Pierwszy raz piszę o polityce, więc wątpię, żeby się to komuś spodobało.
Politycy bardzo poważnie myślą o wprowadzeniu ustawy o całkowitym zakazie kar cielesnych. I Przyznam się, że mi to trochę nie odpowiada, a wręcz bardzo mnie to wkurza! Pan Premier przyznaje, że dawniej karcił syna „klapsem” ale teraz tego bardzo żałuje. A ja się pukam w czoło. Pani poseł z Lewicy mówi, że to bardzo dobrze, że wreszcie będzie można uniknąć skatowanych dzieci w szpitalach, a ja pytam „W jaki sposób?”
Pan Premier się wstydzi, a ja nie! Mój ojciec jest człowiekiem raczej łagodnym, woli wytłumaczyć niż bić, ale jako „krnąbrny oraz zły” w tzw. młodszej podstawówce prawie co dziennie przynosiłem uwagę, a to, że nie robię lekcji w domu, a to, że nie pracuję na lekcji. Najczęściej za piątą uwagę w tygodniu dostawałem w tyłek. I przyznam się, że od 3 klasy nie dostałem żadnej uwagi!!! Kiedyś przeskrobałem dość mocno i tata mi chciała dać w tyłek, ale tak zacząłem płakać, że Tata zaproponował umowę. To była moja pierwsza umowa z Tatą, miałem jakieś 9 – 10 lat. Tata powiedział, że albo teraz biorę 5 pasów, albo za następną tego typu akcję dostaję 15 „na goły tyłek” (to bardziej boli!). Zgodziłem się i od tamtego czasu nie dostałem ani razu. Teraz jestem naprawdę wdzięczny, za to, że dostawałem od Ojca klapsy. Tata stosował jeszcze jedną ciekawą metodę wychowania. Metodę doświadczalną. Kiedyś opowiadał, że starszy brat lubił wkładać różne rzeczy do gniazdek elektrycznych, a kiedyś znalazł 2 gwoździe, i chciał zobaczyć co się stanie, jak włoży dwa do obu otworów w gniazdku. Tata obserwował zajście z palcem na wyłączniku prądu. Kiedy M. kopną prąd tata wyłączył, żeby nikogo nie zabiło. Nigdy więcej M. nie wkładał nic do gniazdka!
Ale mówimy o karach cielesnych. Owszem za katowanie dzieci trzeba karać surowo, ale nie da się tego zrobić, żeby nigdy się to więcej nie zdarzyło. A coś takiego jak karcenie dzieci jest nadzwyczaj potrzebne, bo jak dziecko nie poczuje, że „wlazło w szkodę” to wlezie jeszcze raz! Tak jak z dotykaniem ognia i zabawą z prądem – trzeba poczuć, że to boli!
Nie uniknie się pijaków, którzy swoje dzieci po prostu katują, ale można ich surowiej karać. Za to nie uniknie się też takiej sytuacji, że dzieciak pójdzie do przedszkola, albo do podstawówki i powie, że za tę jedynkę/uwagę dostało klapa. Ale następnego dnia do drzwi zastuka policja i weźmie dzieciaka do domu opieki czy domu dziecka, bo nie można wychowywać dziecka w rodzinie patologicznej!
Absurd!
komentarze
Mój drogi & kochany
Pisz, tylko pamiętaj też komu odpowiadasz.
Igła -- 31.05.2008 - 10:52Jahoo.
masz rację i jej nie masz.
masz w tym sensie, że politycy podejmują działania bezsensowne, które nic nie dają i które zmniejszenia patologii nie spowodują (choć akurat też nie myślę, by większe kary coś zmieniły )
Po prostu przemoc jest i będzie, patologie są i będą, degeneratów, alkoholików i głupków nie brakuje i ich postawy wobec dzieci nie zmieni przepis żaden.
Tak samo jak postawy porządnych rodziców nie zmieni i nawet jak uderzą dziecko czy dadzą mu klapsa to nie znaczy, że się rozkręca i je katować zaczną.
