Próbowałem dziś napisać coś poważnego, choć to niby tylko na bloga. O antysemityzmie i antyklerykalizmie. Nie wyszło mi. Czy miałem za dużo rzeczy na głowie, czy za mało, nie wiem.
Pewnie nigdy tego nie napiszę, ale mam to w nosie.
Może to skutek tego, że rankiem obudzili mnie poseł Kutz i niejaka Kempa. Gdzie ja żyję? Kto zostawił radio w kuchni włączone na tą stację? Zjadłem coś niesmacznego, odciąłem sobie krawatem dopływ krwi do mózgu i pojechałem do roboty. Było iść piechotą. Byłoby szybciej, albo by mnie spaliny zabiły. Tak czy inaczej jakiś zysk. Zacząłem wyć po półgodzinnym podjeżdżaniu pod ulicę Oboźną, podczas którego jakieś coś usiłowało mi się ześliznąć i zdemolować zderzak. Jak chcą se zjeżdżać, to niech se saneczki kupią. Zacząłem popadać w antypolonizm. Wolałbym w alkoholizm, ale jak prowadzę, to nie piję. Nie palę i gumy nie żuję. Przez telefon nie rozmawiam i spodnie mam zapięte, bo nikt nie chce ze mną jeździć. Nie jesteś dziś człowiekiem, N…
W pracy zupełna strata czasu. Choć w zasadzie remis. Troje zadowolonych, jakby było, czego i trzech którzy – w zasadzie – nie wiedzieli, co robią, jeśli zaś nawet wiedzieli, to nie wiedzieli, po co. A ja, kurde, na czele. Uciekłem. Wbiłem się w Tamkę na chama, mając nadzieję, że ten gość w autobusie ma płacone od tego, żeby autobusu nie zarysować. On na mnie natrukał, a ja posłużyłem się językiem migowym. Nie darmo się ma głuchoniemych rodziców. Nie jesteś dziś człowiekiem, N…
Ale to też mniejsza. Powróciłem, zamieściłem obrazek, porozmawiałem sobie z Panią Magią (która już się chyba na mnie nie gniewa), dałem dziecce obiad i musiałem zastanowić się nad pytaniem: dlaczego nie chcę iść na jej wigilię szkolną dzisiaj, ani na swoją pracową jutro. Pewnie innego dnia napisałbym jakąś alegoryczną historię z życia wczesnych Słowian, ale dzisiaj musiała mi wystarczyć asocjacja z „Rozmów kontrolowanych” :
„ – Kiedy obchodzicie Wigilię? – Dwudziestego czwartego. – Acha. To znaczy jeszcze przed Świętami.”
Chyba tak to szło. Nie lubię pseudo Świąt i opłatka, który tylko udaje opłatek. Już nawet mnie nie bawi to, że notoryczni nieprzyjaciele Pana Boga łamią się opłatkiem i zapijają go czerwonym winem (możebne, że to ten cholerny cienkusz, kupowany za moje pieniądze, tak mnie odstręcza, a to, co piszę, to kolejny pseudointelektualny bełkot). Nawet nasz lokalny ksiądz, którego zawyczaj lubię, napsuł mi ostatnio krwi. Nie jesteś dziś człowiekiem, N…
Jak byłem młodszy, to musiałem się, na dodatek, całować z nieładnymi koleżankami. Teraz nie muszę, ale wcale się od tego nie czuję lepiej. Gorzej się z tym czuję. Poszedłem do sklepu, przy okazji kupiłem sobie wafelek w czekoladzie. Trochę przechodzony. Na wafelku napisane było Wawel. Nie wiem, czemu. Przecież skórzane wyroby produkuje Witchen. Nie jesteś dziś człowiekiem, N…
Poczta znowu nie przyniosła oświadczenia lustracyjnego. Co za kretyn wpadł na pomysł, żeby je wysyłać przed świętami. Kartki też żadne nie przyszły, tylko obraźliwe wyciągi z banków. Dlaczego w tym cholernym domu nie ma windy? Usiadłem pokasłać. Policzyłem czas do świąt. Na palcach, bo tak szybciej. Wyszło mi, że albo nie kupię choinki, albo nie upiekę mięsa na Święta. Nawet mi ulżyło. Poszedłem na bazarek i kupiłem łańcuchy na choinkę, której prawdopodobnie nie kupię. Zapłaciłem tyle, że chyba naprawdę są złote. Albo pozwoliłem się okraść. Co z tą windą jest, że jej nie ma? Nie jesteś dziś człowiekiem, N…
Jacyś dziwni do mnie maile piszą. Skąd ja mam wziąć tłumacza na zaraz, przy założeniu, że nie wiem co ma przetłumaczyć, ale wiem, że za grosze. Dziecce bym dał, ale ona umowy podpisać nie może. Mogłą się, gówniara trzy lata wcześniej urodzić. Zacząłem porządkować biurko. Przebiłem się przez pierwszą warstwę. Odpisałem na kolejnego bezsensownego maila, powołując się na ustawę o ochronie danych osobowych i jednocześnie żądając PESELA. Przysłał. Ubawił mnie swoją bezradnością. Nie jesteś dziś człowiekiem, N…
Poczytałem sobie pseudobabcię u konkurencji i zacząłem się zastanawiać, któż to. Styl dziwnie znajomy, ale niejednorodny… Nie jesteś…
Co, kurwa, nie jestem? Jak nie chcę być, to nie jestem!
