To o czym piszesz Rafał, to w gruncie rzeczy jest widoczne wszędzie.
Takie traktowanie drugiej osoby jako środka do jakiegoś celu, jako instrumentu, jako narzędzia. Wtedy on jest potrzebny, Jeśli się nie sprawdzi, nie wytrzyma to się go wymienia na inny, albo nie zwraca na nieużytek uwagi.
Kiedyś przy przejściu dla pieszych podeszła do mnie jedna kobieta, poprosiła żebym podała jej rękę i pomogła przejść.
No to podałam, przechodzimy a ona mówi, że od lat nie pokonała tej odległości, bo cierpi na lęk, ale teraz bierze leki i jest trochę lepiej.
Powiedziałam jej, że to nie jest trochę lepiej lecz znacznie lepiej – w końcu właśnie przechodzi przez tę ulicę.
I wiesz, to nic takiego, ale sobie potem pomyślałam, że ciekawe czy gdyby trafiła na kogoś innego, czy gdybym ja miała inny zawód…
Popatrz na ulice, jak ludzie obojętnie się mijają. Jak ktoś się przewróci to najpierw wszyscy uciekają, że może ktoś inny to za nas załatwi.
Kiedy ktoś nas zagadnie to najpierw pojawia się jakiś tam przestrach, że czegoś chce.
Zobaczenie człowieka w drugim człowieku, stało się czymś wyjątkowym. Szlachetnym?
No to wróciłam...
To o czym piszesz Rafał, to w gruncie rzeczy jest widoczne wszędzie.
Takie traktowanie drugiej osoby jako środka do jakiegoś celu, jako instrumentu, jako narzędzia. Wtedy on jest potrzebny, Jeśli się nie sprawdzi, nie wytrzyma to się go wymienia na inny, albo nie zwraca na nieużytek uwagi.
Kiedyś przy przejściu dla pieszych podeszła do mnie jedna kobieta, poprosiła żebym podała jej rękę i pomogła przejść.
No to podałam, przechodzimy a ona mówi, że od lat nie pokonała tej odległości, bo cierpi na lęk, ale teraz bierze leki i jest trochę lepiej.
Powiedziałam jej, że to nie jest trochę lepiej lecz znacznie lepiej – w końcu właśnie przechodzi przez tę ulicę.
I wiesz, to nic takiego, ale sobie potem pomyślałam, że ciekawe czy gdyby trafiła na kogoś innego, czy gdybym ja miała inny zawód…
Popatrz na ulice, jak ludzie obojętnie się mijają. Jak ktoś się przewróci to najpierw wszyscy uciekają, że może ktoś inny to za nas załatwi.
Kiedy ktoś nas zagadnie to najpierw pojawia się jakiś tam przestrach, że czegoś chce.
Zobaczenie człowieka w drugim człowieku, stało się czymś wyjątkowym. Szlachetnym?
A to powinno być całkiem naturalne.
Całkiem.
Gretchen -- 12.10.2008 - 17:33