A drugi aspekt, wiem, że gdyby którekolwiek z rodziców mnie uderzyło, straciłbym do nich szacunek, gdyby to się powtarzało (nie mówie o wieku jak sie ma 5 -10 lat i dostanie tam klapsa czy opieprz), ale np. gdy miałem lat więcej, więc gdyby to się powtórało, znienawidziłbym ich.
czyliby przegrali coś ważnego w swoim zyciu.
I nie ma znaczeniea czy bicie byłoby uzasadnione czy nie (bo moim zdaniem zawsze to jest przegrana rodziców, tak jak krzyki, tak jak wiele innych rzeczy)
jest wiele spraw, które np. mnie wkurzaja u ojca i nie dogaduję sie z nim do konca, ale mogę powiedzieć, że go szanuję, do kogoś, kto by mnie uderzył, nie miałbym raczej.
A gdybym ja skrzywdził kiedyś swoje (na razie nieistniejące:) i jeszcze długo pewnie alboo nigdy nie zaistniałe dziecko) to pewnie nienawidziłbym siebie i czuł się przegrany.
Więc mimo wszystko i z “klapsami” trzeba uważać.
pzdr
grześ -- 31.05.2008 - 11:08Uważać z pewnoiścią, ale ja mówię wałaśnie o tym wiek 5-10 lat
W tym wieku dziektu trudniej wytłumaczyć, trzeba czasem tać klapa, żeby wiedział: tu nie iść, tego nie robić, bo dostałem w tyłek! Teraz nie dostaję, a jak bym dostał, to nie wiem czy bym nie oddał, ale teraz najczęściej rozmawiam z Tatą o błędach.
Jachoo -- 31.05.2008 - 11:37Pozdrawiam bez klaspsa
Proszę o wytłumaczenie sensu kametarza Igły.
Może ja jestem za głupi…?
Jachoo -- 31.05.2008 - 11:54Pozdrawiam za głupio…
Jachoo,
Igła jest mistrzem w komentarzach pisanych szyfrem, mistrzem też jest w snuciu róznych wizji (ale, że zdarza sie mu w tych wizjach pisac o nagich Mulatkach czy jakoś tak, to raczej u ciebie nie napisze nic takiego:))
A w tym komentarzu może chodzić o to, że igle nie spodobała(-y) się jakies odpowiedzi twoje do kogoś lub ma przeczucie, że mu się nie spodobają i dlatego to napisał.
No,a z resztą niech autor powie co ma na myśli.
pzdr
grześ -- 31.05.2008 - 11:54najlepiej nie mieć dzieci
po jakimś czasie problem uległby samorozwiązaniu
“Kto pyta wielbłądzi”
Docent Stopczyk -- 31.05.2008 - 12:04re: ustawa nt. Przemocy w Rodzinie!
Z szacunkiem dla autora, ale przemocy zawsze dopuszcza się silniejszy wobec
słabszego wykorzystując właśnie tę swoją pozycję i brak innych pomysłów
wychowawczych, ale tu nie ma żadnego usprawiedliwienia, żadnego bo ten słabszy nie ma po prostu szansy sie obronić.
Czemu niby ma służyć bicie, poniżanie upokarzanie itd, przecież nie wychowaniu w
szacunku dla drugiego człowieka, w dorosłym życiu dzisiejsze dziecko będzie tylko
powielało wzory wyniesione z domu i tak kółko sie zamyka.
Przemoc zawsze rodzi przemoc, dowodów nie brakuje, nie trzeba się nawet specjalnie rozglądać
Pozdrawiam
arundati.roy -- 31.05.2008 - 12:07Docencie,
wtedy chyba (jakby wszyscy tak myśleli) to i ludzie ulegliby samorozwiązaniu
grześ -- 31.05.2008 - 12:07:)
grzesiu
no właśnie o tym napisałem. co ty jeszcze śpisz? już 13:20 :P
“Kto pyta wielbłądzi”
Docent Stopczyk -- 31.05.2008 - 12:13Wiesz, dziś
wstałem o 5.20 wiec wolno myśle.
w sumie beznadziejny jestem.
O.
pzdr
A poza tym to Arundatii .roy ma rację.
grześ -- 31.05.2008 - 12:17Kochany Autorze
Odp. w twoich komentach na poprzednich blogach.
