Tak małe kraje jak Łotwa czy Estonia, w poszukiwaniu tożsamości, gwałconej przez wieloletnią okupacje (my mieliśmy szczęscie i nie staliśmy się SSR), posuwają się do takich rozwiązań.
Fakt, są one w konsekwencji groźne, ale i zrozumiałe, zwłaszcza dla każdego kto z człowiekiem sowieckim miał do czynienia bliżej. To zresztą chyba jest jakiś psychologiczny objaw, ze zasadniczo Rosjan “uciskanych” przez Bałtów nam nie żal… A nawet ich w duchu popieramy…
Co do Francuzów – to pełna zgoda. W czasie gdy Ruscy (wstyd przyznać – z nami) rozjeżdżali Czechów w 68, żabojady zachwycały się komunizmem i piały zachwyty nad MAO.
Panie Y – ja musze spadać, ale licze na Pański (a może ostrzejszy Pana N) tekst o Rosji. Bo na razie to tak sobie pitolimy trochę.
Pozdrawiam, wsłuchany w relacje o kolumnach ruskich czołgów.
Panie Yayco
Tak małe kraje jak Łotwa czy Estonia, w poszukiwaniu tożsamości, gwałconej przez wieloletnią okupacje (my mieliśmy szczęscie i nie staliśmy się SSR), posuwają się do takich rozwiązań.
Fakt, są one w konsekwencji groźne, ale i zrozumiałe, zwłaszcza dla każdego kto z człowiekiem sowieckim miał do czynienia bliżej. To zresztą chyba jest jakiś psychologiczny objaw, ze zasadniczo Rosjan “uciskanych” przez Bałtów nam nie żal… A nawet ich w duchu popieramy…
Co do Francuzów – to pełna zgoda. W czasie gdy Ruscy (wstyd przyznać – z nami) rozjeżdżali Czechów w 68, żabojady zachwycały się komunizmem i piały zachwyty nad MAO.
Panie Y – ja musze spadać, ale licze na Pański (a może ostrzejszy Pana N) tekst o Rosji. Bo na razie to tak sobie pitolimy trochę.
Pozdrawiam, wsłuchany w relacje o kolumnach ruskich czołgów.
Griszeq -- 22.08.2008 - 16:23