Dwa razy byłem w Operze, pierwszy raz było nudno, drugi raz było traumatycznie, było to we Lwowie, koniec czerwca, klimatyzacji brak, duszno strasznie, temperatura chyba ze 40 stopni, wyszedłem po dwu aktach (było pięć chyb, ale podejrzewam, że zemdlałbym, gdybym tam dłużej został)
Zabawne, bo nie pamiętam zupełnie, co to za opera.
Poza tym śpiewali po włoskiemu, a napisy leciały po ukraińsku czy cuś, więc niewiele rozumiałem.
Operom też mówię nie:)
operetkom zresztą toże.
Dwa razy byłem w Operze, pierwszy raz było nudno, drugi raz było traumatycznie, było to we Lwowie, koniec czerwca, klimatyzacji brak, duszno strasznie, temperatura chyba ze 40 stopni, wyszedłem po dwu aktach (było pięć chyb, ale podejrzewam, że zemdlałbym, gdybym tam dłużej został)
Zabawne, bo nie pamiętam zupełnie, co to za opera.
Poza tym śpiewali po włoskiemu, a napisy leciały po ukraińsku czy cuś, więc niewiele rozumiałem.
Ogólnie chyba wolę mniej wyrafinowne rozrywki:)
grześ -- 26.02.2010 - 19:42