Igła -- 31.05.2008 - 12:45klaps i bicie
Użycie przemocy fizycznej wobec dziecka jest przejawem bezradności. Nie ja to wymyśliłem.
Gdy mój półtoraroczny bamber uparcie sprzeciwia się zakazowi NIE!! to dostaje po łapkach albo klapaka. Jest to wynik mej bezradności wobec braku komunikacji z niemówiącym jeszcze synem.
Gdy mój trzyletni bamber robi podobnie dostaje karę, bo potrafię z nim się dogadać. Klaps jest używany bardzo rzadko gdy muszę iść na skróty. Potem mam wyrzuty sumienia, bo od zaczyna się od klapsa, a potem dwa a potem wali się w malucha.
Dlatego tak ważne jest uświadamianie rodzicom, że sa inne skuteczniejsze metody wychowawcze.
Ustawowo nie da się rozwiązać tego problemu, bo miłość i szacunek nie zapisuje sie ustawowo.
sajonara -- 31.05.2008 - 13:49Hm
Bardzo trafny, jak sądzę, komentarz sajonary.
Moim zdaniem, rodzice stosujący kary fizyczne dzielą się na trzy grupy:
Tacy, którzy kochają swoje dzieci, ale zdarza im się wkurzyć i zdenerwować – ludzka rzecz, każde dziecko bywa czasem nieznośne. Czasem taki klaps jest bez sensu, a czasem nie, to są drobiazgi bez znaczenia;
Autorytarni, zwolennicy “silnej ręki”, “trzymania krótko”, nie żadna patologia, ale za to celebrujący swoje “prawa rodzicielskie”, potrafiący robić z kary ceremoniał, wybieranie pasków itp. Dla mnie to nieco chore, poza tym taki rodzic chyba sporo traci – jego dziecko raczej nie będzie rozmawiać z nim swobodnie. No ale niektórzy bardziej cenią szacunek, dyscyplinę i dobre wychowanie… Na szczęście ten typ jest chyba coraz rzadszy.
I wreszcie zwyrodnialcy, co łapią za utensylia typu sznur od żelazka, już nie biją tylko katują, a ich wyczyny lądują potem w wiadomościach. Nie będę się wyrażać, powiem tylko, że takich bym wysyłała na stryczek.
Nie wiem, czy ta ustawa coś załatwi, czy stanie się kolejnym martwym przepisem. Byłoby optymalnie, gdyby zmierzała do odbierania dzieciom grupie trzeciej, lekkiego utemperowania drugiej, a broń Boże nie czepiała się pierwszej. Tak się pewnie nie stanie, ale chyba dobrze, że zaczęła się jakaś dyskusja na ten temat w Polsce. Nawet jeśli niektórzy potraktują to jako kolejny atak na świętą instytucję rodziny.
Grzesiu, a co masz do krzyków, to normalna sprawa u ludzi o cholerycznym temperamencie :) Całe życie ojciec na mnie wrzeszczał a ja nie pozostawałam mu dłużna, co w niczym nie przeszkadza, że jesteśmy dla siebie najbliższymi ludźmi na świecie i świetnie się dogadujemy. Lepiej szczerze wyłożyć co się ma na wątrobie, a potem już przyjaźnie gadać przy herbacie, niż np. dusić wszystko w sobie, grać na uczuciach, wzbudzać poczucie winy i takie tam różne. Są rodziny, gdzie nikt nie krzyczy, tylko cedzi przez zęby, a dzieci wychodzą z takich domów porąbane psychicznie.
pozdrawiam
Pino -- 31.05.2008 - 16:24Pino, trafna klasyfikacja,
a co do krzyków, masz rację, sa osoby, co lubią pokrzyczeć, a są w porządku wobec innych, tak mi się troszkę bezmyślnie napisało, aczkolwiek mam też tak, że po prostu nie lubię jak ktos poodnosi głos na mnie, zamiast cos spokonie wyjasnić, wkurza mnie to i stresuje, acz tyz mi się zdarza.
No i masz rację, że niegadanie o uczuciach, ukrywanie, milkczenie i różne dziwne gierki to w ogóle bardziej meczące jest i toksyczne niz kłótnia raz na jakiś czas, co może być oczyszczające, a czw sumie w czasie kłocenia się nie jest.
pzdr
grześ -- 31.05.2008 - 16:42Docencie Stopczyku
To da się załatwić – ludzkość już ulega samorozwiązaniu…
Jachoo -- 01.06.2008 - 07:52Pozdrawiam Zjadliwie!
