Znak Zorro: dziesięć na dziesięć

Budzę się któregoś poniedziałku, patrzę i nadziwić się nie mogę. Cała łaska i mądrość Wszechświata spłynęła na naszych polityków.

No i siedzi przy stoliku do kawy premier od cudów, prezydent w dwóch osobach, z Jarosławem z tyłu głowy, a także szefowie całej folklorystycznej reszty polskich politycznych elit. Piją elit cafe i jedzą wafelki. Sławomir Sierakowski z doktorem Gdulą tylko te wafelki donoszą, żeby było słodko, zaś Andrzej Gwiazda z Jerzym Robertem Nowakiem dolewają i dolewają gorąca kawę i herbatę do termosów. Wciąż i wciąż.

Przed każdym ze stolikowców nieduża kartka, a na niej w dziesięciu punktach najważniejsze polskie sprawy do rozwiązania. Wypisane sprawną ręką jednego myślącego Zorro, co właśnie skończył socjologię na UW i zgodnie z oczekiwaną przez dziekanat sylwetką absolwenta potrafi obserwować i nazywać kluczowe problemy społeczne. A że łaska i mądrość na nich spłynęła, więc pospołu planują stolikowcy jak tu owe problemy skutecznie rozwiązać. A telewizje to transmitują, 24live.

Jednym zależy na silnym państwie, dobrych obyczajach, żeby wywalić komuchów i żeby było z czego podbierać do emerytury. Innym zależy na silnej pozycji przedsiębiorstw, stabilnym rozwoju gospodarczym i żeby było z czego podbierać do emerytury. Jeszcze innym na czymś tam innym, no i tym podbieraniu do emerytury też. Każdy chciał też kiedyś mieć rząd dusz, ale łaska i mądrość zrobiła swoje – kapują już, że naród swój rozum ma, i tak zrobi jak zechce, więc szkoda siłowania na głupoty.

Postanowili się stolikowcy samoograniczać.

Ci od silnego państwa postanowili nie straszyć ludności co dzień inną katastrofą i nie konfliktować tam, gdzie konfliktów poważnych nie ma. Odpuścili nakaz nieustającego chodzenia na mszę i dawania na trzy tace w tygodniu. Ci od silnej gospodarki dostrzegli wagę traktowania siły roboczej jak godnych obywateli, o których zdrowie, edukację i emerytury warto zadbać, żeby dobrze się czuli w swoim kraju i nie chcieli wyjeżdżać. Rząd dusz zdecydowali się oddać nie-stowarzyszonym artystom. A co.
Postanowili że przestaną podbierać do swoich emerytur, sprzedadzą parędziesiąt siedzib zus-u i dołożą z tego do emerytur nauczycielom, energetykom i górnikom. Przelali też budżetowe pieniądze sędziom, żeby sobie kupili komputery oraz wygodniejsze fotele i żeby szybciej sądzili. Urzędnikom zagrozili, że jak będą wydawać głupie decyzje, to będą płacić kary z pensji i z emerytury. Matkom co pracują w domu, chowają dzieci i chcą – dali pensje.

Postanowili, że jak zdarzy się coś ważnego, będą pytać Obywateli w referendum jakie kto z Narodu ma zdanie. Obiecali, że będą działać zgodnie z tym, co w referendum okaże się głosem większości. Ale obiecali też, że i głos mniejszości będą brać pod uwagę, bo zawsze jest tam coś, nad czym warto się zastanowić.

Zrobili rewolucję w sejmie. Napisali posłom na małych kartkach, że każdy z nich jest na służbie u Narodu, który ich finansuje, więc mają o tym stale pamiętać. Przykazali im też , że na czas kadencji maja się wypisać ze swoich partii, a za to zapisać do jednego z dziesięciu zespołów, który ma rozwiązywać konkretny problem – z tej listy napisanej przez Zorro świeżo po socjologii. Jak coś któryś zespół mądrego zaproponuje, cały sejm przyklaśnie a Naród po dwóch latach wystawi w referendum dobrą cenzurkę – to poseł dostanie nagrodę. Jak naród nie wystawi dobrej cenzurki – to poseł zapłaci karę.

No i jeszcze takie tam różne poustalali.

A na to wszystko patrzył cały czas z góry stary Janusz Korczak z Królem Maciusiem u boku. Król Maciuś cos tam po swojemu pod nosem powtarzał, Korczak go namawiał żeby głośniej gadał. No to Król Maciuś mówi w końcu tak: Dobrze panowie premierzy, prezydenci i inni ważni. Nie jesteście świniami. Wreszcie się staracie. Tak powinno być. Więc już się więcej nie kłóćcie, bo to nikomu na dobre nie wychodzi. Zrozumiano? Bo jak nie, to wszystkie wafelki każę pozabierać. Oraz herbatę, kawę i transmisje telewizyjna na żywo. No.

xxx

W naszym postmodernistycznym i postkolonialnym świecie łatwo popaść w apatię. Może jak ktoś młodszy, to tak zaraz nie popada. Ja popadam. I stary filozof Baudrillard też.
“Po czasach wielkiego przewartościowania, liberalizacji i wyzwolenia, które wcale nie przyniosło takiej wolności, o jakiej marzyliśmy, Baudrillard stawia pytanie: “co dalej?”. Dla filozofa … pozostaje jedynie apatia.”

