Składniki: polędwiczki wieprzowe
Marynata: 2 łyżki musztardy ostrej, 1 łyżka miodu, tymianek, majeranek, rozmaryn, ostra papryka,
Przygotowanie: polędwiczki rozbić posypać solą i pieprzem. Zamoczyć w marynacie i odczekać najlepiej dobę. Rozgrzać patelnię z olejem i smażyć polędwiczki na dużym ogniu do zarumienienia. Podawać z czym się chce. Ja podawałam z ryżem gotowany z szafranem.
komentarze
A gdzie zdjęcia?
Nie bawię się tak.
grześ -- 09.05.2009 - 19:52No.
fotki musowo
absolutnie ;-)
Maszyna TXT -- 09.05.2009 - 19:59...
polędwiczki z nagła zeżarte..czasu nie bylo..obiecuję, poprawię się :)
inka -- 09.05.2009 - 20:02koniecznie
takie robienie ludziom smaku bez foto-dokumentacji to jest znęcanie się nad głodnym (na przykład) czytelnikiem, o.
Maszyna TXT -- 09.05.2009 - 20:10Inko
Się nie przejmuj.
Rozpieścili się i tyle :)
Gretchen -- 09.05.2009 - 20:11no, Maszyny to akurat nikt nie rozpieszcza
Serwer stanowczo protestuje! Nawet popatrzeć nie dadzą. Co za ludzie…
Maszyna TXT -- 09.05.2009 - 20:14Maszyna
to niech nie narzeka, bo naprawdę nie wypada.
Maszyna się dopomina, przy pomocy techniki wędkowania.
A Maszyna jest otoczona uwagą i taka Gretchen się stara, żeby Maszyna miała co oglądać.
Gretchen -- 09.05.2009 - 20:19Droga Gretchen
nie dużo pisze, ale czytam i oglądam…smakowały Ci szaszłyki w Hajfie? Mam nadzieję że przepis był udany i dobrze przez bliską mi osobę przekazany:)
inka -- 09.05.2009 - 20:20Teraz już tylko będę ja…jakoś się zebralam na odwagę:)
Pozdrawiam
ho ho!
witamy kolejną parę na TXT!
Wydało się już przy okazji wycieczki majówkowej, swoją drogą ;-)
A fotki naprawdę, koniecznie :-)
s e r g i u s z -- 09.05.2009 - 20:25Inko
Szaszłyki w Hajfie były pysznościowe.
Wiesz, ja też czytam i dziwiłam się głową kręcąc, że nie łapią. No nie łapią, z tą bliską osobą znaczy.
Przepis udany jak najbardziej. Borsuk zwijał jakby robił to od lat, tylko się dziwił szpinakowi, że tak się kurczy. :)
Odwaga. To dobre słowo dla opisu wejścia w blogosferę.
Nie daj się i uważaj na znaki.
Mnie już sponiewierało i zobacz, żyję.
:)
Pozdrowienia
Gretchen -- 09.05.2009 - 20:29No jak jest postanowienie poprawy,
to wybaczam:)
No i po kolacji żem w sumie.
A co do jedzonka, to jutro mnie czeka pewna rodzinna impreza, wiec pewnie będzie cuś dobrego, więc ten brak przyjemności z oglądania zdjeć nadrobię:)
pzdr
grześ -- 09.05.2009 - 20:30NO jak nie łapią?
Ja łapałem od razu, ale po dżentelmeńsku nie zdradzałem, bo skąd tam kto wie czy Inka chce zdradzac kto bliską osoba jest.
Ale z okolic Poznania to kojarze jednego w sumie tylko blogera.
grześ -- 09.05.2009 - 20:32Chyba że nie chodzi o tegoż, którego na myśli mam.
Gretchen
Odwaga. To dobre słowo dla opisu wejścia w blogosferę.
Hmmm…tego mi jeszcze brakuje..a jak widze co robią z Mireksem na Salon 24..uffff…ale dam radę :)
inka -- 09.05.2009 - 20:36Inko
Ludzie robią z innymi co tylko ze chcą. Do czasu kiedy nie przejmiesz nad tym władzy.
Powiem Ci, że wrogowie to nie jest największe zagrożenie. Największe to fałszywi przyjaciele.
No jak w życiu, normalnie.
