Pan się tu Sexmisją nie zasłaniaj i kota ogonem nie odkręcaj. Być może popełniłam błąd (kolejny :) nie informując, że gdzieś w tyle głowy miałam na myśli tych co pisząc myślą. Trzeba było nie kręcić z tymi wywodami Szaniawskiego i Nietzchego, to bym sobie takiego założenia nie robiła. Nie sądzę bowiem, że w/w Panowie zawracali sobie głowę wszystkimi, co to stoją przy mikofonie i niech ich kto wygoni.
Podam przykład pani Staniszkis, która uchodzi za osobę rozumną i zwykle mówi i pisze do rzeczy. Nawet, jak się z nią ktoś nie zgadza.
Raz się zdarzyło pani profesor wygłosić tzw. “mowę z kartki”. (Piszę raz, bo to był jedyny, który taki słyszałam na uszy własne.) Otóż na bardzo ważnej konferencji z okazji i ku czci zgromadzeni byli w jednej sali przestawiciele nauki (niekoniecznie socjologicznej), kultury, a także polityki. Pani Staniszkis zaczęła (wcześniej zachęcona oklaskami). Publika słuch wytęża. Pani Profesor kontynuuje. Publika zaczyna miny robić. Pani dalej mówi z kartki nie reagując na reakcje publiczności. Publika zaczyna chrząkać i wiercić się na krzesłach. Pani niczym nie zrażona ciągnie swój wywód. Publiczność daje sobie spokój zajmując się poszeptywaniem do ucha sąsiada. Pani profesor kończy. Publika oddycha z ulgą nagradzając panią Staniszkis paroma klaśnięciami, co z kolei niemile zaskakuje Panią Profesor. Koniec.
Dodam jeszcze tylko, że formę przekazu treści pani profesor można opisać pańskimi słowami: “ Warunkiem intersubiektywnej komunikowalności jest intersubiektywna kontrolowalność.”
Panie Andrzeju
Pan się tu Sexmisją nie zasłaniaj i kota ogonem nie odkręcaj. Być może popełniłam błąd (kolejny :) nie informując, że gdzieś w tyle głowy miałam na myśli tych co pisząc myślą. Trzeba było nie kręcić z tymi wywodami Szaniawskiego i Nietzchego, to bym sobie takiego założenia nie robiła. Nie sądzę bowiem, że w/w Panowie zawracali sobie głowę wszystkimi, co to stoją przy mikofonie i niech ich kto wygoni.
Podam przykład pani Staniszkis, która uchodzi za osobę rozumną i zwykle mówi i pisze do rzeczy. Nawet, jak się z nią ktoś nie zgadza.
Raz się zdarzyło pani profesor wygłosić tzw. “mowę z kartki”. (Piszę raz, bo to był jedyny, który taki słyszałam na uszy własne.) Otóż na bardzo ważnej konferencji z okazji i ku czci zgromadzeni byli w jednej sali przestawiciele nauki (niekoniecznie socjologicznej), kultury, a także polityki. Pani Staniszkis zaczęła (wcześniej zachęcona oklaskami). Publika słuch wytęża. Pani Profesor kontynuuje. Publika zaczyna miny robić. Pani dalej mówi z kartki nie reagując na reakcje publiczności. Publika zaczyna chrząkać i wiercić się na krzesłach. Pani niczym nie zrażona ciągnie swój wywód. Publiczność daje sobie spokój zajmując się poszeptywaniem do ucha sąsiada. Pani profesor kończy. Publika oddycha z ulgą nagradzając panią Staniszkis paroma klaśnięciami, co z kolei niemile zaskakuje Panią Profesor. Koniec.
Dodam jeszcze tylko, że formę przekazu treści pani profesor można opisać pańskimi słowami: “ Warunkiem intersubiektywnej komunikowalności jest intersubiektywna kontrolowalność.”
I to by było na tyle, jak mawiał Klasyk. :)
Magia -- 21.01.2008 - 21:42