Zostawiłem to wszystko w cholerę, wypiłem jareckie i założyłem sobie boxa na blogu. Nawrzucałem dziwnych rzeczy. Ciekawe, czy kiedykolwiek pozgadujecie, co tam jest upchane? Jeśli zechcecie posłuchać. Przymusu nie ma. Ja zacząłem słuchać. Wredny wybór. Spodobało mi się. Uspokoiłem się.
Pójdę może spać, bo co tak będę siedział…
komentarze
-->Yayco
Zapomniałem ...
Panie Yayco
Nie miałam aż takich przeżyć dzisiaj. Ale przez cały tydzień się zbierają. Jak jutro dogadam się co do umowy, jak w piątek wygłoszę swoją marną namiastkę referatu, jak, jak, jak… to może nieco się poprawi.
julll -- 20.12.2007 - 00:29Co lepsze: nerwy, czy jesienna deprecha? Teraz się połączyły.
Panie Referencie,
współczuwam się z Panem. Ja to olewam. Nie idę.
Ale miętki, że się pan na Tekstowisku zrobiłeś, to też prawda. Nie żebym chciał, byś mi Pan przywalił, ale żebyś chociaż Pan spróbował…
yayco -- 20.12.2007 - 00:30W nastroju jestem.
Pani Jull,
cóż to za straszni ludzie, co od kobiety w piątek przedświąteczny referatu wymagają?
yayco -- 20.12.2007 - 00:34O tempora o mores.
No tak, ale ja w piątek ma jeszcze jakieś zebranie, na które przyjdą goście, co zasadniczo ze sobą nie rozmawiają. Znowu się na mnie skrupi.
Panie Yayco ...
Panie Referencie
usprawiedliwienia przyjęte. Jak na tamto patrzę, to mi się “Grek Zorba” przypomina. Tyle, że bez tańczenia…
yayco -- 20.12.2007 - 00:40Panie Yayco
wiedziały gały, co brały. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. No i lepiej później niż wcześniej, a teraz takie skutki. Przynajmniej referat będzie krótki, w sam raz na przedświęta.
Panie Referencie – miło Pana widzieć. Mam nadzieję, że będzie mi jeszcze dane z Panem na tekstowisku, jak za dawnych, dobrych czasów, porozmawiać. Nawet Dziewczyna Pingwina się pojawiła! A tymczasem ja, od rana życiem gnana, że się tak poetycko (hihi) wyrażę...
julll -- 20.12.2007 - 01:08...
...
Magia -- 25.09.2008 - 22:05Pani Magio,
Pani to
yayco -- 20.12.2007 - 09:56nocna mara jestpóźno się kładzie, albo rano wstaje. Ja wstałem teraz i się dziwię. Przecież wczoraj byłem dobry i grzeczny. Nie gniewaj się na mnie jużkobieto dobraPani Magio. Teraz idę zakupy robić, ale jak wrócę, to bym chciał, żeby się Pani już skonkludowała.yayco
fajnie mi się czytało, łączę się w przygotowaniach świątecznych, wykonałem moralny telemark i namówiłem żonę aby z dziećmi kupiła choinkę. Naubliżała mi prawie za ten pomysł ale następnego dnia koby..choinka znaczy się w piwnicy przechodzi kwarantannę.