Ale już Wojtek Wiśniewski, który o tymże filozofie pisze w świetnym tekście w „Recyclingu idei” *– nie popada.
“…w społeczeństwie ryzyka, w którym państwo odchodzi od zabezpieczeń socjalnych, a każdy dzień obarczony jest możliwością całkowitej zagłady, inicjatywa przechodzi w nasze ręce. … zyskaliśmy jednak możliwość dyskusji nad demokracją, równością, pluralizmem, dobrem wspólnym… Obecnie najważniejszym zadaniem staje się zatem to, aby w czasach “nomadycznej władzy” nie zawęzić działań do jednego pola. Obnażając wszechobecność władzy i kierując się powyższymi wartościami, nie dopuścić, żeby w epoce cyfrowej liberalizacja wszystkiego stała się przyczynkiem do powstania …“społeczeństwa kontroli”, aby apatia i brak konkretnej mapy ponowoczesnego świata nie uniemożliwiały nam wspólnego działania”.

No dobrze, to postaram się wyjść z apatii. Zwłaszcza, że Zorro – ten świeżo po socjologii – obiecał mi trochę wafelków.

*
http://www.recykling.uni.wroc.pl/index.php?section=3&article=241&from=ne...

tekst będzie dostępny we wrześniu w papierowym wydaniu Magazynu Obywatel, jest także na www.pojedyncze.salon24.pl

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Matko jedyna,

nawet grzes nie przeczytał?

No ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz – jak mawiają u mojej młodszej córki na roku.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Aniu...

Ja przeczytałem.

I czuję to co Grześ.

Bezradność w sercu, głowie, rękach, nogach.
Tylko nerki bolą.


Panie Igło,

a skąd pan wie, co ja czuję?

Pani Anno, no przyznam się nie przeczytałem:), co akurat w komentowaniu nigdy mi nie przeszkadza, znaczy nieczytanie.
Ale to wszystko przez te upały, jak nadejdzie jakaś ludzka znaczy ,,grzesiowa” temperatura i pora dnia czyli tak po 23, to obiecujem przeczytać.

pzdr


No tak...

Napisałem co ja czuję.

Ale pan zawsze czuje lepiej.
Jak nic nie czuje..
Czy jakoś tak?
:)


P.S.

A że nie ma komentrazy, to nie znaczy, że nikt nie przeczytał.
Często sa teksty, które czytam a nie komentuję, z róznych powodów.
A czasem komentuję tak,że lepiej dla tekstu, by skomentowany nie został.
Bo w sumie komentować tyż trza umieć.
Taki Igła to czasem tak skomentuje, że szczeka opada i buty spadają:) a czasem to mniej.
No, ale nie każdy jest Igła i inni muszą i nad komentarzem dobrym popracować i pomyśleć.

W ogóle bez sensu ten mini-wykład o komentowaniu.
pzdr


Panie Grzesiu

A po jakie cholere pan chodzisz w zawiązanych butach?

Ja tam chodze na bosaka.


Jakby były zawiązane,

to by nie spadały:)
A w domu w klapkach raczej, choć boso to zdrowiej podobno.Wczoraj cąły dzień Na bosaka chodziłżem.


Grzesiu,

byle nie we wsuwkach bo słówko ohydne.


No więc Aniu,

po przeczytaniu, a nawet po wizycie u Wojtka od recyklingu, uroczyście wręczam Ci pudełko najlepszych wafelków w świecie.

Na zawsze.

I bez zobowiązań;-)

No.


Drodzy Panowie Powyżsi,

wafelki biorę i pożeram.
co do butów, to stoje nad nimi jak Kłapouchy i zastanawiam sie: zdjąć czy moze nie zdjąć.

Jest dobrze.
No.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Aniu

Tego poniedziałku, to Pani się nie obudziła. niestety. To był tylko sen nadranny. Całkiem przyjemny i pewnie niejeden z nas też taki chciał by mieć. Choć z drugiej strony, konfrontacja z rzeczywistoscia jest bardzo bolesna.
Nie wiem, czy realizm i pragmatyzm nalezy od razu nazywać apatią. Król Maciuś nie jest i raczej nie będzie idolem i pożądanym wzorcem do naśladowania przez polityków. Pewnie, że szkoda. Ale – czy można się było tego spodziewać?

pozdrawiam.


Griszequ,

Czy mozna sie było tego spodziewac – prawdziwie hamletyczne pytanie.
W zasadzie – nie nalezy sie tego spodziewać jak sie juz jest dorosłym.

Ale ja jestem perfidna.

Wierzę, że swiat jest taki jak nasze mysli o nim.

Opowiadam więc bajki po to, żeby świat się choć trochę zmienił.
Mniej perfidni, za to bardziej racjonalni, profesorowie nazywają to mysleniem zyczeniowym.
Ale ja tam wiem swoje.
W końcu wychowałam się na filmach z Hollywood i juz dawno zauwazyłam, ze to co tam opowiadaja, co i raz zdarza się w rzeczywistosci.