Dasz radę. A jak Ci się odechce to zamykasz szufladkę i wychodzisz z kina.
W każdym razie Gretchen czyta, co Inka pisze.
:)
Gretchen -- 09.05.2009 - 20:43Biję się w pierś
polędwiczki były rewelacyjne. Jak, widzę powyżej, wspomniane szaszłyki. Coś napiszę oficjalnie – rewelacyjne jak cała Mireksowa :)
Całuski
Mireks -- 09.05.2009 - 20:44Gretchen
z takim wsparciem dam radę :)
inka -- 09.05.2009 - 20:46Inko
Otóż to.
:)
A, czekaj bo jakoś merytorycznie się nie wypowiedziałam. Ja stosuję ten sam przepis.
Zaświadczam, że jest rewelacja.
Ino nie rozbijam tych polędwiczek, bo się jakoś obijają od tego.
Zamiast smażyć, można też upiec. Jako leń, jestem wielką zwolenniczką pieczenia.
Gretchen -- 09.05.2009 - 20:50Wszystko można
Ale ja się nie dam sprowokować.
Igła -- 09.05.2009 - 20:52Albo mniut albo musztarda?
Gretchen
nie rozbijać..reką tylko przydusić..:)
inka -- 09.05.2009 - 20:53Panie Igło
A bo dlaczego, albo albo?
Mniut i musztarda dobrze się dogadują. O.
Gretchen -- 09.05.2009 - 20:54Panie Igło
Kwestia gustów. Też tak myślałem, ale można i jedno i drugie. Mówią to wprost moje kubki smakowe.
Pozdrawiam serdecznie
Mireks -- 09.05.2009 - 20:55Panie Igła
mięcho jak kobieta..i słodkie i ostre..miód i ostra musztarda:)
inka -- 09.05.2009 - 20:55Inko
A przydusić to umiem. Skutecznie.
W tak zwanym zanadrzu mam przepis na pieczeń (ze zdjęciami, marudna Maszyno).
Się pojawi, jak czas na pieczeń będzie jak raz.
Gretchen -- 09.05.2009 - 20:56hem..khem
A niby jak jednocześnie słodzić i przypiekać?
Jestem za musztardą.
Igła -- 09.05.2009 - 20:59Gretchen
no żesz..ja do tej pory jak kuchta się czułam..robiła, dumałam, wymyślam..bez zdjęć:(
inka -- 09.05.2009 - 20:59nooo..Inka się obudziła:)
akurat
marudny to jest Grześ, że tak Maszyna powie, o!
Maszyna TXT -- 09.05.2009 - 21:01Igła
no wiesz…kobiety codzinnie są slodkie i ostre:) jeśli to się nie sprwadzi,,wymieszaj miód z muszdarda..mniemmmm:)
inka -- 09.05.2009 - 21:03Panie Igło
Jak to jak?
Normalnie.
Się słodzi, się przypieka.
Się przypieka, się słodzi.
Normalnie.
Gretchen -- 09.05.2009 - 21:06Inko
I dobrze.
Nie lubię się budzić, ale nieustannie się budzę.
Zaczekaj na pieczeń. To było coś, a eksperyment.
Nigdy nic nie wiadomo.
Gretchen -- 09.05.2009 - 21:08Maszyno
Grześ jest naiwny jak dziecko, a że przy okazji marudny? No taka karma urodzonych w tym dniu.
Maszyna natomiast jest marudna niemiłosiernie.
Gretchen -- 09.05.2009 - 21:10Gretchen
no ja nie wiem czy Pan Igła przypiekając słodzi i słodząc przypieka…
inka -- 09.05.2009 - 21:10Jak tak dakej pójdzie
będę skłonny urządzić konsumpcję wyrobów przez konfederatów z TXT i wypróbowania słodkiego i przepiekanego. Ale od razu informuję będzie to w Borach…Tucholskich. Jak Bóg pozwoli.
Mireks -- 09.05.2009 - 21:10Inko
Ależ oczywiście i dokładniusio tak.
Oto Igła (Pan Igła ma się rozumieć) właśnie.
Gretchen uwielbia go pasjami. Rozumieć dokładnie.