Dobrze poczytać, posłucham w domu
pozdrawiam
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 20.12.2007 - 10:42Panie Maxie
ja takiego axela podwójnego wywinąć nie mogę, bo potrzebuję jodłe dwa i pół metry mierzącą. Kobiety moje by tego przez ulicę nie przeniosły, zwłaszcza, że dziecko mam w wieku sprzecznym i pewnie ruszyło by w zgoła przeciwnym kierunku.
yayco -- 20.12.2007 - 12:15Ale może być, że wędlina zostanie ze mnie zdjęta. O ile wydam instrukcje szczegółowe i na piśmie, z rozrysowaniem stoiska wędliniarskiego w skali 1:1 włącznie.
Pozdowienia nawzajemne
yayco
takie sa plusy mieszkania na prowincji że do Nadlesnictwa które opycha ten “gorący towar” to mam ze 100 metrów, ceny to nie wiem jakie są w W-wie, ale u mnie od 15 do max 40 pln za jaką tam chcesz z wysokością włącznie
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 20.12.2007 - 12:31Panie Maxie,
za takie pieniądze, to ja bym tutaj całą ulice ubrał. W tej cenie to u nas , na tanim praskim bazarku to są, proszę Pana, łańcuchy z obozów koncentracyjnych pod Szanghajem.
yayco -- 20.12.2007 - 12:38Zazdroszcząc udaję się w bój przedostatni
Cześć Panu!
Doślę...
przesyłka konduktorską- najpewniej bo bedzie siadziała z konduktorem w ciepełku ale nie takim stuprocentowym, no i najszybciej
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 20.12.2007 - 12:49No cóż
Bywają takie dni. Ale gdyby ich nie było, nie mielibyśmy pojęcia, że zdarzają się i inne.
Stary -- 20.12.2007 - 13:15Marian Zmyślony
Przepraszam za podwójne wklejenie komentarza.
Panie Referencie
wysłałem do Pana emalię z zapytaniem.
yayco -- 20.12.2007 - 13:40Mógłbym Pana komentarz podwójny wyciąć, ale zaraz bym w cenzorski zapał popadł, więc jak sobie Pan chcesz, to sam se wytnij
Ja nie mogę ...
Panie Stary,
Rację swoją Pan masz, ale zdradzę panu w sekrecji, że próbowałem znajomość literatury noir na Panu Referencie wypróbować, bo choć na faktach się oparłem, to jako czlowiek w swoim wieku, pryuczony jestem.
yayco -- 20.12.2007 - 13:42Panie Maxie,
z serca dziękuję! Niestety, nieświadomy okazji, włąśnie jakiegoś chojaka kupiłem i nawet sam wtachalem na swoje ubożuchne poddasze, bez windy.
yayco -- 20.12.2007 - 13:44Ale się przypomnę przed Wielkąnocą, względem tataraku.
Starannie pozdrawiam
Na mnie?
No dobra,
Panie Referencie, wyciąłem. Ale przeprosiny zostawiłem.
yayco -- 20.12.2007 - 13:46Dla dalszego postępowani i w celach dowodowych.
Dzięki,
Z tego co wiem,
Marian Zmyślony został wpuszczony.
yayco -- 20.12.2007 - 17:20Jakby tu zaglądał, to go witam.
I znikam
Się pozmieniało od tamtego czasu że ho, ho
moja choinka poszła lotem koszącym z balkonu- bez pośredników w stylu schody.
I tak dłużej wytrzymała niżbym planował, tym bardziej że wytrzymała istne hordy barbażyńców rzucających się na – własnymi rencoma…małzonki przygotowane – ciasteczka choinkowe
a powspominać dobra rzecz, tym bardziej jak dobre tło (wyżej)
wszak to nie stary kotlet był jednym z bohaterów tylko batonik
pozdrawiam
prezes,traktor,redaktor
max -- 18.07.2008 - 15:01Panie Maxie,
no wafelek, czy tam batonik.
Bardziej mi pasowało niż aluzje do przemysłu gumowego.
Tekst był próbą napisania czegoś w stylu mojego ulubionego rozdziału z Siostrzyczki Chandlera.
Z perspektywy sądzę, że raczej mało udaną. Ale zabawną jako zapis mojego stanu myśli przed świętami. Bo opierał się na faktach.
Niestety.
Pozdrawiam
yayco -- 18.07.2008 - 15:17