Miałam taką refeksją a propos zieleni, która nie wiedzieć czemy kojarzyła mi się z filmami o wojnie w Wietnamie… Tak czy inaczej miałam taką refleksję, że ja się nie dziwię tym amerykańskim żołnierzom, co dostawali świra.
Tam jest w głębi Wyspy dość ciepło, że się tak wyrażę, a roślinność bujna, ech bujna. Wilgoć.
Ja ubrana ledwie, tak pozornie, wyobraziłam sobie siebie w pełnym umundurowaniu, z bronią ma się rozumieć, i nawet po przeszkoleniu.
I ja taka właśnie, wedle powyższego opisu, idę w ten gąszcz. Terenu nie znam. Wiem, że tubylcy znają. Nie wiem skąd wyłoni się, a raczej wyskoczy zagrożenie.
Widzisz to już?
Jak można zachować zmysły?
Natomiast Bali to nie Wietnam.
Bali jest rajem. Raz tylko zaatakowanym brutalnie.
Grzesiu
Miałam taką refeksją a propos zieleni, która nie wiedzieć czemy kojarzyła mi się z filmami o wojnie w Wietnamie… Tak czy inaczej miałam taką refleksję, że ja się nie dziwię tym amerykańskim żołnierzom, co dostawali świra.
Tam jest w głębi Wyspy dość ciepło, że się tak wyrażę, a roślinność bujna, ech bujna. Wilgoć.
Ja ubrana ledwie, tak pozornie, wyobraziłam sobie siebie w pełnym umundurowaniu, z bronią ma się rozumieć, i nawet po przeszkoleniu.
I ja taka właśnie, wedle powyższego opisu, idę w ten gąszcz. Terenu nie znam. Wiem, że tubylcy znają. Nie wiem skąd wyłoni się, a raczej wyskoczy zagrożenie.
Widzisz to już?
Jak można zachować zmysły?
Natomiast Bali to nie Wietnam.
Bali jest rajem. Raz tylko zaatakowanym brutalnie.
Ech…
A zwierzęta cudne, choć podstępne. Tak.
:)
Gretchen -- 28.12.2008 - 00:50