:)
Gretchen -- 09.05.2009 - 21:14Mireksie
Nie angażujmy Boga do spraw, które sami sobie możemy załatwić. Niech się Bóg zajmie czym trzeba.
Gretchen może coś tam przypiec, albo posłodzić. Woli przypiekać :)
Gretchen -- 09.05.2009 - 21:16Gtetchen
Droga Gretchen, poniekąd racja…ale patrzę w przyszłość a tam mam ograniczoną zdolność decyzyjną :)
Mireks -- 09.05.2009 - 21:17Grześ nie marudzi, grześ smęci,
jakże więc może być marudny?
No:)
Naprostowywać tu co niektórych trza.
A w Borach Tucholskich nigdy nie byłem, bo.
grześ (gość) -- 09.05.2009 - 21:21Więc nawet jak po.edwiczek tam nie będą dawać, to kiedyś trza obaczyć.
No.
marudna niemiłosiernie?
no pewnie, jeszcze tego brakuje, żeby Maszyna była miłosierna.
Maszyna TXT -- 09.05.2009 - 21:23Maszyna to cyborg oprogramowany.
Do tego pyskaty.
Taki hardware i software.
A w Bory Tucholskie to Serwer miejscówkę zaklepuje, a co.
Te szaszłyki to się Serwerowi śnią po nocach, jeśli wolno tak powiedzieć.
Miód z musztardą?
Czemu nie.
Blog miodem i musztardem płynący:), widzę, tu powstaje.
grześ (gość) -- 09.05.2009 - 21:27Mireksie
To i tak jesteś optymistą. Ja patrzę w przyszłość i ciemność decyzyjną widzę, ale dobrze mi z tym właściwie.
Jakim wyzwaniem byłoby życie, gdybyśmy tak sobie z przeproszeniem mogli?
Gretchen -- 09.05.2009 - 21:29...
no to chyba fotę kulebiaka “bożonarodzeniowego” dam co by głodnych nakarmić:)
inka -- 09.05.2009 - 21:29Maszyno
Maszyna jest pierwszym marudzącym cyborgiem. Koniec świata.
Widział kto kiedy Serwer podróżujący do jakichkolwiek borów?
Koniec świata.
Miejscówka dla Serwera!
A szaszłyki są pyszne. Czy to w Poznaniu, czy w Hajfie. Przez Mireksa, Borsuk się wykłócał na bazarze warzywnym i innym.
Txt cieszy, karmi, wychowuje!
:)
Gretchen -- 09.05.2009 - 21:32Szanowna Gretchen
pomyliła mnie, zapewne, z polędwiczką?
Igła -- 09.05.2009 - 21:34W uwielbieniu.
Gretchen
Do Hajfy dojechałaś na oczach txt, to pikuś abyśmy relację krajową zrealizowali. Nie ma, że boli. I żebyś wiedziała ten optymizm mój do tego doprowadzi. Będziemy również on-line? Wchodzę w to :)
Pozdrowienia
Mireks -- 09.05.2009 - 21:34co za problem dla Serwera być w Borach?
bilokacja opanowana od LXIII pokoleń.
Maszyna TXT -- 09.05.2009 - 21:39Spoko, luzik ;-)
Bory online!
Mniaaaamm na szaszłyka!
:)
“ Szanowna Gretchen, pomyliła mnie, zapewne, z polędwiczką?”
Hasło dnia.
grześ (gość) -- 09.05.2009 - 21:40Piękne znaczy.
...
Serwer w Borach…kurka..tam lichy zasięg..:)
inka -- 09.05.2009 - 21:42grześ
” Szanowna Gretchen, pomyliła mnie, zapewne, z polędwiczką?
a czosnkiem nadziewany?
inka -- 09.05.2009 - 21:45@inka
z powodu bilokacji w Borach Serwerowi wystarczy taki zasięg, żeby dosięgnął do szaszłyka ;-)
Maszyna TXT -- 09.05.2009 - 21:45...
no to wspólnie i ze szpinakiem!!!:)
inka -- 09.05.2009 - 21:48zupełnie serio
Serwer lada dzień włącza takie cudo, że notki i fotki będzie można pisać/wklejać na TXT wysyłając maila z komórki, poza zasięgiem netu, wystarczy zasięg GSM. AutoMagic :-)
Maszyna TXT -- 09.05.2009 - 21:51Serwer
mnie miło szokuje. Bo ja w tysiącach miejsc, chcę Szanownemu Serwerowi donieść o miejscach, wydarzeniach, konfliktach z którymi przekazem miałem utrudnienie/opóźnienie. Super.
