Emocjonalna eksplozja w sprawie Graffa


 

Postanowienie Sądu Najwyższego w sprawie stalinowskiego prokuratora Kazimierza Graffa wzbudziło wielką emocjonalną reakcję komentatorów, której trudno się dziwić. Niestety taka emocjonalna eksplozja niesie z sobą niebezpieczeństwo upraszczania, generalizacji i radykalności, a przede wszystkim umyka jej meritum, czyli prawo. Sąd Najwyższy orzekł, iż działalność Graffa nie można uznać za przestępstwo. Sąd Najwyższy uznał, że działał zgodnie z ówczesnym prawem
.
Reagując wyłącznie emocjonalnie na ustalenia śledczych z IPN powinniśmy domagać się dla Kazimierza Graffa, co najmniej szubienicy. Niesyty dla radykałów emocjonalnych Państwo Polskie działa na podstawie i w granicach prawa. Sądy w państwie konstytucyjnym, a co za tym idzie praworządnym, stosują prawo, a nie je kreują, od tego jest Parlament. Sąd Najwyższy rozstrzygał w oparciu o obowiązujący stan prawny przepisów mających zastosowanie w przedmiotowej sprawie.

Zbrodnia komunistyczna to zgodnie ustawą z dnia 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej, to czyn popełniony przez funkcjonariusza państwa komunistycznego w okresie od 17 września 1939 do 31 lipca 1990, polegający na stosowaniu represji lub innych form naruszania praw człowieka wobec jednostki lub grupy ludności bądź w związku z ich stosowaniem, stanowiący przestępstwo według polskiej ustawy karnej obowiązującej w czasie jego popełnienia.

Za zbrodnie komunistyczne uważa się również czyny zabronione popełnione przez wymienionych wyżej funkcjonariuszy w okresie, o którym mowa w zdaniu poprzedzającym, zawierające znamiona czynów zabronionych określonych w art. 187, 193 lub 194 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 11 lipca 1932 r. – Kodeks karny albo art. 265 § 1, art. 266 § 1, 2 lub 4 lub art. 267 ustawy z dnia 19 kwietnia 1969 r. – Kodeks karny, dokonane przeciwko dokumentom w rozumieniu art. 3 ust. 1 i 3 ustawy z dnia 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów na szkodę osób, których te dokumenty dotyczą.

Bezpodstawne zarzucanie sędziom złej woli, mając za argument mityczny węzeł korporacyjny wydaje się absurdem. Jeżeli szukać podmiotu odpowiedzialnego, należy udać się na ul. Wiejską w Warszawie. To przecież Parlament tworzy składniki systemu prawego. Sądzę jednak, iż w aktualnym stanie prawnym, uznanie iż stosujący prawo sędziowie popełniali przestępstwo byłoby niekonstytucyjne.

Pozdrawiam.

Średnia ocena
(głosy: 0)
Subskrybuj zawartość