Pradziadek mój, krakowski kupiec starozakonny, choć religijnie podejrzany i z ortodoksyjnego punktu widzenia nie starozakonny już, bo był synem Chinki przywiezionej gdzieś ze wschodu – uwiódł był moja chrześcijańską prababkę i miał z nią dwoje nieślubnych dzieci, z czego jestem ja, Pino, a wcześniej był podobno niezły skandal. Ale drugi mój pradziadek umarł w Kijowie z głodu w 1918, bo krasnoarmiejcy, kwaterujący w siedzibie jego firmy wprawdzie dawali mu jeść, ale wszystko, co mu dawali, było z cebulą. A on do cebuli miał wstręt.
Wiec nie wiem.
A nożyk? jako urodzony na dróg skrzyżowaniu, jestem strasznym abnegatem i pomarańcze obieram pazurami.
A za samopoczucie dziękuję, zwłaszcza ze dziś takie sobie. I wzajemnie.
Z Krakowa, Panie Lorenzo? Bo ja wiem?
Pradziadek mój, krakowski kupiec starozakonny, choć religijnie podejrzany i z ortodoksyjnego punktu widzenia nie starozakonny już, bo był synem Chinki przywiezionej gdzieś ze wschodu – uwiódł był moja chrześcijańską prababkę i miał z nią dwoje nieślubnych dzieci, z czego jestem ja, Pino, a wcześniej był podobno niezły skandal. Ale drugi mój pradziadek umarł w Kijowie z głodu w 1918, bo krasnoarmiejcy, kwaterujący w siedzibie jego firmy wprawdzie dawali mu jeść, ale wszystko, co mu dawali, było z cebulą. A on do cebuli miał wstręt.
Wiec nie wiem.
A nożyk? jako urodzony na dróg skrzyżowaniu, jestem strasznym abnegatem i pomarańcze obieram pazurami.
A za samopoczucie dziękuję, zwłaszcza ze dziś takie sobie. I wzajemnie.
Czczajnik -- 10.11.2008 - 23:04