Napisałem o krowim ”parmezanie”, bo nie jestem pewien, czy Pani nie odróżnia Parmigiano-Reggiano od Pecorino w jego wielu odmianach (czasem jest on z mleka owczego, skoro się Pani tak te krowy spodobały), Asiago, albo Grana Padano.
Bardzo też proszę o nie przypisywanie mi nie moich słów. Wyraźnie napisałem, że wolę Grana Padano, a nie Parmezan (Parmigiano-Reggiano). Moim zdaniem jest mniej „woskowaty” w smaku. Ale to już kwestia gustu. Warto jednak zachować elementarną uczciwość dyskusji i nie przekręcać cudzych opinii, tylko po to, żeby pasowały do tego co chce Pani udowodnić. Albo uważniej czytać.
Jeśli mowa o pesto bez bazylii, to czy Pani naprawdę sądzi, że specjalnie dla Pani (albo, jeśli tak Pani woli – Pani na złość)wymyśliłem te włoskie nazwy? Ja nie umiem gotować i nigdy bym nie wpadł na takie pomysły. Lubię jeść i interesuje mnie co jem. Gotowanie zostawiam innym. Na przykład kucharzom i kucharkom włoskim.
Zakpiłem sobie trochę wczoraj sugerując, że Pani zdaniem włoscy kucharze mniej wiedzą o pesto od Pani. Nie zrozumiała Pani tego żartu i trudno, ludzie różnią się i smakiem i poczuciem humoru. Ale skoro wraca Pani do tego, to radzę Pani unikać Włoch, bo jako wielbicielka bazylii może się Pani rozczarować, zamawiając pesto. Zwłaszcza Ligurii proszę unikać, bo to pesto z fasoli jest okropne. Choć z drugiej strony, może akurat Pani w nim zasmakuje.
Być może nawet odnajdzie w nim Pani bazylię, „parmezan” i charakterystyczny smak orzechów włoskich. W końcu Pani wie lepiej, prawda?
Pani Gretchen
Napisałem o krowim ”parmezanie”, bo nie jestem pewien, czy Pani nie odróżnia Parmigiano-Reggiano od Pecorino w jego wielu odmianach (czasem jest on z mleka owczego, skoro się Pani tak te krowy spodobały), Asiago, albo Grana Padano.
Bardzo też proszę o nie przypisywanie mi nie moich słów. Wyraźnie napisałem, że wolę Grana Padano, a nie Parmezan (Parmigiano-Reggiano). Moim zdaniem jest mniej „woskowaty” w smaku. Ale to już kwestia gustu. Warto jednak zachować elementarną uczciwość dyskusji i nie przekręcać cudzych opinii, tylko po to, żeby pasowały do tego co chce Pani udowodnić. Albo uważniej czytać.
Jeśli mowa o pesto bez bazylii, to czy Pani naprawdę sądzi, że specjalnie dla Pani (albo, jeśli tak Pani woli – Pani na złość)wymyśliłem te włoskie nazwy? Ja nie umiem gotować i nigdy bym nie wpadł na takie pomysły. Lubię jeść i interesuje mnie co jem. Gotowanie zostawiam innym. Na przykład kucharzom i kucharkom włoskim.
Zakpiłem sobie trochę wczoraj sugerując, że Pani zdaniem włoscy kucharze mniej wiedzą o pesto od Pani. Nie zrozumiała Pani tego żartu i trudno, ludzie różnią się i smakiem i poczuciem humoru. Ale skoro wraca Pani do tego, to radzę Pani unikać Włoch, bo jako wielbicielka bazylii może się Pani rozczarować, zamawiając pesto. Zwłaszcza Ligurii proszę unikać, bo to pesto z fasoli jest okropne. Choć z drugiej strony, może akurat Pani w nim zasmakuje.
Być może nawet odnajdzie w nim Pani bazylię, „parmezan” i charakterystyczny smak orzechów włoskich. W końcu Pani wie lepiej, prawda?
Smacznego!
AnCz -- 03.03.2009 - 17:14