o ile pamiętam, facet był najpierw braminem, potem przyłączył się do ascetów, następnie zamieszkał w mieście i pieprzył się z jakąś panienką, po drodze miał kumpla, ale ten odszedł, żeby zostać mnichem w żółtej szacie, a na końcu już tylko Sidi stał nad strumieniem i mówił, że życie jest jako ten potoczek.
Wcale nie,
o ile pamiętam, facet był najpierw braminem, potem przyłączył się do ascetów, następnie zamieszkał w mieście i pieprzył się z jakąś panienką, po drodze miał kumpla, ale ten odszedł, żeby zostać mnichem w żółtej szacie, a na końcu już tylko Sidi stał nad strumieniem i mówił, że życie jest jako ten potoczek.
Pasjonujące. :)