ja z autorów dzieł filozoficznych najlepiej znam się z Pratchettem.
Jest u niego taka postać, Moist von Lipwig, genialny zawodowy oszust. Zawsze działa w rękawiczkach, nikogo nie krzywdzi, jedynie fałszuje i kradnie. Aż tu przychodzi do niego golem i mówi: OBLICZYŁEM, ŻE ZABIŁ PAN W SKUTEKSWOJEJ DZIAŁALNOŚCI 2,03 OSOBY. Rozumiesz, nie zabił osobiście, ale zrujnował ileś instytucji, naruszył gospodarki lokalne i tak dalej. Takie rzeczy też mają przełożenie na życie ludzkie.
Wspominam o tym, żeby wyjaśnić, że musiałabym się najpierw dowiedzieć, co to za tama i czy na pewno nie zginie w wyniku jej wysadzenia jakaś ułamkowa ilość osób. Bo miliardy chrzanić, oczywiście, ale tama może mieć jakąś wartość dodatkową.
A swoją drogą, co to za palant i co mu wadzi zapora?
A może jest odwrotnie, może ona rujnuje jakichś wieśniaków, albo grozi katastrofą ekologiczną? To znowu by zmieniało postać rzeczy.
Hi hi,
ja z autorów dzieł filozoficznych najlepiej znam się z Pratchettem.
Jest u niego taka postać, Moist von Lipwig, genialny zawodowy oszust. Zawsze działa w rękawiczkach, nikogo nie krzywdzi, jedynie fałszuje i kradnie. Aż tu przychodzi do niego golem i mówi: OBLICZYŁEM, ŻE ZABIŁ PAN W SKUTEK SWOJEJ DZIAŁALNOŚCI 2,03 OSOBY. Rozumiesz, nie zabił osobiście, ale zrujnował ileś instytucji, naruszył gospodarki lokalne i tak dalej. Takie rzeczy też mają przełożenie na życie ludzkie.
Wspominam o tym, żeby wyjaśnić, że musiałabym się najpierw dowiedzieć, co to za tama i czy na pewno nie zginie w wyniku jej wysadzenia jakaś ułamkowa ilość osób. Bo miliardy chrzanić, oczywiście, ale tama może mieć jakąś wartość dodatkową.
A swoją drogą, co to za palant i co mu wadzi zapora?
A może jest odwrotnie, może ona rujnuje jakichś wieśniaków, albo grozi katastrofą ekologiczną? To znowu by zmieniało postać rzeczy.
pozdrawiam, ząbki szczerząc