Czasem mi też się wydaje, że wszyscy jesteśmy jakimś rodzajem towaru…
Pocieszam się tym właśnie, że może jednak ta świadomość choć trochę redukuje skutki. Że można wtedy na coś wpływać, o ile ma się ją ma.
Ciekawe ile osób nadal żyje z Elvisa?
Czy mają jakikolwiek poziom refleksji sprzedając choćby popielniczkę z jego twarzą?
Znajomy mi mówił, że w Watykanie można było wiele lat temu kupić popielniczkę z twarzą Jana Pawła II… namalowaną na dnie…
Z twarzą Elvisa można pewnie pojechać jeszcze dalej… Tylko dla mnie to już i tak jest o wiele za daleko…
A tak z drugiej strony, to tak wiele osón marzy, żeby stać się towarem na taką skalę. Bo widzą przed tylko wspaniałości, a po bywa często za późno.
I tak to się kręci…
Na różnych poziomach. W różnej skali.
A za zaproszenie dziękuję. I tak zawsze czytam co piszesz. Zacznę Ci się więc wtrącać :)
Rafał
Czasem mi też się wydaje, że wszyscy jesteśmy jakimś rodzajem towaru…
Pocieszam się tym właśnie, że może jednak ta świadomość choć trochę redukuje skutki. Że można wtedy na coś wpływać, o ile ma się ją ma.
Ciekawe ile osób nadal żyje z Elvisa?
Czy mają jakikolwiek poziom refleksji sprzedając choćby popielniczkę z jego twarzą?
Znajomy mi mówił, że w Watykanie można było wiele lat temu kupić popielniczkę z twarzą Jana Pawła II… namalowaną na dnie…
Z twarzą Elvisa można pewnie pojechać jeszcze dalej… Tylko dla mnie to już i tak jest o wiele za daleko…
A tak z drugiej strony, to tak wiele osón marzy, żeby stać się towarem na taką skalę. Bo widzą przed tylko wspaniałości, a po bywa często za późno.
I tak to się kręci…
Na różnych poziomach. W różnej skali.
A za zaproszenie dziękuję. I tak zawsze czytam co piszesz.
Gretchen -- 12.10.2008 - 19:36Zacznę Ci się więc wtrącać :)