Jeśli o mnie chodzi to po prostu lubię żywe dyskusje, a takich właśnie mi na TXT brakuje. Z całym szacunkiem i uznaniem dla Twoich zdolności zarówno kulinarnych jak i literackich, dopóki nie pojawił się AnCz dyskusja pod tym wpisem była dość jałowa. Ot, miłe lecz zdawkowe słowa od zaprzyjaźnionych osób.
Czy nie za bardzo przywykliśmy tu do tych zdawkowych wyrazów sympatii?
AnCz popełnił dwa kardynalne błędy: po pierwsze nie tylko nie udawał zachłyśniętego z zachwytu, po drugie miał czelność wyrazić się krytycznie.
Ty Gretchen nastroszyłaś się niemal natychmiast :)
A ja powiem Ci, żę dzięki tej mini kłótni dyskusja bardzo zyskała. Ileż razy można czytać potakiwania i zapewnienia o szczytowaniu (pardą) podczas lektury?
Osiągnęłaś nawet całkiem nieprzewidziany efekt edukacyjny, ponieważ pod wpływem Waszej dyskusji postanowiłam pogłebić swoją wiedzę na temat pesto i w rezultacie znalazłam ten artykuł:
A pesto “a la Gretchen” postanowiłam przetestować w najbliższym czasie, choć pewnie jak znam życie wzbogacę je własną inwencją i wtedy będzie to już “pesto a la Delilah” :)
>Gretchen
Jeśli o mnie chodzi to po prostu lubię żywe dyskusje, a takich właśnie mi na TXT brakuje. Z całym szacunkiem i uznaniem dla Twoich zdolności zarówno kulinarnych jak i literackich, dopóki nie pojawił się AnCz dyskusja pod tym wpisem była dość jałowa. Ot, miłe lecz zdawkowe słowa od zaprzyjaźnionych osób.
Czy nie za bardzo przywykliśmy tu do tych zdawkowych wyrazów sympatii?
AnCz popełnił dwa kardynalne błędy: po pierwsze nie tylko nie udawał zachłyśniętego z zachwytu, po drugie miał czelność wyrazić się krytycznie.
Ty Gretchen nastroszyłaś się niemal natychmiast :)
A ja powiem Ci, żę dzięki tej mini kłótni dyskusja bardzo zyskała. Ileż razy można czytać potakiwania i zapewnienia o szczytowaniu (pardą) podczas lektury?
Osiągnęłaś nawet całkiem nieprzewidziany efekt edukacyjny, ponieważ pod wpływem Waszej dyskusji postanowiłam pogłebić swoją wiedzę na temat pesto i w rezultacie znalazłam ten artykuł:
http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,53667,908589.html
A pesto “a la Gretchen” postanowiłam przetestować w najbliższym czasie, choć pewnie jak znam życie wzbogacę je własną inwencją i wtedy będzie to już “pesto a la Delilah” :)
Pozdrawiam
Delilah -- 04.03.2009 - 00:24