Mireks -- 09.05.2009 - 21:57o to właśnie chodzi
będzie można publikować w ten sposób na nowym rodzaju tzw. mikro-bloga, a Serwer będzie to składał w całość.
Natomiast w dyskusjach/komentowaniu będzie można uczestniczyć też e-mailowo, czyli wystarczy komórka i zasięg GSM, żeby być prawie LIVE online.
Maszyna TXT -- 09.05.2009 - 22:01Panie Igło
Nie pomyliłam.
Ja, proszę Igły, wiem co mówię. A nawet wiem w związku z czym mówię.
Jakieś tam ścieżki znajdzie Pan w tym, co piszę akurat.
Gretchen -- 09.05.2009 - 22:12Mireksie
No masz, a co to za problem niby?
Trzeba mieć wolę, reszta to pikuś.
Nie takie rzeczy…
Gretchen -- 09.05.2009 - 22:14Inko,
taaak, gałązka świeżego rozmarynu obowiązkowo. Do zalewy dodałbym jeszcze kilka kropel, dosłownie kilka, octu balsamicznego. Wieprzek zyskałby na wytrawności.
Jutro, jak będzie pogoda, to spróbuję się z tymi polędwiczkami zmierzyć.
Ciotka Laura będzie wniebowzięta, zawsze narzeka i basuje jej przy tym wuj Leon, że ze mnie kulinarna fujara bez inwencji. W kółko karkówka i karkówka. No to się zdziwią.
A Grześ niech nie będzie taki do przodu; od razu wiedziałem z kim mam przyjemność.
Zbyteczna nawet była fotka zaszczycającego Pana Premiera.
Wiedziałem już, gdy nie zdejmując nogi z gazu, na tej nowopowstającej autostradzie, rozjechałaś mię na cacy. Kultowy symbol Mireksa na masce sportowego furaka rozerwał mnie na strzępy.
Dobrze, że u nas piszesz, bo tu ludzie mili, otwarci i przyjaźni.
Nie to co w salonie.
Trochę dziwie się, że jeszcze pozwalasz Mirkowi tam zaglądać. Podobno jacyś pisowcy całkiem poważnie mu grozili.
Sam byłem, jak i on, mocno tym strwożony.
No, ale odważnego masz chłopa. Naprawdę odważnego.
Dobrze byłoby kupić jakiegoś pieska z wyglądem. Pomyślcie o tym.
Jakby co, mam jednego takiego na oku. Wystarczy tylko dać znać na priva.
I słuchaj Gretchen; najgorsi to ci niby przyjacielscy. Bo to prawda, sam się raz zawiodłem. Ciężko to przeżyłem. Jeszcze dziś trudno mi o tym mówić...
A wracając jeszcze do polędwiczek: co do nich?
Raczej nie wino, bo to jakieś takie… pretensjonalne.
A do konsumpcji lepiej żłopnąć browca, nieprawdaż?
Tobie dobrej nocy, a Mirkowi spokojnej.
Ps.
yassa (gość) -- 09.05.2009 - 23:29Gretchen; ciocia Laura ma wole i wcale nie jest nim zachwycona, więc
zupełnie Cię nie rozumiem, ale pozdrawiam serdecznie
Yassa
Jak Pan nie umie odmieniać rzeczowników zgodnie z polską gramatyką, to ja nic nie poradzę.
Jak Pan woli, od wola nie odróżnia, to też nic nie poradzę.
Tak na marginesie zapytam: co też Pana tak boli Gretchen?
Proszę się na wyżyny intelektualne nie wzbijać, Panie Yasso. Mówiąc najoględniej okropnie mnie to drażni, jak ktoś się do mnie doczepia bez powodu, gdyż taką właśnie ma fantazję.
Ale widać na tym to polega.
Cholera, to chyba nie dla mnie.
Gretchen -- 10.05.2009 - 00:04yassa
popisujesz się zjadliwością jak jakiś gówniarz.
MegaBit (gość) -- 10.05.2009 - 00:31Przedobrzyłeś deczko i poniosło cię poza bandę.
