Jarosławie Kaczyński! Ocknijże się Pan!

Podczas spektaklu Piwnicy pod Baranami, gdzieś na jesieni 1990, na znak dany przez maestro, dwaj młodzi aktorzy wytaszczyli na scenę pokaźny dębowy stół. Po czym z furią, przy akompaniamencie dzikiej muzyki, w której przeważały werble, zaczęli ogromnymi kuchennymi nożami szatkować górę białej kapusty. Pocięte warzywo zsypali do porcelanowej misy i z szacunkiem ustawili u stóp Mistrza. Piotr Skrzyneczki urękawiczoną dłonią wskazał na michę i rzekł dramatycznie „Oto jest kapusta dla braci Kaczyńskich! Niech się napchają i opuszczą ten kraj!”
Usiłowaliśmy po spektaklu wybadać Mistrza o znaczenie owej sceny, ale ten, będąc w odmienionym stanie świadomości, nie raczył nas oświecić.
Dzwonki alarmowe już się odzywały, ale je ignorowano. Trudno być prorokiem we własnym kraju. Przekleństwo Kasandry nie pozwalało jej ponurych przepowiedni traktować inaczej niż debilne mamrotanie.
Było. Pora może już ten rozdział zamknąć.

A jak jest?
Sława genialnego stratega, planującego dziesięć ruchów do przodu, któremu Kasparow mógłby sfatygowane obuwie pucować, mocno przez ostatnie dwa lata przyblakła. Ale paradoksalnie zamiast odczuwać satysfakcję, ten i ów, już syty zwycięstwa, zaczyna się niespokojnie wiercić. Czyżby uśpił nas piękny tenor Mefistofelesa : „Pijcie wino, idźcie spać! My weźmiemy win puchary, by je w jeden wielki zlać!” („Kordian”)

Mamy rząd z wielkim społecznym poparciem. Przynajmniej sondażowym. A gdzie mamy opozycję? Jest przecież duża grupa tych, co nie wygrali. I mają do spełnienia wielką rolę. Za bycie opozycją też dostają od nas niemały pieniądz. Bo to ważny element demokratycznego sposobu sprawowania władzy. Bardzo odpowiedzialne zadanie dla dobra nas wszystkich. Dobrze wykonane skutkuje wyborczą bonifikatą w przyszłości.
Zbójeckim prawem sejmowych oponentów jest rozliczanie władzy z tego, co robi źle. Wspieranie jej w dobrych posunięciach. Wysuwanie swoich propozycji, jeżeli te rządowe mogą okazać się niezborne. Ale to ma być czytelne i sensowne.

Zamiast tego mamy negowanie dosłownie wszystkiego, na zasadzie „bo to oni , a nie my!”. Opozycja, jeżeli ma być skuteczna to nie może wyłącznie patronować destrukcji.
Prezes, zamiast atakować błędy i zaniechania rządzącej ekipy, skupia się na nieprzyjemnym blasku ślepiów Tuska, wszczyna beznadziejną walkę z mediami, a serwowane publice „dobranocki” kompromitują młodych, walecznych posłów PiS, co to mieli być nadzieją partii. Warcząc nieprzyjemnie, Jarosław Kaczyński co rusz odpala ciężką artylerię i obrywa rykoszetem w kuper. Mogłoby to cieszyć, ale przecież sprawna opozycja jest ważnym elementem równowagi. Wstrząsy społeczne to nie jest wystarczający bodziec wytrącający koalicję z błogostanu. I nie powinien być jedynym.
A słyszy się głosy, że prominentni działacze PiS zaczynają traktować walkę z PO jak coraz bardziej nudne zajęcie, i energię poświęcają na zwalczanie tych towarzyszy, którzy mają lepsze dojście do Prezesa.

Opozycji przypada rola szczupaków w stawie hodowlanych karpi. Niestety, szczupak niezbornie przebierając płetwami, łypie wrogo dookoła, i miast pogonić glonojady, zaczyna obgryzać własny ogon. Karpie drzemią, a staw zaczyna porastać rzęsa.
Panie Jarosławie Kaczyński!
Obudźże się Pan!

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Chwilami nawet mi Go żal....

Jarosław należy do osób, które nie sa w stanie zaakceptować własnej przegranej. Rozczulając się nad sobą, toczy wokół jadem. Dokąd nie zrozumie, nie zmieni zasad gry.


Cieszy mnie durnowata opozycyjność PiS.

Srednio też wierzę w odzyskanie rozumu przez wodza i jego giermków.
Sprawy idą w dobrym kierunku, tzn. ku samounicestwieniu tej dziwnej partii.
Panie Jarosławie, proszę o jeszcze!


Subskrybuj zawartość