od razu widać, że nie doczytałam drugiego linku od Foxxa:
“... W Berlinie, po wojnie, byłem obecny na masowej demonstracji marksistów przed królewskim pałacem. Morze czerwonych flag, czerwonych szarf i czerwonych kwiatów dawało zewnętrzny obraz siły temu tłumowi, który oceniłem na około sto dwadzieścia tysięcy osób. Czułem i rozumiałem, jak łatwo człowiek na ulicy pozostaje pod wrażeniem sugestywnej magii – takiego wspaniałego przedstawienia.”
Adolf Hitler, “Mein Kampf”, Krosno ’92, s. 193
Berlin, a nie Wiedeń, ale jakiegoś strasznego Radia Erewań szczęśliwie nie zrobiłam.
Ach, no tak,
od razu widać, że nie doczytałam drugiego linku od Foxxa:
“... W Berlinie, po wojnie, byłem obecny na masowej demonstracji marksistów przed królewskim pałacem. Morze czerwonych flag, czerwonych szarf i czerwonych kwiatów dawało zewnętrzny obraz siły temu tłumowi, który oceniłem na około sto dwadzieścia tysięcy osób. Czułem i rozumiałem, jak łatwo człowiek na ulicy pozostaje pod wrażeniem sugestywnej magii – takiego wspaniałego przedstawienia.”
Adolf Hitler, “Mein Kampf”, Krosno ’92, s. 193
Berlin, a nie Wiedeń, ale jakiegoś strasznego Radia Erewań szczęśliwie nie zrobiłam.
Pino -- 13.02.2012 - 16:28