A teraz jeszcze Eryk Mistewicz zaczął latac po mediach i opowiadac o post-politycznej polityce i wielkiej wadze marketingu narracyjnego. No to wrzuciłam do tygla swoją narrację. Zeby byc en vogue, a propos i comme il faut.
Że się tak wyrażę.

I jak miło, ze przeczytałeś – dzięki.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Aniu

ideowość zawsze zderza się z rzeczywistoscią, która najczęściej z ideowości jest mniej lub bardziej wyprana. pragmatyzm niejako zakłada przesunięcie idei na drugi plan. obraz urzędników i polityków jaki mamy nie bierze sie ze zlej woli nas jako obserwatorów, tylko z oceny rzeczwistosci. bardzo dobrze, ze nawołuje Pani do zmiany świata – bo wprawdzie nie wierze by politycy zaczęli sie kierować ideami, ale możliwe ze zaczną jednak je uwzględniać. choćby częściowo. jednak musi się Pani liczyc – i myśle że się Pani z tym liczy, że najlżejszym określenieniem z jakim się Pani spotka to “naiwność”.
No ale to po prostu Pani krzyż.

Polecam pocztytanie o pieknej i wielkiej postaci, jaką przywołał Odys – Sokratesie Starynkiewiczu. Jego historia zdecydowanie zwiększa wiarę w to, że są ludzie niepodatni na chorobę władzy.

pozdrawiam.


Griszequ,

naiwna i wrażliwa – to słysze już od półwiecza, więc naturalnie że przywykłam. I nawet nie w kategoriach krzyża to traktuję. Ludzie różni są. Naiwni tez potrzebni – ich nierealistyczne podejscie popycha jednak czasem sprawy.

Poza tym ważne nie tylko to, na co się patrzy ale i to, na co się zwraca uwagę. Wiedzą o tym wszyscy mistycy swiata, a amerykańscy naukowcy (a jakze, a jakze) potwierdzili ostatnio wagę tego rozróżnienia badając funkcjonowanie iluzjonistów. Inspirujące.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Griszequ,

sorry, naukowcy jednak brytyjscy:

http://wyborcza.pl:80/1,75476,5543073,Naukowcy_ucza_sie_od_cyrkowych_ilu...

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Aniu

kierowanie uwagi społeczeństwa na durnoty i rzeczy nieważne jest od zawsze domeną polityką i zaryzykuje twierdzenie, ze iluzjonisci mogliby sie uczyc od politykow, jak to się robi.
kto pamieta obietnice rzadu? kto sie zastanawia i przyglada realnym dzialaniom wlodarzy i opozycji? skupiamy sie na palikoceniu, gosiewszczyznie, ziobrzeniu czy niesiolowszczyznie. ten powiedzial, ten zrobil, to wycieklo, ten ręki nie podał. czasem mam wrażenie, ze zasłony dymne i tematy zastępcze skupiajace uwage widzow (spoleczenstwa) sa planowane na lata z wyprzedzeniem. tak, ze w kazdej chwili mamy do czynienia z jakimis bzdurami, ktore zyja tydzien lub dwa, budzac gleboka ekscytacje. a potem sa zastepowane z automatu przez kolejne.

smutne jest to, że postacie takie jak Starynkiewicz sa odbierane jak jakies dziwadla… i nikt nie wierzy, ze to jest realny wzor ktory służy klasie urzędniczej i politycznej do naśladowania.


Griszequ,

jedni – czyli politycy – kierują uwagę społeczeństwa na durnoty.
Drudzy – czyli społeczeństwo – skupiają uwage na durnotach.

trzeci – tacy jak na przykład Ty, przypominający Starynkiewicza, czy ja – wkładajaca do felietonu punkt widzenia Króla Maciusia – próbują wyjsc z błędnego koła.

Tak to widzę.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Aniu

problem w tym, ze nawet jak Pani wyjdzie z tego koła, to może sobie Pani stanąć obok i wołać na puszczy. ja też. a potem i tak do tego koła wrócimy. ;-)


Trochę tak,

a troche nie.
Z kazda nową – czy inną od obowiazujacych w głownym nurcie – myslą jest tak, ze po pewnym czasie jednak powszednieje, znajduje swoje miejsce w głownym nurcie, przestaje szokować.
Pewnie, ze siła starych struktur, sposobów postrzegania i działania jest wielka.
Ale jednak cały czas trwa jakis taniec starego i nowego.
Czasem tylko trudno to dostrzec w informacyjnym chaosie.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


No teraz przeczytałem dopiero,

i tekst i komentarze pod nim.
Najkrócej jak się da, utopie sa potrzebne, myślenie życzeniowe jest potrzebne, bajki sa potrzebne, bez idei i wiary że coś można zrobić nie da się zrobić nic lepszego.

A naiwni i (nad)wrażliwi choć nie mają łatwo, są tyż potrzebni.
Choc czasem jak się ze swej naiwności wyzwolą to myślą że nie są.
I że w ogóle fajnie by było być twardym/realistą/pragmatykiem/cynikiem itd

Pozdrówka.


Subskrybuj zawartość