Czy zauważyliście (zapewne tak), że jakoś tak dziwnie – w chwili, kiedy jakiś autor usiłuje nadac pozoru większej wagi swemu działu – tenże autor lub głosiciel pewnych tez bardzo chętnie zaczyna się wypowiadać w formie “pluraris majestatis”? Oznaczać to może również lęk brak zaufania do siebie samego, a tym samym chęci do indywidualnej obrony swoich poglądów. Bo przecież “my” [przydaje większą wagę poglądom niż samo “ja”.
Czy jest to tylko oznaka zaniku indywidualizmu? Bo przecież z drugiej strony np. RAZ chętni podkreśla, czego to on nie napisał, albo nie dokonał. A może to jednak oznaka braku odpowiedzialności za słowo, bo przy użyciu “my” ta odpowiedzialnośc jakoś się rozmywa.
Szanowni Panowie Joteszu i Griszequ
Czy zauważyliście (zapewne tak), że jakoś tak dziwnie – w chwili, kiedy jakiś autor usiłuje nadac pozoru większej wagi swemu działu – tenże autor lub głosiciel pewnych tez bardzo chętnie zaczyna się wypowiadać w formie “pluraris majestatis”? Oznaczać to może również lęk brak zaufania do siebie samego, a tym samym chęci do indywidualnej obrony swoich poglądów. Bo przecież “my” [przydaje większą wagę poglądom niż samo “ja”.
Czy jest to tylko oznaka zaniku indywidualizmu? Bo przecież z drugiej strony np. RAZ chętni podkreśla, czego to on nie napisał, albo nie dokonał. A może to jednak oznaka braku odpowiedzialności za słowo, bo przy użyciu “my” ta odpowiedzialnośc jakoś się rozmywa.
Pozdrawiam serdecznie
PS. RAZ jest tu tylko przykładem.
Lorenzo -- 20.02.2008 - 13:56