przepraszam Cię za nieporozumienie. Za dużo się po prostu nasłuchałam (od mego drogiego fana Młotków zwłaszcza), jaka ta Chelsea beznadziejna. Stare nawyki i to wszystko.
Spójrz na to w ten sposób – coś mieli w sobie najwyraźniej ci The Blues, ten klub eleganckich cockneyów w martensach i płaszczach typu donkey, harujących ciężko cały tydzień, by w sobotę iść na mecz, a potem do baru, zamówić pięć piw (he, he). Całe lata ligowej szarzyzny w cieniu tych wielkich, a potem, zaskoczenie – nagle możemy mieć każdego dowolnego Makelele, he he he. I wszystkich wpieniamy naszym bogactwem nagłym.
Każdemu takie delfinki, jakie mu pasują do osobowości. ;)
Griszeq'u,
przepraszam Cię za nieporozumienie. Za dużo się po prostu nasłuchałam (od mego drogiego fana Młotków zwłaszcza), jaka ta Chelsea beznadziejna. Stare nawyki i to wszystko.
Spójrz na to w ten sposób – coś mieli w sobie najwyraźniej ci The Blues, ten klub eleganckich cockneyów w martensach i płaszczach typu donkey, harujących ciężko cały tydzień, by w sobotę iść na mecz, a potem do baru, zamówić pięć piw (he, he). Całe lata ligowej szarzyzny w cieniu tych wielkich, a potem, zaskoczenie – nagle możemy mieć każdego dowolnego Makelele, he he he. I wszystkich wpieniamy naszym bogactwem nagłym.
Każdemu takie delfinki, jakie mu pasują do osobowości. ;)
pozdrawiam sajkologicznie