u mnie np. mama słuchała Beatlesów, ja uwielbiam Betlesów.
Podobnie z Czerwonymi Gitarami, tekstami Osieckiej, Marylą Rodowicz.
Bywa tak, że rodzicom podrzucam ksiązki, np. tata czytał kolekcję dwudziestowieczną z ,,GW”, która ja kupowałem.
Mama czytała na studiach kryminałów dużo, od kilku lat my jej podrzucamy nz siostrą np. Agathy coś.
Wprawdzie narzekał na Grassa totalnie ale czytał.
Rozwiązywało się razem krzyżówki, oglądało te same filmy np. ,,Wichrowe wzgórza” z rodzicami, słucha się tej samej muzyki, np. mama kiedyś mówi, weź włącz tego Okudżawę co masz na dysku, kiedyś spodobało się jej Lao Che.
Poza tym opowieści rodzinne, czy z zycia rodziców czy dziadków, też, nieraz się słuchało.
Wspólne wyprawy gdzieś tam, gadanie o rzeczach różnych.
Nie czuję zerwania jakiegoś, fakt, są różnice, jest zmiana zainteresowań, są różne pretensje do siebie.
Hm, ale z tym zrywaniem to nie do końca,
u mnie np. mama słuchała Beatlesów, ja uwielbiam Betlesów.
Podobnie z Czerwonymi Gitarami, tekstami Osieckiej, Marylą Rodowicz.
Bywa tak, że rodzicom podrzucam ksiązki, np. tata czytał kolekcję dwudziestowieczną z ,,GW”, która ja kupowałem.
Mama czytała na studiach kryminałów dużo, od kilku lat my jej podrzucamy nz siostrą np. Agathy coś.
Wprawdzie narzekał na Grassa totalnie ale czytał.
Rozwiązywało się razem krzyżówki, oglądało te same filmy np. ,,Wichrowe wzgórza” z rodzicami, słucha się tej samej muzyki, np. mama kiedyś mówi, weź włącz tego Okudżawę co masz na dysku, kiedyś spodobało się jej Lao Che.
Poza tym opowieści rodzinne, czy z zycia rodziców czy dziadków, też, nieraz się słuchało.
Wspólne wyprawy gdzieś tam, gadanie o rzeczach różnych.
Nie czuję zerwania jakiegoś, fakt, są różnice, jest zmiana zainteresowań, są różne pretensje do siebie.
Ale kontakt jest.
grześ -- 13.09.2008 - 13:18I rzeczy wspólne są.