Puknij się w makówkę, człowieku.
inka
skoro to twój debiut, to życzę dobrych klimatów.
MegaBit (gość) -- 10.05.2009 - 00:37I może rzeczywiście unikaj polityki.
Sama widzisz że nie ma lekko, szkoda nerwów na głupie utarczki.
Gretchen,
zauważyłem, że do jednego z blogerów zwróciłaś się per przyjacielu, sam mając
podobne doświadczenie, cytuję; “A ten Stopczyk to duży zawód, mówię Panu …duże rozczarowanie…moja osobista klęska.” pozwoliłem sobie, na tak bulwersujący Ciebie komentarz.
Nie znałem wówczas Twojego najnowszego tekstu. A ten, choć zupełnie dla mnie niezrozumiały, ujawnia Twoje duży zaangażowanie emocjonalne. A wobec takiego nie pozwoliłbym sobie nigdy na uwagę jak wyżej
Co zaś tyczy się drugiej kwestii, to wiemy doskonale, że zrozumienie rozmówcy nie stanowi żadnej bariery dla wolności słowa, zwłaszcza w blogosferze.
Przepraszam i pozdrawiam
yassa (gość) -- 10.05.2009 - 08:04MegaBicie,
znowu cytat, tym razem z naszego TXT klasyka: “....tyle interpretacji, ile tekstów…”.
Przesyłam również wyrazy szacunku
yassa (gość) -- 10.05.2009 - 08:07re: Polędwiczki wieprzowe w zalewie miodowo-musztardowej
myaso = ubytstwo
D/S (gość) -- 10.05.2009 - 10:31E tam od razu klasyka,
jaki tam klasyk?
Nic nie znaczący element mało znaczącego obszaru w necie acz powodującego czasem dużą ekscytację u kilku osób.
pzdr
grześ -- 10.05.2009 - 22:31No dużą Grzesiu
Że tak zapytam, nie jest Ci trochę wstyd? Co?
Tak pytam, bo wielu już zapytałam. Milczą owieczki, albo papierki wysyłają.
I dobrze, nie chcę z nimi rozmawiać.
A Ty?
Gretchen -- 10.05.2009 - 22:40Gretchen, ja myślę sobie,
wstyd?
Wiesz, zajrzyj do mojego tekstu co będzie tu za jakiś czas.
I jak czytałaś to co czytałaś, to wiesz, że nie mam powodu się wstydzić.
Ni w obec ciebie ni wobec nikogo innego.
grześ -- 10.05.2009 - 22:51A i nie ma takich rzeczy tam, których bym nie mógł napisać tu
Grzesiu
Do tekstu oczywiście zajrzę, jak zawsze.
I Tobie mogę podziękować. Jeszcze dwóm osobom, ale może będę miała okazję.
Z tym wstydem chodziło mi o to, że pojawia się taka formuła jak czytałaś to co czytałaś . Naprawdę nie widzisz? Nie czytałeś?
Grzesiu, nie można się podpisywać pod wszystkim, nawet nickiem. Wybacz ton ciotki rozklekotki…
Niekiedy wystarczy gdzieś być, żeby to był powód do wstydu.
Zamknięte drzwi dają poczucie bezpieczeństwa.
Miałam taką sytuację w podstawówce, że obgadywałyśmy obrzydliwie koleżankę, a nagle ona weszła do pokoju i powiedziała: macie pecha, wszystko słyszałam.
He he
Gretchen -- 10.05.2009 - 23:06Gretchen, może cię zdziwię,
ale zgodze się z tobą.
W tej formule i w tym co cię oburzyło było i jest od początku niebezpieczeństwo.
I na to niebezpieczeństwo zwracałem uwage i ton zmaknięcia i wyższości mi się nie podoba, bo ja się lepszy od nikogo przez to gdzie piszę nie czuję.
I nie chcę.
I rozumiem ciebie, acz moim zdaniem idziesz za daleko.
Ale zajrzyj do mnie, bo nie ma co spamowac w tym wątku, szczegónie, ze lekko i sympatycznie tu było.
P.S. Mój tekst już jest.W archiwum, bo jest zbyt osobisty.
Pozdro.
grześ -- 10.05.2009 - 23:30