Panie Zbigniewie P. Szczęsny

Panie Zbigniewie P. Szczęsny

Po co tak krzyczeć?

Przecież naprawdę Pan nie musi dzielić się z kimkolwiek na txt swoim przepisem na kaczkę, ulubioną lekturą czy filmem…

Nie musi Pan zostawać niczyim kumplem. Nikt nie musi wiedzieć jakie są Pana ulubione miejsca czy dowcipy.

To przecież od Pana zależy, a Pan pisze manifest supełnie jakby ktoś Pana do czegoś przymuszał i jeszcze tytuł mu nadaje “DRAMAT!!!”.

Nie chce Pan to nie. Może to i bezpieczniej, rozsądniej, racjonalniej.

Nawet rozumiem (Pan Yayco z pewnością mi to wytknie), że zastana rzeczywistość może być trudna do zaakceptowania. Dla mnie na przykład rzeczywistoć salonuileśtamczegośmożegodzin byłaby nie do zaakceptowania więc nigdy moja stopa tam nie postała. Jeśli coś teraz tam czytam to przez txt choć to w końcu mój wybór.

Nie wyobrażam sobie lepszego i bardziej “pojemnego” miejsca na różne pisanie. To jest moje miejsce. Zostałam tu zaproszona choć raczej widzę to w kontekście przywileju który mi dano, niż łaski którą ja komuś wyświadczam. Aż tak rozbuchanego ego nie mam. Aż tak w wartość wystukanych własnoręcznie literek nie wierzę.

Czytam co Pan napisał powyżej i się zastanawiam w czym jest rzecz tak naprawdę?
Brzmi to tak jakby Pan chciał kogoś ukarać swoim dystansem, odmową podzielenia się osobistą przestrzenią.

Co z tego, że ja to będe widzieć w Pana stracie? Nic.

Kwestia podejścia.

Trochę mnie rozbawiła taka wizja… jest taka opowieść o sekatorze…

Nie będę przytaczać, ale to wygląda tak jakby wszedł Pan na imprezę do jakiegoś grona ludzi i od drzwi powiedział “mam was w dupie i już”.


DRAMAT !!! By: Ziggi (19 komentarzy) 7 lipiec, 2008 - 23:34