poglądów w ten sposób, że jest ono jeśli idzie o charakter światopoglądowo-polityczny bardziej “mono” niż “poli” mieli rację. Gdyż trollowanie jednego z jego założycieli jest bardzo niekorzystną wpadką wizerunkową dla tego miejsca(moje zdanie). Jego przeprosiny pozwalają mi mieć nadzieję do txt, że to nie tylko klub “mono-poglądowy”.
Patrząc na komentarze pod moimi wpisami – symptomatyczne, gdyż tam gdzie jest coś cytowanego – nie ma odniesienia poza najczęściej komentarza od personam lub ad “ortografiam” pomijając treść rzeczywiście mam takie wrażenie, że txt się zbytnio nie różni od salonu w tej warstwie.
Ponieważ ilość obecnych oscyluje w liczbie 20-45 -> mamy jego zaledwie rozcieńczenie. Gdyby była – jak sądzę – taka liczba klikających, byłoby podobnie.
Jednak niewystarczająco odróżniający się styl dyskusji o polityce pod kreską jest wg mnie przyczyną bezbarwności txt. i odejścia ludzi którzy na te tematy lubili pisać.
Nie chcę abyś odebrał powyższy akapit jako szukanie winnego – wydaje mi się, że każdy piszący odpowiada za poziom a więc jest w jakiś sposób winny. I od pilnowania się każdego z piszących wychodzi lepsza lub gorsza całość.
W jakiś sposób czuję się w txt jako strona…. – z natury, gdyż reprezentuję poglądy inne niż większość piszących. Ale to nie musi być wada ale może być zaletą. Wszystko zależy.. .
Co do słabości moich tekstów. No cóż, mam lepsze i gorsze dni.
teksty są związane z moją pracą. Im jej więcej, tym mniej na czasu na głębszą refleksję... – wiele tekstów dotyczy spraw “kameralnych”.
Ostatnio na kameralne mniej nastroju i czasu.. więc trochę w politykę.
Ale mówiąc o moim pisaniu, nie profiluję się na jedną tematykę. Jeśli rzucisz okiem na mój dorobek tekstowy na salonie – bo tam jestem długo – to jest i polityka i religia i duchowość i inne tematy.
Ich dobór zależy od tego czym aktualnie żyję i co mnie “trapi”. Taki jest mój punkt wyjścia do pisania i wieszania notek na blogu.
Więc trochę mnie zaskakują komentarze, że zmieniłem profil, albo co…. ???
NIe którzy odbierają mnie jako misjonarza, a ja piszę o sobie: o swoich przekonaniach, postrzeganiu wiary, religii, polityki…. . NIe roszczę sobie takich ambicji.
Chociaż umieszczanie cytatów na dziś z Pisma św. jest celowe. Ale wynikające też z własnego egoizmu.
Mam za sobą czasy gdy całą młodość woziłem ze sobą Biblię w plecaku. Lubiłem ją sobie otwierać spontanicznie w pociągu, w samochodzie, w domu, na dobranoc i w ciągu dnia. BYło to dla mnie wartościowe i w jakiś sposób rozwijające gdyż pamiętając o tym otwieraniu przypomina mi się pewien rodzaj ciepła jaki rodził się podczas tego czytania. MOgę powiedzieć, że Biblia jest dla mnie pewnego rodzaju przyjaciółką która “doradza” mi w życiu.
Pewnie myślisz sobie, że bardzo “świątobliwy” musiałem być w młodości. NIe, nie byłem i mam za sobą ciemny okres swojego życia – pomimo, że z Biblią w plecaku.
Ale wracając do zawieszania. Wieszam sobie – dla siebie, aby było to formą tego co kiedyś. Jest to forma “Biblii w plecaku” dla mnie. Gdyż zaglądam kilka razu dziennie na swój blog i mogę przeczytać ten tekst kilka razy dziennie. Czy to nie dobry pomysł? :-))) Bardzo mi sie on spodobał – gdyż to połączenie 2 w jednym.
Wiem, że to może być odbierane różnie – staram się na to nie zwracać uwagi gdyż każdy ma prawo do swojej refleksji również do mojego wklejania. Byle ta refleksja nie była pozbawiona dobrej woli – zwłaszcza w krytyce.
Wyszło mi długo – ale może to lepsze niż dzisiejszy wpis.
Lepsze – znaczy wg Ciebie lepsze. Gdyż mi się mój wpis podoba – poza tym błędem w pisowni który idę poprawić. Lepiej późno niż wcale.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 15.05.2008 - 00:25“Kto pyta nie błądzi…”