Arundati.roy
Przemoc – tak, ale klaps, kara, skarcenie – nie!
Jachoo -- 01.06.2008 - 08:03Bardzo mi się spodobało to co ktoś napisał (nie wiem szczerze mówiąc czy tu czy na S24), że klaps jest wyrazem bezradności. Kiedy dziecko jest małe (no powiedzmy do 8-9 lat) i nie rozumie albo udaje, że nie rozumie – wtedy tłumaczenie nie wystarcza, a dziecku jakoś trzeba wyjaśnić, że w szkodę lezie!
I dziecko wtedy właśnie uczy się szacunku do Ojca. Bo On tego nie chce robić jemu to sprawia bolesną przykrość, ale MUSI! Bo już nic mu nie pozostało…
Pozdrawiam i ciebie.
Grzesiu
Wyśpij się!!!
Jachoo -- 01.06.2008 - 08:04Pozdrawiam wypoczęcie…
O właśnie! Sajonara!
O tobie mówiłem. Bardzo mi sie to spodobało co piszesz na początku swojego wpisu, bo widze, że z moim tatą i mną było identycznie!
Jachoo -- 01.06.2008 - 08:11Jednak nie zgadzam się, że jest to jakaś reakcja łańcuchowa. Nie zawsze jak się zacznie bić dzicko, to potem jest się zwyrodnialcem. Ja dostawałem jeszcze w wieku 8 lat, bo tata niee wiedział co ma robić, jak przynosiłem ponad 5 uwag w tygodznu! I wyszło mi to na dobre, a nigdy nie zostałem skatowany, mimo, że dostawałem niemal regularnie…
Pozdrawiam miło.
Pino
Ten podział jest chyba najlepszy (do zwyrodnialców można jeszcze dodać walenie dziećmi o ścianę), ale ta ustawa (przynajmniej jak mówi premier) dąży do całkowitego zakazu stosowania kar cielesnych! Czyli grupa 1 ucierpi również, a jest to naprawdę śmierć dla instytucji rodziny. Przecież jak dziecko dowie się, że mama nie ma prawa go uderzyć, to ją zaszantażuje że pójdzie do więzienia i rodzice będą woleli nie mieć dzieci. Już jesteśmy na skraju przepaści demograficznej, a tą ustawą zrobimy tylko wielki krok do przodu…
Jachoo -- 01.06.2008 - 08:21Pozdrawiam demograficznienie!
Jahoo,
tutaj to przegiąłeś, znaczy fantazja cię porwała:
,,Przecież jak dziecko dowie się, że mama nie ma prawa go uderzyć, to ją zaszantażuje że pójdzie do więzienia i rodzice będą woleli nie mieć dzieci. Już jesteśmy na skraju przepaści demograficznej, a tą ustawą zrobimy tylko wielki krok do przodu…”
Raczej z powodu jednej mniej czy bardziej sensownej ustawy nikt nie stwierdzi, że nie będzie miał dzieci.
To proce mimoo wszystko bardziej złożony decyzja o posiadaniu dziecka albo bardzo czesto przypadek:)
A w ogóle mi przypomniałes tym tekstem zabawne rzeczy, moja siostra jak była mała, to jak sie kłociła z rodzicami i oni czyms tam jej grozili, że np. dostanie klasps aczy coś nie będzie mogła, wyskakiwała z argumentem: a ja was zaskrażę do trybunału Europejskieog czy do Rzecznika praw dziecka.
I rodzice na ten argument wymiekkali najczęsciej:)
No od małego była inteligentna bestia z niej:)
pzdr
grześ -- 01.06.2008 - 08:57Jachoo
Kiedy dziecko jest małe (no powiedzmy do 8-9 lat) i nie rozumie albo udaje, że nie rozumie – wtedy tłumaczenie nie wystarcza, a dziecku jakoś trzeba wyjaśnić, że w szkodę lezie!
Czy ty do 8-9 roku życia nie potrafiłeś się komunikować z rodzicami? Nie chodzi mi o wzajemne zrozumienie, bo tego ludzie wiekowi nie potrafią, ale o zwykłe komendy TAK – NIE.
sajonara -- 01.06.2008 - 11:31Mnie chodziło o zupelnych maluchów z którymi nie łapię kontaktu, bo nie umiem albo one nie potrafią. Dlatego np dziecko roczne trudno odzwyczaić od pieluchy gdyż ono często nie potrafi zawołać za potrzebą.
Natomiast 8 latek, który nie rozumie albo udaje, ze nie rozumie to wina dorosłych, a bicie 8-latka to przejaw bezsilności wobec nieumiejętności porozumiewania się z 8 – latkiem, albo droga na skróty. to nie wychowanie, a tresura. W twoim przypadku skuteczna, ale zmieniłeś zdanie w wyniku strachu przed karą, a nie zrozumienia, ze źle postępujesz. Jakbyś się nie przestraszył to ojciec nadal by lał cię paskiem. Wyobrażasz sobie to teraz, a może za rok dwa byś mu oddał, a może czepriąc z niego wzorce lejesz młodsze rodzeństwo bądź kolegów gdy “nie chcą” zrozumieć czego od nich oczekujesz?
Jachoo
Ja już swoje dziecko szczęśliwie odchowałam i wychowałam bez atrakcji typu bicie czy nawet te nieszczęsne klapsy, czy też inne wyrafinowane metody typu wyszydzanie , ośmieszanie itd, może ja miałam farta?
arundati.roy -- 01.06.2008 - 15:47Natomiast bym kogoś darzyła szacunkiem to ten ktoś zamiast bicia słabszego, czyli takiego który mu nie jest w stanie się przeciwstawić musi się bardziej wysilić, ja ludzi którzy biją sie boję, a nie szanuję.
Pozdrawiam pokojowo
Jestem tak zmęczony
że powiem tylko: przynajmniej część z was ma rację. Może i wszyscy tego nie wiem, ale część na poweno!
Jachoo -- 01.06.2008 - 18:05Pozdrawiam
Grzesiu
wiem, że gdyby którekolwiek z rodziców mnie uderzyło, straciłbym do nich szacunek, gdyby to się powtarzało (...)znienawidziłbym ich.
W tym co piszesz jest pewien szkopuł: tryb przypuszczający.
Gdybyś napisał: uderzyli mnie i znienawidziłem — byłaby to prawda.
Mozna by dyskutować, czy rzeczywiście dlatego i czy tylko dlatego. Ale fakt — to fakt.
A fakt hipotetyczny i jego hipotetyczne konsekwencje zwłaszcza w tak skomplikowanej sferze jak ludzkie relacje — to, sorry, ale trzeci rodzaj prawdy.
Zwłaszcza, gdy przeciw twoim gdybaniom staje żywy, konkretny człowiek, który mówi że dostał w d…, dobrze mu to zrobiło, a rodziców kocha i za ich miłość jest wdzięczny.
odys -- 02.06.2008 - 12:06A oto staję.
Bracie
Masz kłopoty z faktami.
Opisujesz historie urosłe do rangi mitów, myląc osoby i fakty.
Wszystko to raczej jest przeciwskuteczne.
Gdy nie to, że wiem o czym piszesz, znam fakty, raczej w Twoim tekście ujrzałbym ojca – potwora, na którego trzeba szybciutko jakieś paragrafy narychtować.
odys -- 02.06.2008 - 12:17Odysie,
ale ja mówię o sobie, nieważne, że tryb przypuszczający, przecież nikomu nie nakazuję żadnych uczuć itd.
Mam wiele do zarzucenia rodzicom swoim (sobie pewnie jeszcze więcej), a to by była rzecz kolejna i pewnie ważna w mojej ocenie .
Może bym nie znienawidziłbt\ym, ale nie szanowałbym ich jako ludzi, po prostu, a tak pomimo, że np. relacje z tata układaja mi się tak sobie, to wiem, że to fajny gość i porządny człowiek.
Gdyby mu się zdarzyło mnie bić, pewnie zdanie miałbym o nim inne.
pzdr
grześ -- 03.06.2008 - 13:35